Rozruch i praca w zimie zimnego silnika
: 05 lut 2014, 22:09
Znalazłem taką dyskusję.
I mam pytanie czy zgadzacie się z tezami?
Bo trochę burzy to mój spokój o jednostkę napędową.
"Od dłuższego czasu już się mówi że autem odrazu po odpaleniu powinno się ruszyć. Powoli, na niskich obrotach ale jechać aby olej doszedł w górne partie cylindrów. Niestety wiele osób dalej uważa że lepiej jak sobie auto pochodzi i tak w zimie często widzimy jak Jan Kowalski odpala auto i jeszcze pół godziny odśnieża, odgarnia a czasem jeszcze wraca się na śniadanie Twisted Evil"
"Ostatnio dolewałem olej Mobil 1 5W50 , przy minus 22 st - olej stał na zewnątrz - możliwe że w nocy było mniej.
Otóż ,ten markowy olej przy tej temperaturze wyglądał na rozwarstwiony ,niehomogenny.Zewnętrzna warstwa była w miarę płynna ,środek jaby zbrylony.Generalnie były kłopoty aby go dolać do silnika.
Zastanawiam się ,jak on smaruje gdy zaraz po ruszeniu autem będzie zmuszony do przeciskania się przez kanały olejowe?
Auto po opaleniu na zimno i dodaniu gazu ,pracuje z dużym naddatkiem paliwa.Paliwo to spłukuje cylindry i zmywa "film olejowy" ( o ile tam on jest).Zjawisko to zachodzi tym mocniej im jest zimniej i im mocniej naciskamy na gaz...
jeśłi auto się niedogrzewa bywa ,że benzyna dostaje się do oleju i jego objętośc się zwiększa - dlatego zimą go "przybywa"
Ogólnie znalazłbym jeszcze wiele powodów ( porócz ekonomi i ekologi) aby jednak przy mrozach nie ruszać natychiast auta ale potrzymać go na wolnych obrotach.
Ale nich robi każdy jak chce .
Z życia to wiem ,że wszystkie karetki R , robiły przebiegi ok 40 % tego co karetki sanitarne ...."
"O tym co jest w silniku przy dużych mrozach świadczy to , że niektórzy nawet przy naładowanym na full akumulatorze nie mogą zapalić, bo po prostu rozrusznik nie jest w stanie na tyle mocno rozkręcić silnika aby nastąpił zapłon, tak duże są opory.
Przez chwilę po zapłonie , zanim olej nie uzyska odpowiedniej konsystencji, to prawdopodobnie smarowania nie ma wcale, albo jest minimalne
Ja właśnie głównie na takie okazje stosuję we wszystkich swoich samochodach od lat środek na M, i śmieję się z sąsiada , który po nocy z temp. -25st, rzęzi przez pół godziny, na zewnetrznym starterze (bo akumulatora starcza mu na 2 minuty), aby odpalić .
Nawet przy rekordowej temp.-34st , jaka była u nas jednej nocy, zapaliłem bez najmniejszych problemów diesla , który stał nie odpalany przez 4 wcześniejsze dni i w silniku była zapewne galareta zamiast oleju. Oczywiście nigdy nie ruszam w takich warunkach od razu, i zawsze przynajmniej te 3-4min samochód sobie chodzi na wolnych obrotach."
"Jak ktoś ma zajechany silnik lub padnięty akumulator to ma takie problemy
Rolling Eyes
Dwa lata temu przy podobnych mrozach zostawiłem samochód ( BMW diesel ) na parkingu przy lotnisku na Okęciu i stał 10 dni przy temperaturach oscylujących w okolicach -27 stopni. Odpalił od strzału...
To samo ostatnio, w Zakopanem było -30 stopni. Auto stało ponieważ byłem na urlopie i na dotknięcie odpalił od strzału ( też diesel ).
Ten specyfik może pomaga/może nie. Ja nie mam pojęcia, ale wiem to że jeśli auto jest sprawne to odpala od strzału. Zresztą z dwa tygodnie temu moja Carrerka nocowała przed hotelem na dworze ( około -15 ) i też na dotyk odpaliła Laughing
Wracając do odpalania na zimnym, wiem że napewno w silnikach diesla z filtrami cząstek stałych ( czyli prawie wszystkie nowe) przez chodzenie na postoju ropa spływa do miski olejowej przez co podnosi się stan oleju. Jak wiemy zbyt wysoki stan oleju jest szkodliwy, ale jeszcze bardziej jest jego rozrzedzenie przez ropę. Odpalając i ruszając odrazu powolutku ( zanim wyturlamy się z garażu-posesji-ulicy ) to nasze obroty i tak nie wychodzą powyżej 1,5 tyś obrotów a dzięki temu tworzy się ciśnienie oleju i dociera on wszędzie. Dzięki obciążeniu silnik też trzy razy szybciej łapie temperaturę niż na postoju. Rolling Eyes"
I mam pytanie czy zgadzacie się z tezami?
Bo trochę burzy to mój spokój o jednostkę napędową.
"Od dłuższego czasu już się mówi że autem odrazu po odpaleniu powinno się ruszyć. Powoli, na niskich obrotach ale jechać aby olej doszedł w górne partie cylindrów. Niestety wiele osób dalej uważa że lepiej jak sobie auto pochodzi i tak w zimie często widzimy jak Jan Kowalski odpala auto i jeszcze pół godziny odśnieża, odgarnia a czasem jeszcze wraca się na śniadanie Twisted Evil"
"Ostatnio dolewałem olej Mobil 1 5W50 , przy minus 22 st - olej stał na zewnątrz - możliwe że w nocy było mniej.
Otóż ,ten markowy olej przy tej temperaturze wyglądał na rozwarstwiony ,niehomogenny.Zewnętrzna warstwa była w miarę płynna ,środek jaby zbrylony.Generalnie były kłopoty aby go dolać do silnika.
Zastanawiam się ,jak on smaruje gdy zaraz po ruszeniu autem będzie zmuszony do przeciskania się przez kanały olejowe?
Auto po opaleniu na zimno i dodaniu gazu ,pracuje z dużym naddatkiem paliwa.Paliwo to spłukuje cylindry i zmywa "film olejowy" ( o ile tam on jest).Zjawisko to zachodzi tym mocniej im jest zimniej i im mocniej naciskamy na gaz...
jeśłi auto się niedogrzewa bywa ,że benzyna dostaje się do oleju i jego objętośc się zwiększa - dlatego zimą go "przybywa"
Ogólnie znalazłbym jeszcze wiele powodów ( porócz ekonomi i ekologi) aby jednak przy mrozach nie ruszać natychiast auta ale potrzymać go na wolnych obrotach.
Ale nich robi każdy jak chce .
Z życia to wiem ,że wszystkie karetki R , robiły przebiegi ok 40 % tego co karetki sanitarne ...."
"O tym co jest w silniku przy dużych mrozach świadczy to , że niektórzy nawet przy naładowanym na full akumulatorze nie mogą zapalić, bo po prostu rozrusznik nie jest w stanie na tyle mocno rozkręcić silnika aby nastąpił zapłon, tak duże są opory.
Przez chwilę po zapłonie , zanim olej nie uzyska odpowiedniej konsystencji, to prawdopodobnie smarowania nie ma wcale, albo jest minimalne
Ja właśnie głównie na takie okazje stosuję we wszystkich swoich samochodach od lat środek na M, i śmieję się z sąsiada , który po nocy z temp. -25st, rzęzi przez pół godziny, na zewnetrznym starterze (bo akumulatora starcza mu na 2 minuty), aby odpalić .
Nawet przy rekordowej temp.-34st , jaka była u nas jednej nocy, zapaliłem bez najmniejszych problemów diesla , który stał nie odpalany przez 4 wcześniejsze dni i w silniku była zapewne galareta zamiast oleju. Oczywiście nigdy nie ruszam w takich warunkach od razu, i zawsze przynajmniej te 3-4min samochód sobie chodzi na wolnych obrotach."
"Jak ktoś ma zajechany silnik lub padnięty akumulator to ma takie problemy
Rolling Eyes
Dwa lata temu przy podobnych mrozach zostawiłem samochód ( BMW diesel ) na parkingu przy lotnisku na Okęciu i stał 10 dni przy temperaturach oscylujących w okolicach -27 stopni. Odpalił od strzału...
To samo ostatnio, w Zakopanem było -30 stopni. Auto stało ponieważ byłem na urlopie i na dotknięcie odpalił od strzału ( też diesel ).
Ten specyfik może pomaga/może nie. Ja nie mam pojęcia, ale wiem to że jeśli auto jest sprawne to odpala od strzału. Zresztą z dwa tygodnie temu moja Carrerka nocowała przed hotelem na dworze ( około -15 ) i też na dotyk odpaliła Laughing
Wracając do odpalania na zimnym, wiem że napewno w silnikach diesla z filtrami cząstek stałych ( czyli prawie wszystkie nowe) przez chodzenie na postoju ropa spływa do miski olejowej przez co podnosi się stan oleju. Jak wiemy zbyt wysoki stan oleju jest szkodliwy, ale jeszcze bardziej jest jego rozrzedzenie przez ropę. Odpalając i ruszając odrazu powolutku ( zanim wyturlamy się z garażu-posesji-ulicy ) to nasze obroty i tak nie wychodzą powyżej 1,5 tyś obrotów a dzięki temu tworzy się ciśnienie oleju i dociera on wszędzie. Dzięki obciążeniu silnik też trzy razy szybciej łapie temperaturę niż na postoju. Rolling Eyes"