Czy Wasz piękne Panie także boją się nieco szybszej jazdy?
: 09 sie 2010, 12:47
Nie wiem, czy wątek ten był tu omawiany, ale zainspirował mnie do niego dzisiejszy poranek i nasza (moja i żony) wspólna podróż do pracy. W zgodzie z własną naturą i umiłowaniem do odrobiny adrenaliny z rana (to chyba lepsze niż kawa), urządziłem sobie małe ściganko z jakimś kolesiem w służbówce (potem dołączył się jeszcze jeden grubasek w rodzinnym pomykadle).
W zasadzie nic specjalnego - małe tasowanko, hamowanko i starty spod świateł. W samochodzie panowała cisza (no może prócz muzyki Riverside) i dopiero, gdy żona odpięła pasy, oznajmiając mi, że wysiada zrozumiałem, że się boi - a zdecydowanie nie takie były moje intencje...
Generalnie, są kobiety, które uwielbiają szybką jazdę i odrobinę szaleństwa od czasu do czasu (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku - nie ścigam sie za wszelką cenę, bo auto to także urządzenie do zabijania i należy o tym pamiętać). Moja żona, jak pokazuje powyższy przykład, jednak do nich nie należy (choć kocham ją bez względu na wszystko).
I tu moje pytanie - jakie są Wasze doświadczenia w tym względzie? Wasze piękne Panie też krzyczą, gdy zapiszczą opony albo wskazówka obrotomierza przekarasza 5 tys. obrotów, czy raczej na ich ustach pojawia się uśmiech i podekscytowanie? Pytam, bo przesiadając się na A8/S8 wiem, że w moim przypadku będzie tylko gorzej (ponad 300 KM to 3 razy tyle, iloma teraz dysponuje mój wózek - zatem wrażenia będą zdecydowanie spotęgowane). Żona chce, żebym wyścigi urządzał sobie w pojedynkę (no i w sumie ją rozumiem). Ale czasem sytuacja sprawia, że trudno opanować samcze instynkty (jedynie, gdy wiozę dzieciaki - swoich jeszcze nie mam - nie daję się ponieść emocjom ;-) ).
Ps. A jakie za kółkiem A8/S8 są Panie? (pytanie kieruję przede wszystkim do kobiet obecnych na forum). Czy zdarza Wam się nieco poszaleć, czy raczej autem jeździcie zawsze z maluchami i o głębszym wciśnięciu gazu nie mam mowy (co oczywiście w 100% popieram!).
W zasadzie nic specjalnego - małe tasowanko, hamowanko i starty spod świateł. W samochodzie panowała cisza (no może prócz muzyki Riverside) i dopiero, gdy żona odpięła pasy, oznajmiając mi, że wysiada zrozumiałem, że się boi - a zdecydowanie nie takie były moje intencje...
Generalnie, są kobiety, które uwielbiają szybką jazdę i odrobinę szaleństwa od czasu do czasu (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku - nie ścigam sie za wszelką cenę, bo auto to także urządzenie do zabijania i należy o tym pamiętać). Moja żona, jak pokazuje powyższy przykład, jednak do nich nie należy (choć kocham ją bez względu na wszystko).
I tu moje pytanie - jakie są Wasze doświadczenia w tym względzie? Wasze piękne Panie też krzyczą, gdy zapiszczą opony albo wskazówka obrotomierza przekarasza 5 tys. obrotów, czy raczej na ich ustach pojawia się uśmiech i podekscytowanie? Pytam, bo przesiadając się na A8/S8 wiem, że w moim przypadku będzie tylko gorzej (ponad 300 KM to 3 razy tyle, iloma teraz dysponuje mój wózek - zatem wrażenia będą zdecydowanie spotęgowane). Żona chce, żebym wyścigi urządzał sobie w pojedynkę (no i w sumie ją rozumiem). Ale czasem sytuacja sprawia, że trudno opanować samcze instynkty (jedynie, gdy wiozę dzieciaki - swoich jeszcze nie mam - nie daję się ponieść emocjom ;-) ).
Ps. A jakie za kółkiem A8/S8 są Panie? (pytanie kieruję przede wszystkim do kobiet obecnych na forum). Czy zdarza Wam się nieco poszaleć, czy raczej autem jeździcie zawsze z maluchami i o głębszym wciśnięciu gazu nie mam mowy (co oczywiście w 100% popieram!).