A8Q D2 V6 FL - dramatyczna historia zakończona montażem fabrycznie nowego bloku silnika
: 11 maja 2025, 14:22
Edycja 2025-05-11 22:06: dorzucam informację o kosztach.
Edycja 2025-05-12 21:57: dokładam część zdjęć.
Witajcie.
Mimo, że od lat marzyłem o A8 D2 i śledziłem różne informacje na ich temat, nigdy wcześniej nie stałem się czynnym użytkownikiem żadnego forum.
Dlaczego właśnie teraz postanowiłem dołączyć, dowiecie się z tej historii.
Mam nadzieję, że moje doświadczenia pomogą innym użytkownikom.
Poznałem cenne źródło nowych części, które opiszę w osobnym wątku dotyczącym polecanych warsztatów/dostawców.
Post podzieliłem na rozdziały, aby niezainteresowanym zaoszczędzić zbędnego czytania.
Z góry przepraszam, za tak obszerną historię, ale tu naprawdę sporo się wydarzyło.
Celowo nie podaję nazw miejscowości i nazw warsztatów, ponieważ nikogo nie chcę obwiniać, ani oczerniać.
Pod "powieścią", po separatorach "-------------" zamieszczam listę prac przeprowadzonych przy aucie.
Za jakiś czas dorzucę zdjęcia.
1. Początek historii - zakup auta (maj 2022 r.)
Dokładnie 3 lata temu postanowiłem zrealizować kolejne marzenie.
W maju 2022 r. kupiłem A8Q D2 V6 FL z 1999 roku w rzadko spotykanym kolorze beżu/kości słoniowej (LY9G).
Chociaż cały czas nastawiałem się na 4.2 V8, kilka lata temu zmieniłem podejście, ponieważ w owym czasie miałem już jedno auto o pojemności 4 litrów (Jeep XJ), które po kilku latach doprowadziłem do porządku i z którego byłem bardzo zadowolony. Chciałem je zostawić na weekendy, a dużo ekonomiczniejsze A8 V6 z LPG użytkować na co dzień (Jeep z terenowym bieżnikiem palił średnio 22 l/100 km).
Mimo, że wybrany przeze mnie egzemplarz był biednie wyposażony i z zewnątrz prezentował się najgorzej ze wszystkich, które brałem pod uwagę, wnętrze, dokumentacja, stan ogólny i weryfikacja w Niemczech wskazywały, że raczej faktycznie miał te 260 tys. km przebiegu.
Zewnętrzny stan wizualny oceniłbym na "4=": zderzaki i nadkola zawierały fatalnie zamaskowane otarcia, połamane były kratki w zderzaku (świeża sprawa - na zdjęciach z ogłoszenia jeszcze były całe), na klapce wlewu paliwa łuszczył się lakier. Reszta bez zarzutu.
Założone były felgi Speedline R16 przez co pojazd w tym kolorze i z opisanymi defektami wyglądał jeszcze mniej atrakcyjnie.
Stan mechaniczny podobnie: liczne wycieki oleju z silnika, w miejscach, w których się tego spodziewałem, przekładnia kierownicza na wykończeniu, hamulce na przedzie niebawem do wymiany. Jak na 23 letnie auto - znośnie.
Wnętrzne bardzo zadbane - w szarych welurach (Nie chciałem skór, bo aktualnie miałem w Jeepie i mi nie odpowiadały. Rezygnacja ze skóry znacząco ograniczyła pojazdy, w których mogłem przebierać.).
Skrzynia automatyczna pracowała prawidłowo, zawieszenie bez zastrzeżeń. Stacja diagnostyczna potwierdziła pierwsze wrażenia. Badanie składu spalin i zawartości przeszedł wzorowo.
Zdecydowałem się na zakup.
Od sprzedającego dostałem faktury potwierdzające wymianę rozrządu zrobioną ok. 3 tys. km wcześniej na dobrych częściach, w dobrej konfiguracji (wraz z termostatem, napinaczem i rolką) + faktury potwiezające wymiany kilku innych elementów (wahacze, czujniki itp.).
Poprzedni (drugi od nowości) właściciel miał auto od roku. Po zakupie wymienił rozrząd i powoli poprawiał podstawowe bolączki.
Postanowił je sprzedać, bo woli markę BMW.
Powrót do domu (ok. 200 km) przebiegł bez zarzutu. Silnik i skrzynia pracowały równo. Na nierównościach słychać było stuki przekładni, przednie hamulce czasem zapiszczały.
2. Doprowadzenie do porządku + montaż instalacji LPG (czerwiec 2022 r.)
Zaczęły się przygotowania pod montaż LPG, a w międzyczasie miała nastąpić regeneracja lub wymiana przekładni kierowniczej.
Tu pojawił się pierwszy problem: ogólnie dostępna w owym czasie - oferowana jako nowa (a tak naprawdę regenerowana) przekładnia do wersji V6 nosiła nieprawidłowe oznaczenia i nie pasowała do mojego auta. Okazało się to oczywiście dopiero po jej zakupieniu i przesłaniu do warsztatu. Sprawa zakończyła się zwrotem i poszukiwaniem innej. Regeneracja odpadła, ponieważ pierwszy serwis zajmujący się przekładniami, do którego zgłosił się warsztat dokonujący wymiany, stwierdził, że ta przekładnia się już do niczego nie nadaje.
Po wielu dniach poszukiwań, porównywaniu wyglądu i numerów katalogowych skorzystałem z informacji znalezionych na forum i postanowiłem zakupić przekładnię regenerowaną.
By obiżyć koszty, mogłem odesłać im swoją, która w zależności od stanu miała zostać odpowiednio wyceniona.
Sprawa zakończyła się tak, że postanowili zregenerować moją przekładnię, którą wycenili maksymalnie.
Od 3 lat sprawuje się bardzo dobrze.
Podsumowując - przed podstawieniem auta do zaprzyjaźnionego warsztatu zajmującego się montażem LPG przeprowadzono w sumie następujące prace:
- weryfikacja i udrożnienie układu odpowietrzającego skrzynię korbową,
- wymiana eżektora,
- wymiana uszczelek pokryw zaworów,
- wymiana korka wlewu oleju,
- wymiana świec i przewodów zapłonowych,
- wymiana tarcz hamulcowych i klocków (przód),
- regeneracja zacisków hamulcowych (przód),
- wymiana drążka kierowniczego i jego końcówek,
- wymiana jednej tulei wahacza na przedzie,
- regeneracja przekładni kierowniczej i zalanie układu nowym płynem hydraulicznym.
![Obrazek]()
Ponieważ przez problemy ze zdobyciem/regeneracją przekładni kierowniczej auto stało w warsztacie ponad miesiąc, praktycznie doczekało tam terminu montazu instalacji LPG.
Dlatego z jednego warsztatu przestawiłem je do kolejnego. Przejechałem nim jedynie kilkanaśie kilometrów. Nie chciałem zapisywać się w nową kolejkę i czekać kolejnego miesiąca na montaż LPG i przez to nie miałem możliwości pojeździć autem odebranym z warsztatu.
Był to wielki błąd. Zwracam wszystkim uwagę, aby nigdy tak tego nie robić!
Zostawiłem samochód w serwisie LPG.
Po kilku dniach otrzymałem informację, że wszystkie prace związane z montażem zakończono.
Pozostało jedynie zatankować LPG i przeprowadzić strojenie.
Samochód miał być do odbioru jeszcze pod koniec dnia.
Nie odebrałem go, ponieważ kolejny telefon z warsztatu był następującej treści:
"Próbowaliśmy go odpalić, żeby pojechać zatankować, ale coś metalicznie stuknęło i już dalej nie odpalamy. Na razie nie wiemy co zrobić. Pierwszy raz nam się taka sytuacja zdarzyła. Kierownik jest na urlopie."
Właśnie zaczął się największy dramat tej historii.
3. Katastrofa (lipiec 2022 r.)
Wszystko wskazywało na fakt, że doszło do kolizji tłoków z zaworami.
Odczekałem kilka dni aż kierownik serwisu LPG wróci z wakacji i przystąpiliśmy do rozmów.
Przyjechałem do warsztatu z kamerą inspekcyjną i po wyjęciu świec razem oglądaliśmy stan tłoków.
W lewej głowicy znaleźniśmy na 2 tłokach ślady po zaworach.
Równolegle prowadziłem rozmowy z warsztatem dokonującym pierwszego po zakupie serwisu, sprzedawcą auta i 3-ma niezależnymi rzeczoznawcami.
Sytuacja była następująca - samochód zrobił ok. 4 000 km a w tym czasie w obrębie silnika ingerowały 3 warsztaty:
1. wymieniał rozrząd;
2. wymieniał uszczelniacze pokryw zaworów, udrażniał odmę i wymieniał eżektor;
3. montował instalację LPG.
Rzeczoznawcy byli zgodni, że najmniejsze prawdopodobieństwo wpłynięcia na rozrząd miał montaż instalacji LPG zakończony na etapie przed zatankowaniem i uruchomieniem instalacji.
Jeden z rzeczoznawców powiedział mi wprost, że sprawa może się ciągnąć latami i niewiele dać. W owej sytuacji ciężko cokolwiek udowodnić, chyba że znajdę ewidentny błąd w sztuce lub oszustwo któregoś z warsztatów, np.:
1. rozrząd wymieniony wadliwie, na częściach niezgodnych z fakturą, niedokręcenie któregoś z elementów itp.;
2. nieprzeprowadzenie części z zafakturowanych prac lub pozostawienie pod pokrywą zaworów jakiegoś narzędzia, luźnej śruby czy nakrętki itp.;
3. wpadnięcie do cylindra jakiegoś elementu podczas montażu instalacji.
Każdy z warsztatów przerzucał się odpowiedzialnością, ale skoro problem wystąpił w warsztacie montującym LPG, on odpowiadał jako ostatni.
Oni z kolei uważali, że nie mogli doprowadzić do uszkodzenia rozrządu, bo w niego nie ingerowali.
Rozwiązaniem miało być komisyjne rozkręcenie silnika utrwalone na nagraniu wideo.
Poinformowałem wszystkie strony, że takie rozwiązanie zaproponował rzeczoznawca i jak będzie to wyglądać.
Jeżeli podczas rozmontowywania silnika znalazłyby się przesłanki świadczące przeciwko któremuś z warsztatów, mieliśmy wstrzymać dalsze prace i dzwonić po rzeczoznawcę, który po przyjechaniu na miejsce obejrzałby nasz film, uczestniczył w dalszych oględzinach i na koniec sporządziłby odpowiedni protokół.
Byłaby to podstawa do ubiegania się o odszkodowanie od konkrentego warsztatu lub skierowanie sprawy do sądu.
Kierownik serwisu LPG zorganizował niezależnego specjalistę do rozkręcenia silnika, udostępnił miejsce i narzędzia oraz wstępnie przygotował auto (demontaż pasa przedniego itp.).
Umówiliśmy się na konretny termin i razem przystąpiliśmy do prac.
Z początku wydawało się, że koło zębate jednego z wałków rozrządu zostało dokręcone niewłaściwym momentem, jednak później okazało się, że było to następstwo samej kolizji rozrządu.
Najciekawsze wydarzyło się pod pokrywą zaworów.
Łańcuch był luźny a ślizg rozszarpany na kawałki.
Błędy OBD:
17746 Czujnik położenia wałka rozrządu 1
17800 Czujnik położenia wałka rozrządu 2
Dalsze oględziny wykazały, że jeden z nastawników, najprawdopodbniej w wyniku nagromadzonego nagaru, nie działa prawidłowo.
Poziom oleju był prawidłowy. Sprawdzałem przy zakupie, a po dojechaniu do domu uzupełniłem poziom.
Luźny łańcuch wytarł i w końcu rozerwał na kawałki ślizg.
Bezpośredniej winy nie można jednoznacznie przypisać żadnemu z warsztatów, bo:
1. może i powinien był przy okazji wymiany rozrządu skontrolować stan łańcuchów i nastawników, ale nie musiał tego robić (nie takie było zamówienie klienta);
2. przy okazji wymiany uszczelek pod pokrywami zaworów mógł skontrolować stan ślizgów i łańcuchów, ale nie musiał tego robić (nie takie było zamówienie klienta).
(choć na koniec prac, przy montażu pokrywy, mógł nią przypadkowo uderzyć w łańcuch lub sam ślizg i zapoczątkować pęknięcie, ale nie było na to dowodów);
3. prace przy montażu LPG nie mogły doprowadzić do nieprawidłowej pracy nastawnika o ile ktoś z pracowników nie męczył auta wysokimi obrotami zaraz po odpaleniu na zimno, ale nie było na to dowodów.
Serwis LPG zaproponował, że udostępni miejsce i pomoże w pracach.
Koszt szlifierni i części miałem wziąć na siebie.
Po rozeznaniu się w kosztach przystąpili do demontażu głowic.
Tu wydarzenia przyjmują kolejny zwrot.
![Obrazek]()
4. Katastrofa druga (sierpień 2022 r.)
Zorganizowany przez serwis LPG specjalista zdemontował głowice i zadzwonił po mnie, abym przyjechał na własne oczy zobaczyć ten silnik.
Jeden z cylindrów zawierał kilkucentymetrową rysę o szerokości ok. 1 mm i w końcowym fragmencie głęboką nawet na ok. 0,5 mm.
Najprawdopodobniej w wymiku kolizji jakiś oderwany kawałek zaworu przejechał po cylindrze, a może komuś wcześniej coś się przytrafiło i dlatego sprzedał auto?
Ogólna ocena była krótka - nie ma sensu regeneować głowić przy tak sfatygowanej powierzchni cylindra.
Powstał kolejny dylemat - co zrobić?
W auto włożone zostało już 10 tys zł (regeneracja przekładni, pierwszy serwis, montaż instalacji LPG <- wpłacona tylko zaliczka w wysokości 50%).
Czy kupić używany słupek? Ale kiedy one wszystkie mają przebiegi dużo wyższe od mojego, a nikt nie oferował oględzin dawcy przed demontażem, pomiaru kompresji itp.
Poza tym w owym czasie niewiele było silników AQD.
Ryzyko wpakowania się na kolejną minę przy sporych kosztach robocizny było bardzo duże.
Pozostało regenerować ten blok, ale akurat sezon urlopowy w pełni.
Gdzie nie dzwonię, to albo warsztat zamknięty, albo w ogóle nie chcą się podjąć takiej usługi.
Po tygodniu poszukiwań, rozmów i pertraktacji miałem 3 namiary i akurat wszędzie była przerwa wakacyjna, albo specjalista od silników wyjechał.
W końcu się dodzwoniłem do pierwszego z listy serwisu. Zrezygnowali od razu, gdy powiedziałem o jaki silnik chodzi.
W drugim było podobnie.
Pozostała trzecia i ostatnia nadzieja - renomowana szlifiernia.
Wstępnie umówiłem się na regenerację głowic i tulejowanie bloku.
Zawiozłem zdemontowane i wstępnie oczyszczone elementy.
Komentarz właściciela szlifierni był natychmiastowy:
"Może i ten silnik ma 260 tys. przebiegu, ale oleju w nim nie wymieniali. Tak nie wyglądają nawet diesle z przebiegiem ponad 500 tys."
Najprawdopodbniej była to najtrafniejsza diagnoza.
Książka serwisowa oraz instrukcja obsługi auta potwierdziły, że stosowany był Longlife, a interwały olejowe wynosiły ok 20 tys. km.
W międzyczasie okazało się, że nawet szlifiernia ze swoimi kontaktami ma problem ze znalezieniem nowych tłoków.
W końcu udało się to zrobić, ale bezpośrednio u producenta w kwocie ok. 600 zł/szt.
Po usłyszeniu o tych problemach, podjąłem dalszych poszukiwań.
Determinacja doprowadziła mnie do miejsca, w którym znalazłem fabrycznie nowy blok silnika o kodzie AQD.
Leżał sobie zapakowany w oryginalny karton z oznaczeniami grupy VW.
Kod AQD, rok produkcji 2002, wszystkie otwory zaślepione fabrycznymi kapselkami. Zamontowany był nawet filtr oleju z pierwszego montażu.
Cena ok. 1650 EURO wraz z kosztami przesyłki do Polski.
Po konsultacji ze szlifiernią doszliśmy do wnisku, że o ile to możliwe - lepiej kupić nowy, bo silnik tulejowany, to nigdy nie to samo co oryginał.
Zaczęły się korespondencje ze sprzedawcą, który nie chciał mi go przesłać, póki nie zweryfikowałem, że ten kod półsilnika na pewno będzie odpowiedni do mojego auta.
Wg ETKI powinien być to element o innym numerze, choć ten również występował jako zamiennik, ale był tak opisany, że nie było pewności, czy dla danego rocznika na pewno nie będzie problemów przy montażu (przynajmniej dla V6 w 1999 r. części podzielone są na 2 grupy - VIN do xxxx oraz VIN powyżej xxxx).
W tym momencie dodatkowo zacząłem wydzwaniać po serwisach AUDI z prośbą o weryfikację.
W końcu w jednym z nich się udało. Wszystko powinno pasować.
Półsilnik został zamówiony i po kilku dniach dotarł do warsztatu.
![Obrazek]()
Pozostało odczekać jeszcze kikla tyg. w kolejce na szlifowanie i regenerację głowic.
![Obrazek]()
5. Montaż silnika (wrzesień-październik 2022 r.)
Nowy blok i przeszlifowane głowice to jedno, ale reszta osprzętu i elementów miała swój wiek i stan.
Była to idealna okazja, żeby je wyczyścić i w razie potrzeby wymienić lub zregenerować.
Na początek poszły do regeneracji: rozrusznik, alternator, sprężarka klimatyzacji, niektóre koła pasowe i zębate.
Wszystkie uszczelniacze: głowicy, nastawników, kolektorów, instalacji chłodzenia silnika oraz elementy odmy itp. zamówione zostały jako nowe.
Tak samo nowe były: paski, nastawniki, łańcuchy i koło pasowe wału korbowego, które po kolizji nie było idealne.
Prace mogły być prowadzone tylko w soboty, dlatego wstawienie i pierwsze odpalenie silnika miało miejsce dopiero w ostatni weekend paździenika.
Sukces!
Co prawda zaraz po odpaleniu zgasło i odmówiło dalszej współpracy, ale po sprawdzeniu wszystkich połączeń wyszło na jaw, że była to błachostka - skończyło się paliwo.
![Obrazek]()
6. Przednia rama pomocnicza (wrzesień-październik 2022 r.)
W międzyczasie był idealny dostęp do odsłoniętej przedniej ramy pomocniczej, więc była miejscowo odrdzewiana i na koniec została zabezpieczona środkiem Monoguard f-my Noxan.
7. Tylne zawieszenie i dyferencjały (listopad 2022 r.)
Sam miałem problem z uwierzeniem, ale w aucie, w które włożone było już tyle pracy i pieniędzy, złamała się sprężyna zawieszenia.
Konieczna była wymiana obu.
Do tego tylna rama pomocnicza była bardziej podkorodowana od przedniej.
Podjęliśmy decyzję, że robimy auto do końca porządnie.
Rama i drążek stabilizatora pojechały do czyszczenia i malowania proszkowego.
Przy okazji wymienione zostały wszystkie tuleje i śruby mocujące.
Miałem problem ze znalezieniem gumowych (przypominam, że w 2022 r. był ogólny problem z dostępnością różnych elementów), więc zamontowany został komplet poliuretanów.
Na sam koniec rama została zakonserwowana woskiem, a olej w dyferencjałach wymieniony.
8. Kolejny, tym razem mniejszy dramat (grudzień 2022 r. - styczeń 2023 r.)
Samochód został wreszcie kompletnie złożony i trwały ostatnie kasowania błędów, ustawienia, strojenia i jazdy próbne.
Pojawił się wyciek oleju.
Na szczęście wszystko wskazywało, że nie jest to wyciek z silnika, a ze skrzyni - tuż przy konwerterze.
Najprawdopodobniej wcześniej - przy starym silniku - płynęła tamtędy mieszanka obu olejów z przewagą silnikowego, bo wszyscy uznaliśmy, że skrzynia jest szczelna.
Trzeba było oddać skrzynię do serwisu, bo ciągły wyciek oleju rozchlapywanego na nowy silnik, to nic dobrego.
Mógłby zatuszować ewentualne przecieki z nowego silnika.
Szkoda, że wyszło to tak późno, bo wcześniej auto stało bez silnika ze skrzynią dostępną na wyciągnięcie ręki.
Teraz trzeba było znowu się na męczyć z jej demontażem i ponownym montażem.
Myślałem wcześniej o profilaktycznym serwisie skrzyni, ale tu przypominam o pierwszym bolesnym doświadczeniu - postanowiliśmy najpierw doprowadzić silnik do porządku i nie ingerować w skrzynię, bo w razie późniejszych problemów znów trudno byłoby określić kto gdzieś zawinił.
Na szczęście dość szybko udało się znaleźć fachowca. Nawet całkiem niedaleko.
Skrzynia pojechała na serwis. Okazało się, że konwerter wymaga regeneracji. Przy okazji wymienione zostały wszystkie uszczelnienia.
W połowie stycznia skrzynia wróciła, została zamontowana i zalana olejem.
Wymieniony też został olej centralnego dyferencjału.
![Obrazek]()
9. Finał (styczeń 2023 r.)
Auto zakupione na letnich oponach doczekało zimy w warsztacie.
Po włożeniu tak wielkiego nakładu pracy i kosztów nie chciałem ryzykować jazdy po oblodzonej jezdni bez opon zimowych.
Wiem, że Quattro z tym sobie poradzi. Bardziej chodziło o ubezpieczyciela w przypadku ewentualnej stłuczki.
Zakupiłem wielosezonówki oraz 5-cio ramienne felgi R17, które niestety wymagały renowacji.
Odbierałem je ciemną zimą gdzieś na dworze i to był kolejny błąd.
Mimo, że w ogłoszeniu było coś na ten temat, dopiero kolejnego dnia zauważyłem, że były fatalnie pomalowane, co tylko utrudniło ronowację.
No nic, oby tylko takie problemy.
Przynajmniej teraz samochód wreszcie zyskał na wyglądzie.
Ostatecznie auto odebrałem w połowie stycznia 2023 r.
Pierwsza podróż była do warsztatu, który ustawił zbieżność i geometrię, a druga na woskowanie tylnej ramy pomocniczej.
10. Podsumowanie
Trafił mi się efekt kuli śnieżnej spowodowany bardzo kosztownym remontem silnika.
Po zainwestowaniu sporych środków, sił i czasu nie miało sensu pozostawienie reszty w fatalnym stanie.
Wiem, że lepiej byłoby remontować V8 w bogatej wersji wyposażenia, bo byłaby to zarazem dobra inwestycja, ale miałem, to co miałem i doprowadziłem tę V6-tkę mechanicznie do przyzwoitego stanu.
Możliwe, że jestem jedynym na świecie użytkownikiem A8 D2 z nowym blokiem silnika o aktualnym przebiegu ok. 30 tys. km
Pozostało kilka drobiazgów i można przechodzić do spraw wizualnych.
W ubiegłym tygodniu zadzownił do mnie kolega mechanika, który zajmował się moim silnikiem.
Jego V8 w D2 zakończyło żywot. Człowiek zaczął liczyć koszty naprawy i mechanik przypomniał mu, że w podobnym koszcie może wyjść zakup nowego, kompletnego słupka.
Podałem mu namiary na firmę, w której ja zakupiłem swój. Może też znajdzie tam coś dla siebie.
Postanowiłem opisać całą tę historię, aby potem - w odpowiednim dziale - podać namiary na osoby i firmy, które bardzo mi pomogły w doprowadzeniu auta do porządku.
Może i ktoś z Was będzie kiedyś potrzebował podobnej pomocy, bo z dostępnością części bywają kłopoty.
Ja chyba szczególnie źle trafiłem, bo wydarzenia miały miejsce w chwili kryzysu na rynkach dostaw (przez C-19).
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Lista prac przeprowadzonych w moim aucie po zakupie:
01. 06.2022 Regeneracja przekładni kierowniczej + wymiana przekładni i wymiana oleju hydraulicznego
02. 06.2022 Wymiana uszczelek pod pokrywami zaworów i eżektora + udrożnienie odmy
03. 06.2022 Wymiana świec i przewodów wysokiego napięcia
04. 06.2022 Wymiana tarcz i klocków przód (TRW) oraz regeneracja zacisku
05. 06.2022 Wymiana drążka kierowniczego i końcówek
06. 06.2022 Wymiana tuleji wahacza przedniego dolnego tylnego
4800 + 1 000 (regeneracja przekładni) = 5 800 zł
07. 07.2022 Montaż instalacji LPG (bez uruchomienia)
2 000 zł (zaliczka) + 2 500 zł (płatne po naprawie auta) = 4 500 zł
08. 09.2022 Demontaż zaworów, czyszczenie kanałów dolotowych oraz wylotowych i mycie ultadźwiękowe,
próba szczelności głowic na pęknięcia, wymiana prowadnic ww.oraz kpl. uszczelniaczy zaworowych,
kompleksowa obróbka gniazd zaworowych oraz zaworów, planowanie głowic,
manualna regulacja zaworów, polerowanie wałków rozrządu (4 szt.)
2 710 zł
09. 09.2022 Zakup fabrycznie nowego bloku silnika o kodzie AQD (rok prod. 2022)
6 600 zł wraz z dostawą do Polski
10. 09.2022 Regeneracja rozrusznika, alternatora (mechaniczna + elektryczna) i sprężarki klimatyzacji (mechaniczna)
300 zł (cena "po znajomości")
11. 10.2022 Usunięcie rdzy i malowanie przedniej ramy pomocniczej
200 zł (tylko środki, bo siły i czas własne)
12. 10.2022 Wymiana lewej plastikowej osłony rozrządu
40 zł
13. 10.2022 Wymiana uszczelek kolektora dolotowego i przewodów odmy
14. 10.2022 Wymiana filtra paliwa i płynu w chłodnicy
15. 10.2022 Kompletny montaż silnika: bloku, głowic i kompletu nowych: nastawników, łańcuchów, uszczelniaczy, pasków, filtrów, oleju itp.
2 954 zł za części + 4 000 zł za montaż = 6 954 zł (cena za montaż zawiera też uprzedni demontaż silnika - jest bardzo promocyjna dzięki serwisowi LPG, gdzie doszło do kolizji rozrządu, przy większości prac sam także uczestniczyłem, co wpłynęło na zmniejszenie płatnych roboczogodzin)
W sumie koszty remontu silnika (części i robocizna): 2 710 + 6 600 + 6 954 = 16 264 zł* (*był to mniej więcej koszt samochodu, którym dojeżdżałem na codzień do pracy i który sprzedałem, aby spłacić powyższe koszty)
16. 11.2022 Wymiana sprężyn zawieszenia tylnego
17. 11.2022 Piaskowanie i malowanie proszkowe tylnej ramy pomocniczej i stabilizatora
18. 11.2022 Wymiana tulej zawieszenia tylnego na zestaw poliuretanów
19. 11.2022 Montaż nowych śrub zawieszenia tylnego
20. 11.2022 Wymiana oleju w dyferencjale tylnym
3 740 zł za części i piaskowanie z malowaniem proszkowym + 2 600 zł robocizna = 6 340 zł
21. 12.2022 Zakup używanych alufelg R17
22. 12.2022 Zakup opon wielosezonowych Nokian Seasonproof R17
23. 12.2022 Regeneracja alufelg R17
800 + 2265 + 2000 + 100 (wyważenie i montaż) = 5 165 zł
24. 12.2022 Demontaż skrzyni automatycznej
25. 01.2023 Regeneracja konwertera skrzyni biegów + wymiana uszczelniaczy skrzyni
3 870 zł wraz z transportem skrzyni w 2 strony
26. 01.2023 Montaż skrzyni biegów i zalanie nowym olejem
950 zł (w sumie za demontaż i ponowny montaż + kilka dorbiazgów)
27. 01.2023 Nowy olej w dyferencjale przednim i centralnym
565+98 (olej i filtr do skrzyni) +310 (olej do dyfrów) + 150 zł za robociznę (cena "po znajomości") = 1 123 zł
W sumie koszty remontu skrzyni (części i robocizna): 3 870 + 950 + 1 123 = 5 943 zł
28. 01.2023 Regulacja zbieżności i geometrii
29. 01.2023 Woskowanie tylnej ramy pomocniczej
180 + 1000 = 1 180 zł
Nie wszystkie powyższe koszty zostały tutaj dokładnie opisane, jednak ich suma wg mojego arkusza (wraz z montażem instalacji LPG) wyniosła 46 184,08 zł
W tym czasie sprzedałem pięknie zachowanego Jeepa XJ z 1995 roku. W sumie 2 dobrze zachowane i zadbane auta, które sprzedałem, prawie wystarczyły na pokrycie wszystkich powyższych kosztów.
Od tej chwili mogłem się cieszyć autem, za które w dniu zakupu zapłaciłem 17 500 zł
Lista prac przeprowadzonych od momentu rozpoczęcia normalnego użytkowania pokazdu:
30. 03.2023 Płukanka silnika, wymiana oleju i filtra oleju po ok. 2 tys. km przebiegu (dotarcie silnika)
31. 03.2023 Uruchomienie i strojenie instalacji LPG
32. 04.2023 Nabicie układu klimatyzacji
33. 04.2023 Pierwszy przegląd instalacji LPG po 1 tys. km użytkowania + strojenie
34. 06.2023 Wymiana cewki zapłonowej (BERU)
35. 06.2023 Wymiana uszczelniacza półosi PP (ZF)
36. 07.2023 Wymiana wszystkich łożysk i piast kół (MEYLE)
37. 07.2023 Przetoczenie tarcz hamulcowych przód
38. 07.2023 Demontaż belki haka holowniczego i wysyłka do piaskowania i malowania proszkowego
39. 09.2023 Płukanka silnika + wymiana oleju i filtrów po 10 tys. km
40. 09.2023 Przegląd i regulacja instalacji LPG po 10 tys. km
41. 09.2023 Montaż belki haka holowniczego
42. 10.2023 Montaż brakującej środkowej atrapy zderzaka i brakujących kratek bocznych
43. 06.2024 Wymiana oleju i filtra po kolejnych 10 tys. km.
44. 06.2024 Przegląd i regulacja LPG po kolejnych 10 tys. km.
45. 06.2024 Wymiana zaworka zwrotnego instalacji podciśnienia
46. 06.2024 Wymiana przewodów pneumatycznych instalacji podciśnienia
47. 06.2024 Wymiana świec zapłonowych (profilaktyczna)
48. 07.2024 Modyfikacja układu przewodów LPG + strojenie instalacji
49. 08.2024 Wymiana sond lambda
50. 10.2024 Wymiana kompletu amortyzatorów (4x SACHS)
51. 10.2024 Wymiana tulei wahacza przód tylny dolny
52. 10.2024 Polerowanie reflektorów
53. 04.2025 Wymiana tarcz i klocków przód + czyszczenie zacisku PP
54. 05.2025 Regeneracja pompy układu wspomagania
55. 05.2025 Płukanka silnika + wymiana oleju i filtrów po 13 tys. km
56. 05.2025 Przegląd i regulacja LPG po kolejnych 10 tys. km.
57. 05.2025 Wymiana uszkodzonego łożyska koła lewy-przód (SKF)
58. 05.2025 Regeneracja opadającej podsufitki
Edycja 2025-05-12 21:57: dokładam część zdjęć.
Witajcie.
Mimo, że od lat marzyłem o A8 D2 i śledziłem różne informacje na ich temat, nigdy wcześniej nie stałem się czynnym użytkownikiem żadnego forum.
Dlaczego właśnie teraz postanowiłem dołączyć, dowiecie się z tej historii.
Mam nadzieję, że moje doświadczenia pomogą innym użytkownikom.
Poznałem cenne źródło nowych części, które opiszę w osobnym wątku dotyczącym polecanych warsztatów/dostawców.
Post podzieliłem na rozdziały, aby niezainteresowanym zaoszczędzić zbędnego czytania.
Z góry przepraszam, za tak obszerną historię, ale tu naprawdę sporo się wydarzyło.
Celowo nie podaję nazw miejscowości i nazw warsztatów, ponieważ nikogo nie chcę obwiniać, ani oczerniać.
Pod "powieścią", po separatorach "-------------" zamieszczam listę prac przeprowadzonych przy aucie.
Za jakiś czas dorzucę zdjęcia.
1. Początek historii - zakup auta (maj 2022 r.)
Dokładnie 3 lata temu postanowiłem zrealizować kolejne marzenie.
W maju 2022 r. kupiłem A8Q D2 V6 FL z 1999 roku w rzadko spotykanym kolorze beżu/kości słoniowej (LY9G).
Chociaż cały czas nastawiałem się na 4.2 V8, kilka lata temu zmieniłem podejście, ponieważ w owym czasie miałem już jedno auto o pojemności 4 litrów (Jeep XJ), które po kilku latach doprowadziłem do porządku i z którego byłem bardzo zadowolony. Chciałem je zostawić na weekendy, a dużo ekonomiczniejsze A8 V6 z LPG użytkować na co dzień (Jeep z terenowym bieżnikiem palił średnio 22 l/100 km).
Mimo, że wybrany przeze mnie egzemplarz był biednie wyposażony i z zewnątrz prezentował się najgorzej ze wszystkich, które brałem pod uwagę, wnętrze, dokumentacja, stan ogólny i weryfikacja w Niemczech wskazywały, że raczej faktycznie miał te 260 tys. km przebiegu.
Zewnętrzny stan wizualny oceniłbym na "4=": zderzaki i nadkola zawierały fatalnie zamaskowane otarcia, połamane były kratki w zderzaku (świeża sprawa - na zdjęciach z ogłoszenia jeszcze były całe), na klapce wlewu paliwa łuszczył się lakier. Reszta bez zarzutu.
Założone były felgi Speedline R16 przez co pojazd w tym kolorze i z opisanymi defektami wyglądał jeszcze mniej atrakcyjnie.
Stan mechaniczny podobnie: liczne wycieki oleju z silnika, w miejscach, w których się tego spodziewałem, przekładnia kierownicza na wykończeniu, hamulce na przedzie niebawem do wymiany. Jak na 23 letnie auto - znośnie.
Wnętrzne bardzo zadbane - w szarych welurach (Nie chciałem skór, bo aktualnie miałem w Jeepie i mi nie odpowiadały. Rezygnacja ze skóry znacząco ograniczyła pojazdy, w których mogłem przebierać.).
Skrzynia automatyczna pracowała prawidłowo, zawieszenie bez zastrzeżeń. Stacja diagnostyczna potwierdziła pierwsze wrażenia. Badanie składu spalin i zawartości przeszedł wzorowo.
Zdecydowałem się na zakup.
Od sprzedającego dostałem faktury potwierdzające wymianę rozrządu zrobioną ok. 3 tys. km wcześniej na dobrych częściach, w dobrej konfiguracji (wraz z termostatem, napinaczem i rolką) + faktury potwiezające wymiany kilku innych elementów (wahacze, czujniki itp.).
Poprzedni (drugi od nowości) właściciel miał auto od roku. Po zakupie wymienił rozrząd i powoli poprawiał podstawowe bolączki.
Postanowił je sprzedać, bo woli markę BMW.
Powrót do domu (ok. 200 km) przebiegł bez zarzutu. Silnik i skrzynia pracowały równo. Na nierównościach słychać było stuki przekładni, przednie hamulce czasem zapiszczały.
2. Doprowadzenie do porządku + montaż instalacji LPG (czerwiec 2022 r.)
Zaczęły się przygotowania pod montaż LPG, a w międzyczasie miała nastąpić regeneracja lub wymiana przekładni kierowniczej.
Tu pojawił się pierwszy problem: ogólnie dostępna w owym czasie - oferowana jako nowa (a tak naprawdę regenerowana) przekładnia do wersji V6 nosiła nieprawidłowe oznaczenia i nie pasowała do mojego auta. Okazało się to oczywiście dopiero po jej zakupieniu i przesłaniu do warsztatu. Sprawa zakończyła się zwrotem i poszukiwaniem innej. Regeneracja odpadła, ponieważ pierwszy serwis zajmujący się przekładniami, do którego zgłosił się warsztat dokonujący wymiany, stwierdził, że ta przekładnia się już do niczego nie nadaje.
Po wielu dniach poszukiwań, porównywaniu wyglądu i numerów katalogowych skorzystałem z informacji znalezionych na forum i postanowiłem zakupić przekładnię regenerowaną.
By obiżyć koszty, mogłem odesłać im swoją, która w zależności od stanu miała zostać odpowiednio wyceniona.
Sprawa zakończyła się tak, że postanowili zregenerować moją przekładnię, którą wycenili maksymalnie.
Od 3 lat sprawuje się bardzo dobrze.
Podsumowując - przed podstawieniem auta do zaprzyjaźnionego warsztatu zajmującego się montażem LPG przeprowadzono w sumie następujące prace:
- weryfikacja i udrożnienie układu odpowietrzającego skrzynię korbową,
- wymiana eżektora,
- wymiana uszczelek pokryw zaworów,
- wymiana korka wlewu oleju,
- wymiana świec i przewodów zapłonowych,
- wymiana tarcz hamulcowych i klocków (przód),
- regeneracja zacisków hamulcowych (przód),
- wymiana drążka kierowniczego i jego końcówek,
- wymiana jednej tulei wahacza na przedzie,
- regeneracja przekładni kierowniczej i zalanie układu nowym płynem hydraulicznym.
Ponieważ przez problemy ze zdobyciem/regeneracją przekładni kierowniczej auto stało w warsztacie ponad miesiąc, praktycznie doczekało tam terminu montazu instalacji LPG.
Dlatego z jednego warsztatu przestawiłem je do kolejnego. Przejechałem nim jedynie kilkanaśie kilometrów. Nie chciałem zapisywać się w nową kolejkę i czekać kolejnego miesiąca na montaż LPG i przez to nie miałem możliwości pojeździć autem odebranym z warsztatu.
Był to wielki błąd. Zwracam wszystkim uwagę, aby nigdy tak tego nie robić!
Zostawiłem samochód w serwisie LPG.
Po kilku dniach otrzymałem informację, że wszystkie prace związane z montażem zakończono.
Pozostało jedynie zatankować LPG i przeprowadzić strojenie.
Samochód miał być do odbioru jeszcze pod koniec dnia.
Nie odebrałem go, ponieważ kolejny telefon z warsztatu był następującej treści:
"Próbowaliśmy go odpalić, żeby pojechać zatankować, ale coś metalicznie stuknęło i już dalej nie odpalamy. Na razie nie wiemy co zrobić. Pierwszy raz nam się taka sytuacja zdarzyła. Kierownik jest na urlopie."
Właśnie zaczął się największy dramat tej historii.

3. Katastrofa (lipiec 2022 r.)
Wszystko wskazywało na fakt, że doszło do kolizji tłoków z zaworami.
Odczekałem kilka dni aż kierownik serwisu LPG wróci z wakacji i przystąpiliśmy do rozmów.
Przyjechałem do warsztatu z kamerą inspekcyjną i po wyjęciu świec razem oglądaliśmy stan tłoków.
W lewej głowicy znaleźniśmy na 2 tłokach ślady po zaworach.
Równolegle prowadziłem rozmowy z warsztatem dokonującym pierwszego po zakupie serwisu, sprzedawcą auta i 3-ma niezależnymi rzeczoznawcami.
Sytuacja była następująca - samochód zrobił ok. 4 000 km a w tym czasie w obrębie silnika ingerowały 3 warsztaty:
1. wymieniał rozrząd;
2. wymieniał uszczelniacze pokryw zaworów, udrażniał odmę i wymieniał eżektor;
3. montował instalację LPG.
Rzeczoznawcy byli zgodni, że najmniejsze prawdopodobieństwo wpłynięcia na rozrząd miał montaż instalacji LPG zakończony na etapie przed zatankowaniem i uruchomieniem instalacji.
Jeden z rzeczoznawców powiedział mi wprost, że sprawa może się ciągnąć latami i niewiele dać. W owej sytuacji ciężko cokolwiek udowodnić, chyba że znajdę ewidentny błąd w sztuce lub oszustwo któregoś z warsztatów, np.:
1. rozrząd wymieniony wadliwie, na częściach niezgodnych z fakturą, niedokręcenie któregoś z elementów itp.;
2. nieprzeprowadzenie części z zafakturowanych prac lub pozostawienie pod pokrywą zaworów jakiegoś narzędzia, luźnej śruby czy nakrętki itp.;
3. wpadnięcie do cylindra jakiegoś elementu podczas montażu instalacji.
Każdy z warsztatów przerzucał się odpowiedzialnością, ale skoro problem wystąpił w warsztacie montującym LPG, on odpowiadał jako ostatni.
Oni z kolei uważali, że nie mogli doprowadzić do uszkodzenia rozrządu, bo w niego nie ingerowali.
Rozwiązaniem miało być komisyjne rozkręcenie silnika utrwalone na nagraniu wideo.
Poinformowałem wszystkie strony, że takie rozwiązanie zaproponował rzeczoznawca i jak będzie to wyglądać.
Jeżeli podczas rozmontowywania silnika znalazłyby się przesłanki świadczące przeciwko któremuś z warsztatów, mieliśmy wstrzymać dalsze prace i dzwonić po rzeczoznawcę, który po przyjechaniu na miejsce obejrzałby nasz film, uczestniczył w dalszych oględzinach i na koniec sporządziłby odpowiedni protokół.
Byłaby to podstawa do ubiegania się o odszkodowanie od konkrentego warsztatu lub skierowanie sprawy do sądu.
Kierownik serwisu LPG zorganizował niezależnego specjalistę do rozkręcenia silnika, udostępnił miejsce i narzędzia oraz wstępnie przygotował auto (demontaż pasa przedniego itp.).
Umówiliśmy się na konretny termin i razem przystąpiliśmy do prac.
Z początku wydawało się, że koło zębate jednego z wałków rozrządu zostało dokręcone niewłaściwym momentem, jednak później okazało się, że było to następstwo samej kolizji rozrządu.
Najciekawsze wydarzyło się pod pokrywą zaworów.
Łańcuch był luźny a ślizg rozszarpany na kawałki.
Błędy OBD:
17746 Czujnik położenia wałka rozrządu 1
17800 Czujnik położenia wałka rozrządu 2
Dalsze oględziny wykazały, że jeden z nastawników, najprawdopodbniej w wyniku nagromadzonego nagaru, nie działa prawidłowo.
Poziom oleju był prawidłowy. Sprawdzałem przy zakupie, a po dojechaniu do domu uzupełniłem poziom.
Luźny łańcuch wytarł i w końcu rozerwał na kawałki ślizg.
Bezpośredniej winy nie można jednoznacznie przypisać żadnemu z warsztatów, bo:
1. może i powinien był przy okazji wymiany rozrządu skontrolować stan łańcuchów i nastawników, ale nie musiał tego robić (nie takie było zamówienie klienta);
2. przy okazji wymiany uszczelek pod pokrywami zaworów mógł skontrolować stan ślizgów i łańcuchów, ale nie musiał tego robić (nie takie było zamówienie klienta).
(choć na koniec prac, przy montażu pokrywy, mógł nią przypadkowo uderzyć w łańcuch lub sam ślizg i zapoczątkować pęknięcie, ale nie było na to dowodów);
3. prace przy montażu LPG nie mogły doprowadzić do nieprawidłowej pracy nastawnika o ile ktoś z pracowników nie męczył auta wysokimi obrotami zaraz po odpaleniu na zimno, ale nie było na to dowodów.
Serwis LPG zaproponował, że udostępni miejsce i pomoże w pracach.
Koszt szlifierni i części miałem wziąć na siebie.
Po rozeznaniu się w kosztach przystąpili do demontażu głowic.
Tu wydarzenia przyjmują kolejny zwrot.
4. Katastrofa druga (sierpień 2022 r.)
Zorganizowany przez serwis LPG specjalista zdemontował głowice i zadzwonił po mnie, abym przyjechał na własne oczy zobaczyć ten silnik.
Jeden z cylindrów zawierał kilkucentymetrową rysę o szerokości ok. 1 mm i w końcowym fragmencie głęboką nawet na ok. 0,5 mm.

Najprawdopodobniej w wymiku kolizji jakiś oderwany kawałek zaworu przejechał po cylindrze, a może komuś wcześniej coś się przytrafiło i dlatego sprzedał auto?
Ogólna ocena była krótka - nie ma sensu regeneować głowić przy tak sfatygowanej powierzchni cylindra.
Powstał kolejny dylemat - co zrobić?
W auto włożone zostało już 10 tys zł (regeneracja przekładni, pierwszy serwis, montaż instalacji LPG <- wpłacona tylko zaliczka w wysokości 50%).
Czy kupić używany słupek? Ale kiedy one wszystkie mają przebiegi dużo wyższe od mojego, a nikt nie oferował oględzin dawcy przed demontażem, pomiaru kompresji itp.
Poza tym w owym czasie niewiele było silników AQD.
Ryzyko wpakowania się na kolejną minę przy sporych kosztach robocizny było bardzo duże.
Pozostało regenerować ten blok, ale akurat sezon urlopowy w pełni.
Gdzie nie dzwonię, to albo warsztat zamknięty, albo w ogóle nie chcą się podjąć takiej usługi.
Po tygodniu poszukiwań, rozmów i pertraktacji miałem 3 namiary i akurat wszędzie była przerwa wakacyjna, albo specjalista od silników wyjechał.
W końcu się dodzwoniłem do pierwszego z listy serwisu. Zrezygnowali od razu, gdy powiedziałem o jaki silnik chodzi.
W drugim było podobnie.
Pozostała trzecia i ostatnia nadzieja - renomowana szlifiernia.
Wstępnie umówiłem się na regenerację głowic i tulejowanie bloku.
Zawiozłem zdemontowane i wstępnie oczyszczone elementy.
Komentarz właściciela szlifierni był natychmiastowy:
"Może i ten silnik ma 260 tys. przebiegu, ale oleju w nim nie wymieniali. Tak nie wyglądają nawet diesle z przebiegiem ponad 500 tys."
Najprawdopodbniej była to najtrafniejsza diagnoza.
Książka serwisowa oraz instrukcja obsługi auta potwierdziły, że stosowany był Longlife, a interwały olejowe wynosiły ok 20 tys. km.
W międzyczasie okazało się, że nawet szlifiernia ze swoimi kontaktami ma problem ze znalezieniem nowych tłoków.
W końcu udało się to zrobić, ale bezpośrednio u producenta w kwocie ok. 600 zł/szt.
Po usłyszeniu o tych problemach, podjąłem dalszych poszukiwań.
Determinacja doprowadziła mnie do miejsca, w którym znalazłem fabrycznie nowy blok silnika o kodzie AQD.

Leżał sobie zapakowany w oryginalny karton z oznaczeniami grupy VW.
Kod AQD, rok produkcji 2002, wszystkie otwory zaślepione fabrycznymi kapselkami. Zamontowany był nawet filtr oleju z pierwszego montażu.
Cena ok. 1650 EURO wraz z kosztami przesyłki do Polski.
Po konsultacji ze szlifiernią doszliśmy do wnisku, że o ile to możliwe - lepiej kupić nowy, bo silnik tulejowany, to nigdy nie to samo co oryginał.
Zaczęły się korespondencje ze sprzedawcą, który nie chciał mi go przesłać, póki nie zweryfikowałem, że ten kod półsilnika na pewno będzie odpowiedni do mojego auta.
Wg ETKI powinien być to element o innym numerze, choć ten również występował jako zamiennik, ale był tak opisany, że nie było pewności, czy dla danego rocznika na pewno nie będzie problemów przy montażu (przynajmniej dla V6 w 1999 r. części podzielone są na 2 grupy - VIN do xxxx oraz VIN powyżej xxxx).
W tym momencie dodatkowo zacząłem wydzwaniać po serwisach AUDI z prośbą o weryfikację.
W końcu w jednym z nich się udało. Wszystko powinno pasować.
Półsilnik został zamówiony i po kilku dniach dotarł do warsztatu.

Pozostało odczekać jeszcze kikla tyg. w kolejce na szlifowanie i regenerację głowic.
5. Montaż silnika (wrzesień-październik 2022 r.)
Nowy blok i przeszlifowane głowice to jedno, ale reszta osprzętu i elementów miała swój wiek i stan.
Była to idealna okazja, żeby je wyczyścić i w razie potrzeby wymienić lub zregenerować.
Na początek poszły do regeneracji: rozrusznik, alternator, sprężarka klimatyzacji, niektóre koła pasowe i zębate.
Wszystkie uszczelniacze: głowicy, nastawników, kolektorów, instalacji chłodzenia silnika oraz elementy odmy itp. zamówione zostały jako nowe.
Tak samo nowe były: paski, nastawniki, łańcuchy i koło pasowe wału korbowego, które po kolizji nie było idealne.
Prace mogły być prowadzone tylko w soboty, dlatego wstawienie i pierwsze odpalenie silnika miało miejsce dopiero w ostatni weekend paździenika.
Sukces!
Co prawda zaraz po odpaleniu zgasło i odmówiło dalszej współpracy, ale po sprawdzeniu wszystkich połączeń wyszło na jaw, że była to błachostka - skończyło się paliwo.

6. Przednia rama pomocnicza (wrzesień-październik 2022 r.)
W międzyczasie był idealny dostęp do odsłoniętej przedniej ramy pomocniczej, więc była miejscowo odrdzewiana i na koniec została zabezpieczona środkiem Monoguard f-my Noxan.
7. Tylne zawieszenie i dyferencjały (listopad 2022 r.)
Sam miałem problem z uwierzeniem, ale w aucie, w które włożone było już tyle pracy i pieniędzy, złamała się sprężyna zawieszenia.
Konieczna była wymiana obu.
Do tego tylna rama pomocnicza była bardziej podkorodowana od przedniej.
Podjęliśmy decyzję, że robimy auto do końca porządnie.
Rama i drążek stabilizatora pojechały do czyszczenia i malowania proszkowego.
Przy okazji wymienione zostały wszystkie tuleje i śruby mocujące.
Miałem problem ze znalezieniem gumowych (przypominam, że w 2022 r. był ogólny problem z dostępnością różnych elementów), więc zamontowany został komplet poliuretanów.
Na sam koniec rama została zakonserwowana woskiem, a olej w dyferencjałach wymieniony.
8. Kolejny, tym razem mniejszy dramat (grudzień 2022 r. - styczeń 2023 r.)
Samochód został wreszcie kompletnie złożony i trwały ostatnie kasowania błędów, ustawienia, strojenia i jazdy próbne.
Pojawił się wyciek oleju.
Na szczęście wszystko wskazywało, że nie jest to wyciek z silnika, a ze skrzyni - tuż przy konwerterze.
Najprawdopodobniej wcześniej - przy starym silniku - płynęła tamtędy mieszanka obu olejów z przewagą silnikowego, bo wszyscy uznaliśmy, że skrzynia jest szczelna.
Trzeba było oddać skrzynię do serwisu, bo ciągły wyciek oleju rozchlapywanego na nowy silnik, to nic dobrego.
Mógłby zatuszować ewentualne przecieki z nowego silnika.
Szkoda, że wyszło to tak późno, bo wcześniej auto stało bez silnika ze skrzynią dostępną na wyciągnięcie ręki.
Teraz trzeba było znowu się na męczyć z jej demontażem i ponownym montażem.
Myślałem wcześniej o profilaktycznym serwisie skrzyni, ale tu przypominam o pierwszym bolesnym doświadczeniu - postanowiliśmy najpierw doprowadzić silnik do porządku i nie ingerować w skrzynię, bo w razie późniejszych problemów znów trudno byłoby określić kto gdzieś zawinił.
Na szczęście dość szybko udało się znaleźć fachowca. Nawet całkiem niedaleko.
Skrzynia pojechała na serwis. Okazało się, że konwerter wymaga regeneracji. Przy okazji wymienione zostały wszystkie uszczelnienia.
W połowie stycznia skrzynia wróciła, została zamontowana i zalana olejem.
Wymieniony też został olej centralnego dyferencjału.
9. Finał (styczeń 2023 r.)
Auto zakupione na letnich oponach doczekało zimy w warsztacie.
Po włożeniu tak wielkiego nakładu pracy i kosztów nie chciałem ryzykować jazdy po oblodzonej jezdni bez opon zimowych.
Wiem, że Quattro z tym sobie poradzi. Bardziej chodziło o ubezpieczyciela w przypadku ewentualnej stłuczki.
Zakupiłem wielosezonówki oraz 5-cio ramienne felgi R17, które niestety wymagały renowacji.
Odbierałem je ciemną zimą gdzieś na dworze i to był kolejny błąd.
Mimo, że w ogłoszeniu było coś na ten temat, dopiero kolejnego dnia zauważyłem, że były fatalnie pomalowane, co tylko utrudniło ronowację.
No nic, oby tylko takie problemy.
Przynajmniej teraz samochód wreszcie zyskał na wyglądzie.
Ostatecznie auto odebrałem w połowie stycznia 2023 r.
Pierwsza podróż była do warsztatu, który ustawił zbieżność i geometrię, a druga na woskowanie tylnej ramy pomocniczej.
10. Podsumowanie
Trafił mi się efekt kuli śnieżnej spowodowany bardzo kosztownym remontem silnika.
Po zainwestowaniu sporych środków, sił i czasu nie miało sensu pozostawienie reszty w fatalnym stanie.
Wiem, że lepiej byłoby remontować V8 w bogatej wersji wyposażenia, bo byłaby to zarazem dobra inwestycja, ale miałem, to co miałem i doprowadziłem tę V6-tkę mechanicznie do przyzwoitego stanu.
Możliwe, że jestem jedynym na świecie użytkownikiem A8 D2 z nowym blokiem silnika o aktualnym przebiegu ok. 30 tys. km

Pozostało kilka drobiazgów i można przechodzić do spraw wizualnych.
W ubiegłym tygodniu zadzownił do mnie kolega mechanika, który zajmował się moim silnikiem.
Jego V8 w D2 zakończyło żywot. Człowiek zaczął liczyć koszty naprawy i mechanik przypomniał mu, że w podobnym koszcie może wyjść zakup nowego, kompletnego słupka.
Podałem mu namiary na firmę, w której ja zakupiłem swój. Może też znajdzie tam coś dla siebie.
Postanowiłem opisać całą tę historię, aby potem - w odpowiednim dziale - podać namiary na osoby i firmy, które bardzo mi pomogły w doprowadzeniu auta do porządku.
Może i ktoś z Was będzie kiedyś potrzebował podobnej pomocy, bo z dostępnością części bywają kłopoty.
Ja chyba szczególnie źle trafiłem, bo wydarzenia miały miejsce w chwili kryzysu na rynkach dostaw (przez C-19).
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Lista prac przeprowadzonych w moim aucie po zakupie:
01. 06.2022 Regeneracja przekładni kierowniczej + wymiana przekładni i wymiana oleju hydraulicznego
02. 06.2022 Wymiana uszczelek pod pokrywami zaworów i eżektora + udrożnienie odmy
03. 06.2022 Wymiana świec i przewodów wysokiego napięcia
04. 06.2022 Wymiana tarcz i klocków przód (TRW) oraz regeneracja zacisku
05. 06.2022 Wymiana drążka kierowniczego i końcówek
06. 06.2022 Wymiana tuleji wahacza przedniego dolnego tylnego
4800 + 1 000 (regeneracja przekładni) = 5 800 zł
07. 07.2022 Montaż instalacji LPG (bez uruchomienia)
2 000 zł (zaliczka) + 2 500 zł (płatne po naprawie auta) = 4 500 zł
08. 09.2022 Demontaż zaworów, czyszczenie kanałów dolotowych oraz wylotowych i mycie ultadźwiękowe,
próba szczelności głowic na pęknięcia, wymiana prowadnic ww.oraz kpl. uszczelniaczy zaworowych,
kompleksowa obróbka gniazd zaworowych oraz zaworów, planowanie głowic,
manualna regulacja zaworów, polerowanie wałków rozrządu (4 szt.)
2 710 zł
09. 09.2022 Zakup fabrycznie nowego bloku silnika o kodzie AQD (rok prod. 2022)
6 600 zł wraz z dostawą do Polski
10. 09.2022 Regeneracja rozrusznika, alternatora (mechaniczna + elektryczna) i sprężarki klimatyzacji (mechaniczna)
300 zł (cena "po znajomości")
11. 10.2022 Usunięcie rdzy i malowanie przedniej ramy pomocniczej
200 zł (tylko środki, bo siły i czas własne)
12. 10.2022 Wymiana lewej plastikowej osłony rozrządu
40 zł
13. 10.2022 Wymiana uszczelek kolektora dolotowego i przewodów odmy
14. 10.2022 Wymiana filtra paliwa i płynu w chłodnicy
15. 10.2022 Kompletny montaż silnika: bloku, głowic i kompletu nowych: nastawników, łańcuchów, uszczelniaczy, pasków, filtrów, oleju itp.
2 954 zł za części + 4 000 zł za montaż = 6 954 zł (cena za montaż zawiera też uprzedni demontaż silnika - jest bardzo promocyjna dzięki serwisowi LPG, gdzie doszło do kolizji rozrządu, przy większości prac sam także uczestniczyłem, co wpłynęło na zmniejszenie płatnych roboczogodzin)
W sumie koszty remontu silnika (części i robocizna): 2 710 + 6 600 + 6 954 = 16 264 zł* (*był to mniej więcej koszt samochodu, którym dojeżdżałem na codzień do pracy i który sprzedałem, aby spłacić powyższe koszty)
16. 11.2022 Wymiana sprężyn zawieszenia tylnego
17. 11.2022 Piaskowanie i malowanie proszkowe tylnej ramy pomocniczej i stabilizatora
18. 11.2022 Wymiana tulej zawieszenia tylnego na zestaw poliuretanów
19. 11.2022 Montaż nowych śrub zawieszenia tylnego
20. 11.2022 Wymiana oleju w dyferencjale tylnym
3 740 zł za części i piaskowanie z malowaniem proszkowym + 2 600 zł robocizna = 6 340 zł
21. 12.2022 Zakup używanych alufelg R17
22. 12.2022 Zakup opon wielosezonowych Nokian Seasonproof R17
23. 12.2022 Regeneracja alufelg R17
800 + 2265 + 2000 + 100 (wyważenie i montaż) = 5 165 zł
24. 12.2022 Demontaż skrzyni automatycznej
25. 01.2023 Regeneracja konwertera skrzyni biegów + wymiana uszczelniaczy skrzyni
3 870 zł wraz z transportem skrzyni w 2 strony
26. 01.2023 Montaż skrzyni biegów i zalanie nowym olejem
950 zł (w sumie za demontaż i ponowny montaż + kilka dorbiazgów)
27. 01.2023 Nowy olej w dyferencjale przednim i centralnym
565+98 (olej i filtr do skrzyni) +310 (olej do dyfrów) + 150 zł za robociznę (cena "po znajomości") = 1 123 zł
W sumie koszty remontu skrzyni (części i robocizna): 3 870 + 950 + 1 123 = 5 943 zł
28. 01.2023 Regulacja zbieżności i geometrii
29. 01.2023 Woskowanie tylnej ramy pomocniczej
180 + 1000 = 1 180 zł
Nie wszystkie powyższe koszty zostały tutaj dokładnie opisane, jednak ich suma wg mojego arkusza (wraz z montażem instalacji LPG) wyniosła 46 184,08 zł
W tym czasie sprzedałem pięknie zachowanego Jeepa XJ z 1995 roku. W sumie 2 dobrze zachowane i zadbane auta, które sprzedałem, prawie wystarczyły na pokrycie wszystkich powyższych kosztów.
Od tej chwili mogłem się cieszyć autem, za które w dniu zakupu zapłaciłem 17 500 zł

Lista prac przeprowadzonych od momentu rozpoczęcia normalnego użytkowania pokazdu:
30. 03.2023 Płukanka silnika, wymiana oleju i filtra oleju po ok. 2 tys. km przebiegu (dotarcie silnika)
31. 03.2023 Uruchomienie i strojenie instalacji LPG
32. 04.2023 Nabicie układu klimatyzacji
33. 04.2023 Pierwszy przegląd instalacji LPG po 1 tys. km użytkowania + strojenie
34. 06.2023 Wymiana cewki zapłonowej (BERU)
35. 06.2023 Wymiana uszczelniacza półosi PP (ZF)
36. 07.2023 Wymiana wszystkich łożysk i piast kół (MEYLE)
37. 07.2023 Przetoczenie tarcz hamulcowych przód
38. 07.2023 Demontaż belki haka holowniczego i wysyłka do piaskowania i malowania proszkowego
39. 09.2023 Płukanka silnika + wymiana oleju i filtrów po 10 tys. km
40. 09.2023 Przegląd i regulacja instalacji LPG po 10 tys. km
41. 09.2023 Montaż belki haka holowniczego
42. 10.2023 Montaż brakującej środkowej atrapy zderzaka i brakujących kratek bocznych
43. 06.2024 Wymiana oleju i filtra po kolejnych 10 tys. km.
44. 06.2024 Przegląd i regulacja LPG po kolejnych 10 tys. km.
45. 06.2024 Wymiana zaworka zwrotnego instalacji podciśnienia
46. 06.2024 Wymiana przewodów pneumatycznych instalacji podciśnienia
47. 06.2024 Wymiana świec zapłonowych (profilaktyczna)
48. 07.2024 Modyfikacja układu przewodów LPG + strojenie instalacji
49. 08.2024 Wymiana sond lambda
50. 10.2024 Wymiana kompletu amortyzatorów (4x SACHS)
51. 10.2024 Wymiana tulei wahacza przód tylny dolny
52. 10.2024 Polerowanie reflektorów
53. 04.2025 Wymiana tarcz i klocków przód + czyszczenie zacisku PP
54. 05.2025 Regeneracja pompy układu wspomagania
55. 05.2025 Płukanka silnika + wymiana oleju i filtrów po 13 tys. km
56. 05.2025 Przegląd i regulacja LPG po kolejnych 10 tys. km.
57. 05.2025 Wymiana uszkodzonego łożyska koła lewy-przód (SKF)
58. 05.2025 Regeneracja opadającej podsufitki