Po raz pierwszy na forum i niestety troszke pechowo zaczynam.
A8 d3 4.2 325tyś nalotu w moim poiadaniu 3 tygodnie. Do sedna..
Jade przepisowo w zabudowanym, konczy sie zabudowany wyprzedzam auto dosc dynamicznie. Wszystko ok, dojeżdzam do zakretu, hebel żeby sie zmiescic, predkosc znowu 50km/h puszczam hebel po czym naciskam gaz, zero reakcji auto zaczyna zwalniac do zera po czym gasnie.
Odpalam wrzucam D, ujezdzam 200m po czym znowu to samo zwalnia do zera nie ma siły jechać.
Odczekalem 10 min, próbuje wrócic do domu odpalam po dluzszym postoju, znowu dojezdzam do 50-60 km/h auto zwalnia i gaśnie koniec jazdy. Zadzwoniłem po lawete, auto odstawione do mechanika, po stoczeniu sie na N z lawety, odpalam i dojezdzam do docelowego miejsca postoju pare metrów.
Nie zaobserwowałem wcześniej jakiś dziwnych objawów, skrzynia ladnie przyspieszala, redukowała, nie szarpała nie chrobotała.
Jedynie przy mocniejszych wcisnieciu pedalu gazu bylo czuc lekkie drgania w zakresie 3-4tys rpm, ale stawiam tu bardziej na podpore wału.
Pytanie czy ktoś ma pojęcie co mogło się zepsuć?
I na co sie szykować, rozumiem ze nikt nie wróży z fusów pytam czysto teoretycznie zeby nie dac sie nabic w butelke. Cale zycie jezdzilem a4 b5 w manualu i o automatach pojecia zielonego nie mam. Osobiście wydaje mi sie, że to konwerter ale to tylko moja spekulacja.
Dodam, jeszcze że w trakcie wystąpienia awari równiez nie slyszalem żadnych nie pokojących dzwięków od strony skrzyni
Najlepsze, że na jutro byłem umówiony na rozrząd
