Witam, otóż dziś wieczorem zdarzyła mi się bardzo nie miła sprawa, a mianowicie jadąc po mieście poczułem że auto opornie jedzie, jest mu ciężej, wyżej przerzuca biegi po czy zauważyłem dym z lewego tylnego koła. Myślę zapiekł się tłoczek chociaż nie powinien bo ostatnio Audi dostała nowe tarcze i klocki z tyłu. Chwile odczekałem żeby hamulec wystygł bo byłem już prawie pod domem i próbuje jechać dalej, koło praktycznie się zablokowało aż stanęło wcale (już było to na drodze piaskowej). Do domu miałem parę metrów więc wsiadłem do auta i wcisnąłem mocno gaz, usłyszałem stuk z pod maski i koło się odblokowało i auto jedzie normalnie ale od tego momentu pedał hamulca po naciśnięciu leci dosłownie w podłogę i na samym końcu jak go dociskam do ściany to auto przodem hamuje, ale bardzo słabo, 20 km/h da się jechać, ręczny działa prawidłowo, oba koła hamują i odbijają. I ogólnie ostatnimi czasy jakoś dziwnie mi się hamulce bardziej grzeją niż zwykle i siła hamowania nie powala
I teraz czy na włączonym czy wyłączonym silniku pedał hamulca jest tak sami, można go sobie wciskać do oporu, lata leciutko w górę i w dół, a w pompie hamulcowej słychać że coś pracuje. Jak myślicie, pompa hamulcowa umarła? Tłoczek mógł się zacinać przez co zaczęło blokować koła aż w końcu wcale padł i temu nagle wcale hamulców zabrakło? Płyn jest, auto było po zmianie hamulców odpowietrzone 2 razy, dziś po tym incydencie tez zdjąłem koło żeby odpowietrzyć i pedałem można sobie pompować a z odpowietrznika nic nie leci.
![]() |
![]() |
![]() |