Dzwony dzwonki i dzwoneczki....
: 17 lut 2011, 01:40
Tak sobie serfuje po forum i czytam wasze wpisy i dochodzę do wniosku ze większość forum dzieli sie na dwie kategorie: pomóżcie bo sie zje.....ło albo co sadzicie o / pochwalcie sie swoim ..... ( bez skojarzeń prosze )
I nie ma w tym nic złego, w koncu w tych celach zostało założone forum aby wymieniać opinie miedzy użytkownikami.
Lecz nieco na przekór tym wszystkim psalmom pochwalnym chciałem założyć temat w którym (ci co maja odwagę) opiszą swoje przykre przygody dotyczące tarcia blach w swoich ikonach motoryzacji....
Ku nauce i zdrowemu rozsądkowi kolejnych użytkowników oraz zabawy całej reszty
Zapraszam i odrazu zaczne od mojej anegdoty
Pare lat temu miałem cud techniki o nazwie Daewoo Nubira. niby autko całkiem nijakie a jednak odczuwam pewien sentyment do niego. Była jesień jechałem jak zwykle w pracy mając telefon przy uchu mape na kierownicy a kawę miedzy nogami .... ( przedstawiciele handlowi juz wiedzą o co chodzi ) aż tu nagle z podporządkowanej wylatuje jakis chłystek w swoim ledwo co kupionym golfie ( i dlatego nienawidzę właścicieli starych golfów ) i oczywiście ani spojrzy, ryje mi sie pod maske ..... wielkiego wyboru nie miałem uciekałem na przeciwległy pas ....Tzn miałem, mogłem tez wybrać drzewo ... I w ten sposób udało mi sie trafić czołowo piękne czerwone renault Clio pewnej starszej Pani Stanisławy. Jak później sie okazało bardzo miłej i sympatycznej. Policja przyjechała Starsza Pani zeznała na moja korzyść iż faktycznie ktoś na mnie wymusił pierwszeństwo. Oczywiście obydwa auta poszły do kasacji nam sie na szczecie nic nie stało jedyną konsekwencja było utarta zniżki AC. Trudno.
Jesień 2010 jade do domu z pracy moim ( służbowym nie moim ) A8 przede mną piękne czerwone renault Clio. Godzina 17 słońce nisko i strasznie oślepia. Po drodze jeszcze umawiam sie telefonicznie z kontrahentem na dzień następny. Clio osiąga zawrotne 50km/h w mieście a za mną radiowóz wiec nie wyprzedzę....
Dojeżdżamy do świateł iw ostatniej chwili kierowca tego wspaniałego czerwonego pojazdu doszedł do wniosku że nie przejedzie na pomarańczowym i rozpoczął gwałtowne hamowanie. Oczywiście mi sie tak nie udało ( pewnie dlatego ze pisałem smsa ) i z pełnym impetem wbiłem sie w czerwony zadek renówki. Huk pisk i renówka stoi na środku skrzyżowania praktycznie przy kasowana aż po tylne koła. Ja tuż za nią, środku pasów na pieszych a w moim zadku radiowóz ( też chłopcy mysleli ze przejedziemy na pomarańczowym i nie hamowali ) Zapadła dłuższa chwila konsternacji ...... Każdy w swoim samochodzie nawet policjanci nie wyszli....
Z czerwonego bączka wysiada .... A jakże przemiła Pani Stanisława, a widząc mnie wysiadającego z mojego autka i pewnie z bardzo niewyraźną miną, ze stoickim spokojem mowi:
- Panie Rafale. Ja nie mam żadnej córki z którą może sie pan ożenić. Bardzo Pana prosze przestać niszczyć mi samochód.
Od tamtej pory gdy tylko widzę czerwone renault Clio wole zachować bezpieczny odstęp .... kto wie co zrobi Pani Stanisława gdzy rozbije jej trzecie auto.
Dla dopełnienia dodam tylko iż ubezpieczyciel stwierdził współwinę w wyniku i wszystkie szkody zostały równomiernie pokryte z AC wszystkich trzech samochodów. Oczywiście Pani Stasia zapewne kupiła kolejne nowe czerwone renault Clio a najbardziej ucierpieli w tym zdarzeniu Panowie policjanci którym pewnie pojechano po premii.
Dla tych co tak dbają o blachy. Moja ( nie moja ) A8 miała do wymiany przedni zderzak i do polakierowania tylni nic ponad to sie nie stało nawet reflektory w całości były. Renault oczywiście poszło do kasacji .... a w KIi policyjnej z tego co widziałem to wszytko wraz z chłodnicą było do naprawy.
Aby ukrócić od razu złośliwe komentarze wspomnę iż to były jedyne 2 wypadki w których uczestniczyłem.
I nie ma w tym nic złego, w koncu w tych celach zostało założone forum aby wymieniać opinie miedzy użytkownikami.
Lecz nieco na przekór tym wszystkim psalmom pochwalnym chciałem założyć temat w którym (ci co maja odwagę) opiszą swoje przykre przygody dotyczące tarcia blach w swoich ikonach motoryzacji....
Ku nauce i zdrowemu rozsądkowi kolejnych użytkowników oraz zabawy całej reszty
Zapraszam i odrazu zaczne od mojej anegdoty
Pare lat temu miałem cud techniki o nazwie Daewoo Nubira. niby autko całkiem nijakie a jednak odczuwam pewien sentyment do niego. Była jesień jechałem jak zwykle w pracy mając telefon przy uchu mape na kierownicy a kawę miedzy nogami .... ( przedstawiciele handlowi juz wiedzą o co chodzi ) aż tu nagle z podporządkowanej wylatuje jakis chłystek w swoim ledwo co kupionym golfie ( i dlatego nienawidzę właścicieli starych golfów ) i oczywiście ani spojrzy, ryje mi sie pod maske ..... wielkiego wyboru nie miałem uciekałem na przeciwległy pas ....Tzn miałem, mogłem tez wybrać drzewo ... I w ten sposób udało mi sie trafić czołowo piękne czerwone renault Clio pewnej starszej Pani Stanisławy. Jak później sie okazało bardzo miłej i sympatycznej. Policja przyjechała Starsza Pani zeznała na moja korzyść iż faktycznie ktoś na mnie wymusił pierwszeństwo. Oczywiście obydwa auta poszły do kasacji nam sie na szczecie nic nie stało jedyną konsekwencja było utarta zniżki AC. Trudno.
Jesień 2010 jade do domu z pracy moim ( służbowym nie moim ) A8 przede mną piękne czerwone renault Clio. Godzina 17 słońce nisko i strasznie oślepia. Po drodze jeszcze umawiam sie telefonicznie z kontrahentem na dzień następny. Clio osiąga zawrotne 50km/h w mieście a za mną radiowóz wiec nie wyprzedzę....
Dojeżdżamy do świateł iw ostatniej chwili kierowca tego wspaniałego czerwonego pojazdu doszedł do wniosku że nie przejedzie na pomarańczowym i rozpoczął gwałtowne hamowanie. Oczywiście mi sie tak nie udało ( pewnie dlatego ze pisałem smsa ) i z pełnym impetem wbiłem sie w czerwony zadek renówki. Huk pisk i renówka stoi na środku skrzyżowania praktycznie przy kasowana aż po tylne koła. Ja tuż za nią, środku pasów na pieszych a w moim zadku radiowóz ( też chłopcy mysleli ze przejedziemy na pomarańczowym i nie hamowali ) Zapadła dłuższa chwila konsternacji ...... Każdy w swoim samochodzie nawet policjanci nie wyszli....
Z czerwonego bączka wysiada .... A jakże przemiła Pani Stanisława, a widząc mnie wysiadającego z mojego autka i pewnie z bardzo niewyraźną miną, ze stoickim spokojem mowi:
- Panie Rafale. Ja nie mam żadnej córki z którą może sie pan ożenić. Bardzo Pana prosze przestać niszczyć mi samochód.
Od tamtej pory gdy tylko widzę czerwone renault Clio wole zachować bezpieczny odstęp .... kto wie co zrobi Pani Stanisława gdzy rozbije jej trzecie auto.
Dla dopełnienia dodam tylko iż ubezpieczyciel stwierdził współwinę w wyniku i wszystkie szkody zostały równomiernie pokryte z AC wszystkich trzech samochodów. Oczywiście Pani Stasia zapewne kupiła kolejne nowe czerwone renault Clio a najbardziej ucierpieli w tym zdarzeniu Panowie policjanci którym pewnie pojechano po premii.
Dla tych co tak dbają o blachy. Moja ( nie moja ) A8 miała do wymiany przedni zderzak i do polakierowania tylni nic ponad to sie nie stało nawet reflektory w całości były. Renault oczywiście poszło do kasacji .... a w KIi policyjnej z tego co widziałem to wszytko wraz z chłodnicą było do naprawy.
Aby ukrócić od razu złośliwe komentarze wspomnę iż to były jedyne 2 wypadki w których uczestniczyłem.