A8 D3 '05 BFM poszedł napinacz wałków rozrządu w warsztacie
: 04 wrz 2014, 12:33
Piszę temat w imieniu kolegi, który jest właścicielem owego autka a nie posiada tutaj konta.
Otóż jakiś miesiąc temu auto zostało wysłane do warsztatu na diagnozę, ponieważ ubywało gdzieś płynu chłodniczego. Po diagnozie zalecono wymianę termostatu i zapytano się o stan rozrządu, ponieważ przy okazji termostatu szkoda nie wymienić rozrządu jeśli już się zbliżał jego czas. Akurat tak wyszło, że wymiana rozrządu się też zbliżała, więc kolega kazał wymienić także rozrząd.
Auto czekało na wolny termin jakieś 2 tygodnie i wjechało do warsztatu jakoś w czwartek. Niestety nieco się przeciągneło i z odbiorem mieli oddzwaniać dopiero w poniedziałek. Sam byłem w poniedziałek na miejscu odbierać tam swoje auto i pytałem o D3 kolegi ale jeszcze nie było gotowe ale powiedzieli, że za już niedługo i zadzwonią do niego jak tylko skończą.
jakies 3h później kolega dostał telefon, że musi przyjść... Rozrząd został założony, przekręcony na sucho kilka razy, dla pewności, że wszystko leży na swoim miejscu a później odpalony aby wyjechać z warsztatu i... koniec. Auto w sumie nawet nie odpaliło, tylko strzeliło i zdechło. Okazało się, że najprawdopodobniej nie zadziałał napinacz łańcuszka wałków rozrządu. Zębatki starte/wyszczerbione, osłona napinacza popękana/połamana... Nie wiadomo czy nie dostały zawory... Narazie kolega nie zdecydował się na jakiekolwiek dalsze działanie tego warsztatu w tej sprawie. Wczoraj był tam z rzeczoznawcą, który stwierdził, że nie jest to na 99% wina warsztatu, ponieważ proces wymiany rozrządu przebiegał poprawnie, a poza tym nawet jeśli coś "spieprzyli" to i tak jest już poskładane "po bożemu".
Mechanicy sami dziwili się, że właściciel auta nie słyszał wcześniej niepokojących odgłosów świadczących o ewentualnym złym stanie tego napinacza i niepoprawnym jego funkcjonowaniu. Chociaż w sumie sami również chyba by to usłyszeli mając auto na warsztacie i najpierw je diagnozując (?).
Wcześniej auto było serwisowane wyłącznie w ASO i kolega jest w posiadaniu pełnej historii serwisowej. Rzeczoznawca zasugerował jeszcze sprawdzenie w ETCE czy istnieje jakiś sugerowany przebieg na sprawdzenie/wymianę tych napinaczy, bo jeśli tak to można za pośrednictwem sprzedawcy próbować dochodzić jakiegoś zaniedbania w tej kwestii. Auto ma obecnie jakieś 355 tyś przebiegu a historia w ASO kończy się na 351 tyś czy jakoś tak...
Ktoś z Was może kiedyś miał podobną sytuację? Narazie auto schowaliśmy do garażu kolegi i tam stoi bo nie wiemy co z tym fantem zrobić. Ja osobiście mam dobre doświadczenia z tym warsztatem i nie jest to zakład typu "stodoła" tylko w naprawdę przyzwoity warsztat. Chociaż właściciel tej D3 już im nie ufa, w sumie trudno mu się dziwić...
Koszt naprawy silnika został oszacowany na prędce na jakieś 20tyś... Ewentualnie w grę wchodzi jeszcze swap silnika, tylko tutaj znowu nie jesteśmy pewni w jakim stanie trafi się nam jednostka...
Jakieś pomysły, sugestie? Ktoś? Coś?
pozdrawiam,
r4q
Otóż jakiś miesiąc temu auto zostało wysłane do warsztatu na diagnozę, ponieważ ubywało gdzieś płynu chłodniczego. Po diagnozie zalecono wymianę termostatu i zapytano się o stan rozrządu, ponieważ przy okazji termostatu szkoda nie wymienić rozrządu jeśli już się zbliżał jego czas. Akurat tak wyszło, że wymiana rozrządu się też zbliżała, więc kolega kazał wymienić także rozrząd.
Auto czekało na wolny termin jakieś 2 tygodnie i wjechało do warsztatu jakoś w czwartek. Niestety nieco się przeciągneło i z odbiorem mieli oddzwaniać dopiero w poniedziałek. Sam byłem w poniedziałek na miejscu odbierać tam swoje auto i pytałem o D3 kolegi ale jeszcze nie było gotowe ale powiedzieli, że za już niedługo i zadzwonią do niego jak tylko skończą.
jakies 3h później kolega dostał telefon, że musi przyjść... Rozrząd został założony, przekręcony na sucho kilka razy, dla pewności, że wszystko leży na swoim miejscu a później odpalony aby wyjechać z warsztatu i... koniec. Auto w sumie nawet nie odpaliło, tylko strzeliło i zdechło. Okazało się, że najprawdopodobniej nie zadziałał napinacz łańcuszka wałków rozrządu. Zębatki starte/wyszczerbione, osłona napinacza popękana/połamana... Nie wiadomo czy nie dostały zawory... Narazie kolega nie zdecydował się na jakiekolwiek dalsze działanie tego warsztatu w tej sprawie. Wczoraj był tam z rzeczoznawcą, który stwierdził, że nie jest to na 99% wina warsztatu, ponieważ proces wymiany rozrządu przebiegał poprawnie, a poza tym nawet jeśli coś "spieprzyli" to i tak jest już poskładane "po bożemu".
Mechanicy sami dziwili się, że właściciel auta nie słyszał wcześniej niepokojących odgłosów świadczących o ewentualnym złym stanie tego napinacza i niepoprawnym jego funkcjonowaniu. Chociaż w sumie sami również chyba by to usłyszeli mając auto na warsztacie i najpierw je diagnozując (?).
Wcześniej auto było serwisowane wyłącznie w ASO i kolega jest w posiadaniu pełnej historii serwisowej. Rzeczoznawca zasugerował jeszcze sprawdzenie w ETCE czy istnieje jakiś sugerowany przebieg na sprawdzenie/wymianę tych napinaczy, bo jeśli tak to można za pośrednictwem sprzedawcy próbować dochodzić jakiegoś zaniedbania w tej kwestii. Auto ma obecnie jakieś 355 tyś przebiegu a historia w ASO kończy się na 351 tyś czy jakoś tak...
Ktoś z Was może kiedyś miał podobną sytuację? Narazie auto schowaliśmy do garażu kolegi i tam stoi bo nie wiemy co z tym fantem zrobić. Ja osobiście mam dobre doświadczenia z tym warsztatem i nie jest to zakład typu "stodoła" tylko w naprawdę przyzwoity warsztat. Chociaż właściciel tej D3 już im nie ufa, w sumie trudno mu się dziwić...
Koszt naprawy silnika został oszacowany na prędce na jakieś 20tyś... Ewentualnie w grę wchodzi jeszcze swap silnika, tylko tutaj znowu nie jesteśmy pewni w jakim stanie trafi się nam jednostka...
Jakieś pomysły, sugestie? Ktoś? Coś?
pozdrawiam,
r4q