[zaqwsx]

Witam Kolegów,

Ze dwa lata temu miałem kolizję drogową, gość wjechał mi w dupę, policja przyjechała na miejsce, stwierdziła że oczywiście jego wina (gość nie przyjął mandatu)... Sprawa trafiła do sądu, byłem przesłuchiwany na policji, na komendzie także stwierdzili że to wina tamtego gościa, odbyła się sprawa w sądzie, sąd nie stwierdził winy tamtej osoby... A żeby było jeszcze śmieszniej, sąd nie raczył nawet mi wysłać wyroku ze sprawy, bo stwierdził, że nie jestem stroną postępowania a jedynie świadkiem w sprawie. O wyroku dowiedziałem się od swojego ubezpieczyciela, gdyż zaraz po kolizji tamten kretyn zgłosił szkodę że niby z mojej winy. Axa natrętnie wysyłała mi oświadczenie sprawcy do wypisania, po wielu moich telefonach i wyjaśnieniach żeby mnie w dupę pocałowali, że nie podpiszę się pod czymś gdzie z góry traktuje się mnie jako sprawcę (ogólnie chcieli same wyjaśnienia na ichniejszym druku). Po wielu rozmowach, skontaktował się ze mną jakiś kierownik i kazał na maila do niego wysłać swoją wersję zdarzenia. I w sumie jako tak sprawa ucichła. Do czasu...

Jakiś czas temu podczas zawierania kolejnej polisy, broker wziął mnie w obroty i stwierdził że nie posiadam bezszkodowej historii ! Ja gały wywalam a tu zasrana axa okazało się że zabezpieczyła sobie mnie wpisem do ufg jako potencjalnego sprawcę... Pierwsze co, telefon do axy, po gadkach z jakimiś osobnikami o kompetencji zerowej, dowiedziałem się, że jedyne co mogę zrobić to podać do sądu człowieka który mnie zgłosił jako sprawcę wypadku i na drodze sądowej dochodzić swoich praw i wykreślenia z listy ufg jako sprawca wypadku. Po moim zapytaniu człowieka z axy, czy znając jego tablice rej. zgłoszę go do ufg że mi pół auta rozwalę i czy też będzie z automatu wpisany do ufg, odpowiedział, że tak... Oczywiście od razu nadmienię, że ja nawet przez minutę nie zostałem wskazany przez żaden organ jako możliwy sprawca kolizji...

Po zakończeniu tej rozmowy, dzwonię do ufg, jakim prawem zostałem tam umieszczony jako sprawca. Ufg się na mnie wypięło, tłumacząc, że nie odpowiadają za dane znajdujące się tam, tylko są jedynie pośrednikami w całym tym burdelu i umywają ręce. Kazali dzwonić do knfu, jednak tam też gały wywalili na mnie, czego im się przeszkadza w piciu kawy i żebym udał się do ubezpieczyciela z powrotem.

Czy ktoś z Was miał podobne przejścia z ubezpieczycielem ? Doszedłem do wniosku, że dam sobie spokój z podawaniem tamtego durnia do sądu, a chciałbym wystąpić na drogę sądową z firmą axa i dochodzić tam swoich praw i odszkodowania na rzecz jakiejś fundacji, za moje kłopoty i CHOLERNY tracony czas na tych durni. Co Wy o tym sądzicie ?

pozdrawiam

edit :

oczywiście sprawca wypadku nie dostał wypłaty żadnej od dwóch lat z mojej polisy co jest jeszcze bardziej śmieszne

Witam Kolegów,

Ze dwa lata temu miałem kolizję drogową, gość wjechał mi w dupę, policja przyjechała na miejsce, stwierdziła że oczywiście jego wina (gość nie przyjął mandatu)... Sprawa trafiła do sądu, byłem przesłuchiwany na policji, na komendzie także stwierdzili że to wina tamtego gościa, odbyła się sprawa w sądzie, sąd nie stwierdził winy tamtej osoby... A żeby było jeszcze śmieszniej, sąd nie raczył nawet mi wysłać wyroku ze sprawy, bo stwierdził, że nie jestem stroną postępowania a jedynie świadkiem w sprawie. O wyroku dowiedziałem się od swojego ubezpieczyciela, gdyż zaraz po kolizji tamten kretyn zgłosił szkodę że niby z mojej winy. Axa natrętnie wysyłała mi oświadczenie sprawcy do wypisania, po wielu moich telefonach i wyjaśnieniach żeby mnie w dupę pocałowali, że nie podpiszę się pod czymś gdzie z góry traktuje się mnie jako sprawcę (ogólnie chcieli same wyjaśnienia na ichniejszym druku). Po wielu rozmowach, skontaktował się ze mną jakiś kierownik i kazał na maila do niego wysłać swoją wersję zdarzenia. I w sumie jako tak sprawa ucichła. Do czasu...

Jakiś czas temu podczas zawierania kolejnej polisy, broker wziął mnie w obroty i stwierdził że nie posiadam bezszkodowej historii ! Ja gały wywalam a tu zasrana axa okazało się że zabezpieczyła sobie mnie wpisem do ufg jako potencjalnego sprawcę... Pierwsze co, telefon do axy, po gadkach z jakimiś osobnikami o kompetencji zerowej, dowiedziałem się, że jedyne co mogę zrobić to podać do sądu człowieka który mnie zgłosił jako sprawcę wypadku i na drodze sądowej dochodzić swoich praw i wykreślenia z listy ufg jako sprawca wypadku. Po moim zapytaniu człowieka z axy, czy znając jego tablice rej. zgłoszę go do ufg że mi pół auta rozwalę i czy też będzie z automatu wpisany do ufg, odpowiedział, że tak... Oczywiście od razu nadmienię, że ja nawet przez minutę nie zostałem wskazany przez żaden organ jako możliwy sprawca kolizji...

Po zakończeniu tej rozmowy, dzwonię do ufg, jakim prawem zostałem tam umieszczony jako sprawca. Ufg się na mnie wypięło, tłumacząc, że nie odpowiadają za dane znajdujące się tam, tylko są jedynie pośrednikami w całym tym burdelu i umywają ręce. Kazali dzwonić do knfu, jednak tam też gały wywalili na mnie, czego im się przeszkadza w piciu kawy i żebym udał się do ubezpieczyciela z powrotem.

Czy ktoś z Was miał podobne przejścia z ubezpieczycielem ? Doszedłem do wniosku, że dam sobie spokój z podawaniem tamtego durnia do sądu, a chciałbym wystąpić na drogę sądową z firmą axa i dochodzić tam swoich praw i odszkodowania na rzecz jakiejś fundacji, za moje kłopoty i CHOLERNY tracony czas na tych durni. Co Wy o tym sądzicie ?

pozdrawiam

edit :

oczywiście sprawca wypadku nie dostał wypłaty żadnej od dwóch lat z mojej polisy co jest jeszcze bardziej śmieszne

[mkbewe]

Ja bym z tym poszedł do prawnika a nie kombinował sam, na pewno będzie się opłacać

[zaqwsx]

Wiadomka, prawo nie moja branża, zleciłbym to prawnikowi :p Tylko właśnie chodzi mi o to czy ktokolwiek ma jakiekolwiek doświadczenie z tego typu zagrywkami ze strony ubezpieczalni

Wiadomka, prawo nie moja branża, zleciłbym to prawnikowi :p Tylko właśnie chodzi mi o to czy ktokolwiek ma jakiekolwiek doświadczenie z tego typu zagrywkami ze strony ubezpieczalni

[Bugalon]

Nikt nie może Cię uznać za sprawcę wypadku jeśli nie ma żadnych dokumentów potwierdzających że faktycznie tak jest. To że sąd stwierdził, że tamten nie jest winny nie oznacza wcale że Ty z automatu stałeś się sprawcą. Powinna być odpalona kolejna sprawa o ustalenie winy, w której sąd powinien wskazać Ciebie jako sprawcę - wtedy możesz trafic dopiero na listę sprawców w ubezpieczalni.

Problem wbrew pozorom jest złożony, bo Towarzystwo ubezpieczeniowe ma obowiązek wypłacenia odszkodowania w ciągu 30 dni od daty zgłoszenia szkody. Nie pamiętam dokładnie szczegółów prawnych ale po zgłoszeniu przez tego goscia niejako z automatu wskoczyles na listę sprawców. Jak wiadomo w naszym kraju na listach (Wszystkich mozliwych) bardzo latwo sie pojawic, ale juz z nich zniknąć to problem. Według mnie nie powinieneś czekać na nic tylko zgłaszać sprawę do sądu i sądzić się z ubezpieczycielem ale musisz miec daty rozmów które przeprowadziłeś i zapisane nazwiska osób z którymi rozmawiałeś. Bez tego będzie cieżko.