Strona 1 z 1

auto pod zastaw bez umowy

: 11 paź 2011, 15:47
autor: klon_84
Witam
Troche na inny temat ale moze ktoś coś doradzi a mianowicie moj znajomy dal pod zastaw swoje auto tzw lichwiarzowi, pozyczyl od niego pieniadze na tzw gebe nie podpisujac z nim rzadnej umowy co jest zastawemjesli chodzi o przedmiot(w tym przypadku auto) nie podpisal rzadnej umowy procentow w skali miesiaca nic kompletnie nic to wszystko na tzw gebe. Dal mu wszystkie dokumenty karte pojazdu itp. Jako zabezpieczenie lichwiarz zarzadal aby podpisal mu czysta umowe in blanco jako zabezpieczenie co moj znajomy uczynil . Moj znajomy chcac teraz odebrac auto uslyszal ogromnych odsetek jakie musi zaplacic bo inaczej auto zostanie sprzedane bo jest umowa inblanco. Czyzby byl na straconej pozycji czy auto mozna odzyskac ?

[ Dodano: 2011-10-11, 15:49 ]
Ta czysta umowa in blanco to oczywiscie umoea kupna sprzedazy auta

: 11 paź 2011, 16:11
autor: rubio
Auto mozna uznac praktycznie za sprzedane,.. tylko dobra wola "kupujacego" ma tu znaczenie ,... niestety, zabawa z lichwiarzami tak wlasnie moze sie skonczyc,.. zaden przeciez nie podpisze umowy pozyczki bo wyreczanie bankow jest nielegalne,... jak znam zycie to kolega dostal od kolesia kwote nie wieksza niz 50% wartosci auta, wiec lichwiarz ma auto w bardzo preferencyjnej cenie,.... jak dla mnie pozamiatane,.... :shock:

: 11 paź 2011, 16:17
autor: mdamian
dokładnie tak jak rubio, pisze , jeszcze zależy jakie duże odsetki chce koleś od tej kwoty , bo znając życie , zawsze można odebrać auto (przez kogoś kto ma większe plecy ;-) )
i dogadać się co do odsetek , nie zmienia to faktu że kasę i tak musi oddać , dług jest długiem , tylko skoro lichwiarz kazał mu podpisać umowę "in blanko" to twój znajomy mógł mu kazać napisać oświadczenie w jakiej wysokości będą odsetki , a tak z ciekawości , czy u prowidenta nie miał by taniej :?: :?: ;-)

klon_84 a od kogo pożyczał kasę , może znam , może da się to jakoś odkręcić za normalną kwotę :wpale:
albo z jakiej dzielnicy brał chociaż napisz ;-)

: 11 paź 2011, 16:30
autor: rubio
kolega zrobil duzy blad,.. jak ma sie fanta to trzeba isc do lombardu,.. to tez lichwa ale legalna,.. oczywiscie podpisujesz umowe kupna sprzedazy, ale rownoczesnie masz druga umowe - pozyczki kasy z kwota, data zwrotu ect,.. nawet jak wylozysz sie o pare dni to zazwyczaj wystarczy podjechac do lombardu i uregulowac odsetki do daty widniejacej na umowie i po sprawie,.... no ale po zawodach,.. jedyne wyjscie to tak jak sugeruje mdamian, .. poszukanie negocjatora i proba dogadania sie na rozsadnych zasadach :wpale:

: 11 paź 2011, 16:43
autor: klon_84
To moj kolezka z poznania , za 3 dni wracam do polski z niemiec wiec zahacze o poznan pogadac o temacie napisze co i jak

: 11 paź 2011, 22:10
autor: FOSS
Jak dla mnie już pozamiatane... no chyba że ktoś zna kogoś kto zna kogoś kto zna kogoś.

Lichwa z góry zakłada że pożyczkobiorca nie spłaci długu a jeżeli nawet próbuje spłacać ale mu się gdzieś noga powinie to warunki spłaty zmieniają się tak aby były niespłacalne... klient niespłacający długu to złoty klient.

Jak dla mnie to wręcz klasyczny przykład jak dać się zrobić w konia - kolega chyba nie ogląda polskich filmów... wystarczy obejrzeć "Dług" aby zrodziła się refleksja.

Jak znam życie próba załatwienia sprawy od strony formalno-prawnej poprzez zgłoszenie na policję niestety raczej nic tu nie pomoże więc...
jeżeli kolega, albo kolega kolegi, albo kolega kolegi kolegi nie ma dojścia do odpowiedniej osoby to moim zdaniem o samochodzie może zapomnieć...
a ponieważ lichwa raczej nie jest człowiekiem "znikąd" więc raczej ciężko cokolwiek od niego odzyskać natomiast łatwo narobić sobie jeszcze więcej kłopotów :evil:

Pozostaje szukać odpowiedniego "kontaktu" który umożliwi negocjacje.

: 12 paź 2011, 09:04
autor: stan
I tak ma szczęście, mógł na umowie napisać, że oddaje mu auto za darmo. Nie przypuszczałem, że jeszcze ktoś o zdrowych zmysłach robi coś takiego.

: 30 paź 2011, 01:32
autor: rubio
klon_84, i jak skonczyla sie ta historia ? .. kolega cos z ta sprawa zrobil?

: 30 paź 2011, 01:39
autor: PEPOL D2
udzielam kredytow i możesz przekazac swojemu koledze że jest powiem delikatnie nierozumny.Sam napisales że dal auto lichwiarzowi czyli on tez mosial o tym mniemam wiedziec.Kolega nie ma szans odebrac auta jesli sprawy nie zglosi do sądu.Jesli dal lichwiarzowi to lichwiarz dobrze mosial zadzialac by te auto wziasc na swoja korzyść a mniemam ze i tak odpowiednie umowy zostaly spisane na korzysc zlej strony.ja o takich ludziach mowie Pacjeci bez szans :shock: :-/ :-( :oops: :roll:

: 30 paź 2011, 09:15
autor: rubio
PEPOL D2, chuchnij :mrgreen: :mrgreen:

: 30 paź 2011, 18:49
autor: PEPOL D2
rubio pisze:PEPOL D2, chuchnij :mrgreen: :mrgreen:
chuch :-D

: 30 paź 2011, 22:17
autor: bunga bunga
klon_84 pisze:Czyzby byl na straconej pozycji czy auto mozna odzyskac ?
Tak, twój znajomy jest na straconej pozycji. Tylko dobra wola wierzyciela może jemu pomóc. Ale widząc po wysokości odsetek i formie zawarcia tzw "dealu" tej woli nie ma. Jeżeli było zawierane wszystkie te czynności przy świadku i może on to potwierdzić przed Sądem. To istnieje szansa na drodze cywilnej przed Sądem. A w Sądzie bez adwokata niech się nie pojawia.

: 30 paź 2011, 22:40
autor: rubio
A moze byc jeszcze gorzej,.. :-/ ... Lichwiarz w swojej szalonej tworczosci moze uznac, ze przejecie auta to nie koniec ,, to tylko splata odsetek i za kilka miesiecy uzna, ze wartosc samochodu to splacone odsetki od kwoty glownej ktora nadal wisi nierozliczona,.. tacy ludzie zeruja jak hieny ,,, sa nieobliczalni,.. :roll: :roll: ....