[S8 D3 08 ] Uszczelki pod głowicami?
: 25 sty 2019, 11:46
Witam wszystkich jako nowy użytkownik forum.
Od września 2018 jestem posiadaczem srebrnego Audi S8 D3 w jednej z najbogatszych wersji wyposażenia w tzw pakiecie "Audi exclusive". Na dzień dobry wydałem 10k na naprawy (usunięcie klap kolektora plus wgranie sterownika bez sterowania klapami, czyszczenie silnika z nagaru, wymiana oleju, usunięcie dwóch wycieków oleju i kilka innych rzeczy mniej lub bardziej istotnych.
Niestety, ostatnio zauważyłem, że ucieka dość sporo płynu chłodzącego, tzn dzisiaj od ostatniej dolewki na początku listopada weszło ponad 2 litry. Auto od 2 dni "krzyczało" o płyn. Po dolaniu odkreciłem korek wlewu oleju i na nim było mnóstwo brunatnej mazi w kolorze błota. Co prawda robię krótkie dystanse około 25km dziennie, czasami jest to koło 50km, a czasami auto stoi kilka dni nieużywane. Jednak wtedy wydaje mi się, że maź miała by kolor majonezu. W zbiorniczku wyrównawczym nie zauważyłem zmiany koloru płynu czy osadu z oleju. Silnik chodzi równiutko, czy zimny, czy rozgrzany. Kopcić tak bardzo nie kopci, dużo mniej niż Mercedes W203 1.8 brata. Spadku mocy też nie zauważyłem.
Znalazłem uszczelki po 200$ za sztukę, czyli 400$ za komplet (nie opłaca się wymieniać tylko jednej, gdy w grę wchodzi rozbieranie takiego silnika). Koszt rozbiórki, planowanie głowic i jeszcze jakieś inne bajery, nie znam się na tym. No i właśnie, ktoś miał styczność z tym silnikiem i ile wyniesie naprawa?
Od września 2018 jestem posiadaczem srebrnego Audi S8 D3 w jednej z najbogatszych wersji wyposażenia w tzw pakiecie "Audi exclusive". Na dzień dobry wydałem 10k na naprawy (usunięcie klap kolektora plus wgranie sterownika bez sterowania klapami, czyszczenie silnika z nagaru, wymiana oleju, usunięcie dwóch wycieków oleju i kilka innych rzeczy mniej lub bardziej istotnych.
Niestety, ostatnio zauważyłem, że ucieka dość sporo płynu chłodzącego, tzn dzisiaj od ostatniej dolewki na początku listopada weszło ponad 2 litry. Auto od 2 dni "krzyczało" o płyn. Po dolaniu odkreciłem korek wlewu oleju i na nim było mnóstwo brunatnej mazi w kolorze błota. Co prawda robię krótkie dystanse około 25km dziennie, czasami jest to koło 50km, a czasami auto stoi kilka dni nieużywane. Jednak wtedy wydaje mi się, że maź miała by kolor majonezu. W zbiorniczku wyrównawczym nie zauważyłem zmiany koloru płynu czy osadu z oleju. Silnik chodzi równiutko, czy zimny, czy rozgrzany. Kopcić tak bardzo nie kopci, dużo mniej niż Mercedes W203 1.8 brata. Spadku mocy też nie zauważyłem.
Znalazłem uszczelki po 200$ za sztukę, czyli 400$ za komplet (nie opłaca się wymieniać tylko jednej, gdy w grę wchodzi rozbieranie takiego silnika). Koszt rozbiórki, planowanie głowic i jeszcze jakieś inne bajery, nie znam się na tym. No i właśnie, ktoś miał styczność z tym silnikiem i ile wyniesie naprawa?