D2 2.8 lub 3.7 W czystej benzynie do 12tys jest sens?
: 25 lut 2015, 15:54
Czołem koledzy.
Jak już wspomniałem w powitaniu jestem nieszczęśliwym posiadaczem VB;( (o zgrozo!!!), studia bez dna;( Zrobiłem zawias, przyszła kolej na hamulce, zrobiłem hamulce, to kapitalka silnika, w między czasie rdza wychodzi gdzie się da (zrobiłem błotniki z tyłu, to wylazło na przednich, zrobiłem przednie, wyszło na drzwiach), stwierdziłem bez zastanowienia że trzeba uciekać z VB jak najszybciej.
Wybór następnego auta padł teraz już napewno na d2 (miałem ją kupować zamiast VB ale przeraziły mnie koszta utrzmania no i ceny oczywiście).
Słuchajcie problem w tym że kasy mam mało bo zbieram powoli na ślub dlatego też nie mam zamiaru wydać więcej niż 12tys na sam samochód (najlepiej poniżej 10), oczywiście wiadomo po zakupie trzeba będzie zrobić rozrząd zapewne, hamulce itd. Ale to już sukcesywnie, jak sprzedam mojego "śruta". Sprawa ma się następująco to co wiem napewno to jak wspomniałem:
-całkowity max to 12 tysięcy (najlepiej poniżej 10).
-napewno czysta benzyna (robię małe przebiegi, a gaz mogę sobie zamontować za cenę części), zresztą póki nie zmienię pracy, a nie mam zamiaru dojeżdżam do pracy niecałe 10km w jedną stronę więc i nawet sensu gazować nie ma za bardzo.
-silnik jaki by mnie interesował to tylko 2.8 ewentualnie 3.7
-wyłącznie manualna skrzynia biegów
Stanu nie oczekuję cudnego, ale napewno gorszy niż VB już nie będzie, wszystko sobie dopieszczę z czasem.
Wyposażenie również nie wiadomo jakie być nie musi.
Tylko czy znajdę w ogóle coś do jazdy w tej kasie? obawiam się że za takie pieniądze mogę tylko popłynąć z tym samochodem.
oczywiście wiem że napiszecie mi że serwis zaje** drogi, ale na moje szczęście póki co zawsze wszystkie naprawy w moich pociskach robiłem sam, i na kolejne szczęście nie będę kupował diesla ani z automatem, więc tutaj również najdroższe wydatki by mnie w przyszłości ominęły. Czy poza tym jest aż taka tragedia w utrzymaniu?
Jak już wspomniałem w powitaniu jestem nieszczęśliwym posiadaczem VB;( (o zgrozo!!!), studia bez dna;( Zrobiłem zawias, przyszła kolej na hamulce, zrobiłem hamulce, to kapitalka silnika, w między czasie rdza wychodzi gdzie się da (zrobiłem błotniki z tyłu, to wylazło na przednich, zrobiłem przednie, wyszło na drzwiach), stwierdziłem bez zastanowienia że trzeba uciekać z VB jak najszybciej.
Wybór następnego auta padł teraz już napewno na d2 (miałem ją kupować zamiast VB ale przeraziły mnie koszta utrzmania no i ceny oczywiście).
Słuchajcie problem w tym że kasy mam mało bo zbieram powoli na ślub dlatego też nie mam zamiaru wydać więcej niż 12tys na sam samochód (najlepiej poniżej 10), oczywiście wiadomo po zakupie trzeba będzie zrobić rozrząd zapewne, hamulce itd. Ale to już sukcesywnie, jak sprzedam mojego "śruta". Sprawa ma się następująco to co wiem napewno to jak wspomniałem:
-całkowity max to 12 tysięcy (najlepiej poniżej 10).
-napewno czysta benzyna (robię małe przebiegi, a gaz mogę sobie zamontować za cenę części), zresztą póki nie zmienię pracy, a nie mam zamiaru dojeżdżam do pracy niecałe 10km w jedną stronę więc i nawet sensu gazować nie ma za bardzo.
-silnik jaki by mnie interesował to tylko 2.8 ewentualnie 3.7
-wyłącznie manualna skrzynia biegów
Stanu nie oczekuję cudnego, ale napewno gorszy niż VB już nie będzie, wszystko sobie dopieszczę z czasem.
Wyposażenie również nie wiadomo jakie być nie musi.
Tylko czy znajdę w ogóle coś do jazdy w tej kasie? obawiam się że za takie pieniądze mogę tylko popłynąć z tym samochodem.
oczywiście wiem że napiszecie mi że serwis zaje** drogi, ale na moje szczęście póki co zawsze wszystkie naprawy w moich pociskach robiłem sam, i na kolejne szczęście nie będę kupował diesla ani z automatem, więc tutaj również najdroższe wydatki by mnie w przyszłości ominęły. Czy poza tym jest aż taka tragedia w utrzymaniu?