[S8 D2 97 ] Nowe mapy wtrysku.
: 06 sty 2016, 19:41
Witam
Historię opowiem od początku.
Ostatnimi czasy ( w sierpniu) powiedziałem stanowcze NIE znaczeniu podwórka przez mój bolid. Diagnoza po zdjęciu zderzaka, chłodnic i osłon rozrządu wykazała wyciek z uszczelniacza wałka rozrządu strona lewa i spod głowicy str. prawa. A jako że w sprawach aut nie chadzam na skróty to poszłooo... worek się rozwiązał.
Zdjęte obie głowice, wymiana prowadnic zaw, frezowanie gniazd, nieznaczne skracanie trzonków zaw, planowanie płytek a raczej kapturków od zaw ssących w celu uzyskania książkowych luzów, szlifowanie wałków rozrządy w miejscach styku z uszczelnieniami, o uszczelniaczach, uszczelkach i planowaniu nie wspomnę. A jako że silnik był wyjęty to i kompletne sprzęgło, wysprzęglik, taki plastik pod łapą wysprzęglika, toczenie i honowanie koła zamachowego. Przy okazji odkręcona, umyta dwuczęściowa miska olejowa, wyjęte w celu weryfikacji dwa skrajne tłoki, wymienione dwie rolki paska rozrządu (po 9tys km przebiegu hałasowały), łożysko wiskozy, dwie odmy z tyłu silnika, rolka prowadząca i pasek wieloklinowy, jeden wtryskiwacz (używany) i parę innych dupereli. Całość zalana olejem Valvoline 5W30 jak książka podaje ..ale do czego zmierzam...
Patent opisywany w starej literaturze i sprawdzony wcześniej osobiście w motocyklach i dwóch egzemplarzach mercedesów w126 - mianowicie polerowanie wszystkiego z dolotem mieszanki i wylotem spalin związanego.
Zawory jeszcze jakoś poszły wiertarką ( ok 0,5 godz sztuka) komory spalania bajka, natomiast usunięcie niedoskonałości odlewu w kanałach dolotowych i wylotowych głowic zajęło już znacznie dłużej. Kolektor ssący zrobiłem na lustro tylko tam gdzie mogłem sięgnąć, resztę przyrządem z węża ogrodniczego z papierami różnej gradacji na szmacie i paście polerskiej kończąc. Tą jakby przepustnicę wewnątrz kolektora również liznąłem nie zapominając o dorobieniu rolki odboju.
Efekty
Pierwszy rozruch po parokrotnym napełnieniu układu paliwowego praktycznie na dotyk.
Nieco inny dźwięk z wydechu wynikający moim zdaniem z mniejszych zawirowań mieszanki , po paru minutach pracy na wolnych obrotach jakaś szybsza reakcja na dodanie gazu (biorę poprawkę na to iż od jakiegoś czasu nie jeździłem). Pierwsza trasa ok 250km i czuję zdecydowaną poprawę na benzynie i dysproporcję mocy w stosunku gazu a benzyny której to wcześniej praktycznie nie czułem. Być może instalacja Prins na jednym parowniku nie wyrabia przy większej przepustowości silnika.
Nadmieniam że na żadnej hamowni jeszcze nie byłem.
Czy któryś z kolegów dostrajał mapy wtryskowe po podobnych modyfikacjach w silniku wolnossącym? Gdzie i do kogo kumatego można by się udać lub podpytać?
Aha, dolot odblokowany poprzez wkładkę K&N, wydech bez katalizatorów.
Pozdrawiam
Historię opowiem od początku.
Ostatnimi czasy ( w sierpniu) powiedziałem stanowcze NIE znaczeniu podwórka przez mój bolid. Diagnoza po zdjęciu zderzaka, chłodnic i osłon rozrządu wykazała wyciek z uszczelniacza wałka rozrządu strona lewa i spod głowicy str. prawa. A jako że w sprawach aut nie chadzam na skróty to poszłooo... worek się rozwiązał.
Zdjęte obie głowice, wymiana prowadnic zaw, frezowanie gniazd, nieznaczne skracanie trzonków zaw, planowanie płytek a raczej kapturków od zaw ssących w celu uzyskania książkowych luzów, szlifowanie wałków rozrządy w miejscach styku z uszczelnieniami, o uszczelniaczach, uszczelkach i planowaniu nie wspomnę. A jako że silnik był wyjęty to i kompletne sprzęgło, wysprzęglik, taki plastik pod łapą wysprzęglika, toczenie i honowanie koła zamachowego. Przy okazji odkręcona, umyta dwuczęściowa miska olejowa, wyjęte w celu weryfikacji dwa skrajne tłoki, wymienione dwie rolki paska rozrządu (po 9tys km przebiegu hałasowały), łożysko wiskozy, dwie odmy z tyłu silnika, rolka prowadząca i pasek wieloklinowy, jeden wtryskiwacz (używany) i parę innych dupereli. Całość zalana olejem Valvoline 5W30 jak książka podaje ..ale do czego zmierzam...
Patent opisywany w starej literaturze i sprawdzony wcześniej osobiście w motocyklach i dwóch egzemplarzach mercedesów w126 - mianowicie polerowanie wszystkiego z dolotem mieszanki i wylotem spalin związanego.
Zawory jeszcze jakoś poszły wiertarką ( ok 0,5 godz sztuka) komory spalania bajka, natomiast usunięcie niedoskonałości odlewu w kanałach dolotowych i wylotowych głowic zajęło już znacznie dłużej. Kolektor ssący zrobiłem na lustro tylko tam gdzie mogłem sięgnąć, resztę przyrządem z węża ogrodniczego z papierami różnej gradacji na szmacie i paście polerskiej kończąc. Tą jakby przepustnicę wewnątrz kolektora również liznąłem nie zapominając o dorobieniu rolki odboju.
Efekty
Pierwszy rozruch po parokrotnym napełnieniu układu paliwowego praktycznie na dotyk.
Nieco inny dźwięk z wydechu wynikający moim zdaniem z mniejszych zawirowań mieszanki , po paru minutach pracy na wolnych obrotach jakaś szybsza reakcja na dodanie gazu (biorę poprawkę na to iż od jakiegoś czasu nie jeździłem). Pierwsza trasa ok 250km i czuję zdecydowaną poprawę na benzynie i dysproporcję mocy w stosunku gazu a benzyny której to wcześniej praktycznie nie czułem. Być może instalacja Prins na jednym parowniku nie wyrabia przy większej przepustowości silnika.
Nadmieniam że na żadnej hamowni jeszcze nie byłem.
Czy któryś z kolegów dostrajał mapy wtryskowe po podobnych modyfikacjach w silniku wolnossącym? Gdzie i do kogo kumatego można by się udać lub podpytać?
Aha, dolot odblokowany poprzez wkładkę K&N, wydech bez katalizatorów.
Pozdrawiam