Na początku, ma to charakter informacyjny, nie znam się na prawie etc, dlatego niech się nie zacznie zaraz ktoś wymądrzać, piszę to przy herbatce i przy śniadaniu

Otóż, miałem stłuczkę rok temu (ale nie Audi, moim starym poczciwym Toledo 1L), konkretnie typ się zagapił i wjechał mi w tył na autostradzie A4. Po kilku minutach już byli laweciarze (wiadomo - koczują na zjazdach z cb-radiami). Szybka akcja, policja, auta zabrać na najbliższy zjazd i załatwić formalności.
Od razu zaczęli namawiać na podpisanie umowy z firmą odszkodowawczą, oczywiście przysługuje nam prawo do auta zastępczego, no i oczywiście odszkodowanie za szkodę (do tego nie jest potrzebna żadna firma działająca w naszej sprawie). Nie wiem, może to element szoku, papiery podpisałem (z moim ojcem). Zaraz przyjechał zaprzyjaźniony człowiek z wypożyczalni aut (zaprzyjaźniony z laweciarzami, jak i firma odszkodowawcza - mają swoje umowy, każdy coś musi zarobić..). Teraz tak, mamy prawo do odholowania auta gdziekolwiek (nie pamiętam dokładnie, ale zdaje się na terenie całego PL), oczywiście laweciarz poprosił mnie grzecznie, żebym auto zostawił u nich na parkingu, potem mi je odholuje (po zakończeniu sprawy - ponad miesiąc) do domu (wszystko się działo na szczęście w obrębie ok 30km od domu), ja durny/dobry na to się zgodziłem. Laweciarze od razu poinstruowali nas jak mamy ściemniać u lekarzy, od razu szpital, ortopedzi potem etc.. szczerze, karki nas bolały trochę, ale.. trochę.. (nie lubię ściemniać, więc to trudna część całej maskarady, trzeba się pocieszać tym, że jak już ktoś chce skubnać kogoś, to ubezpieczalnie są mooocno bogate, mały uszczerbek moralny..

Teraz pominę cała maskaradę, skończyło się na tym, że:
- odszkodowanie za auto dostaliśmy - szkoda całkowita (to jest moje autko robocze i je lubię

- auto zastępcze - no cóż, ubezpieczyciel sprawcy robił problemy, bo to niby on miał wskazać wypożyczalnię, z którą miał podpisane papiery, bądź to nawet ich firmy, bo oczywiście ta od laweciarzy mooocno zawyżyła "abonament", bo dostaliśmy dacie logan za ok 250,00/doba

- teraz najciekawsze - odszkodowanie od firmy dostaliśmy (oni biorą 30% akurat, spodziewałem się większej kwoty, obiecywano nam o wiele więcej - laweciarze jak nas czarowali, ale co ciekawe poprzez zawyżenie kosztów holowania i PARKINGU u zasrańców laweciarzy, odciągnięto nam to od wypłaconej kwoty! Co więcej, jak chciałem odzyskać auto (wrak - potrzebowałem z niego części) nie chcieli mi go zwrócić dopóki nie dostaną kasy za swoje.. (przyp.: na ich PROŚBĘ zostawiłem im auto, żeby zarobili na tym).
Piszę to, bo może komuś się to przyda, ludzie to ch..e, przekonujemy się o tym codziennie.
Rada:
- skorzystać z lawety pod wskazany przez nas adres! tylko!
- firma odszkodowawcza, zwłaszcza jeśli coś się stało? Owszem - poszukać samemu, jest tego opór, popytać, znajomych, googla, tylko nie od laweciarzy!
- auto zastępcze - najlepiej zadzwonić do ubezpieczyciela sprawcy i zapytać co i jak.. tylko jak zaproponują przejażdżkę do najbliższego miasta, to ciężko tak z autostrady, ale w sumie i tak wracamy lawetą do domu, wtedy domagamy się auta (tu miałem komfort, że przepakowaliśmy bagaże prosto z wraku i pojechaliśmy dalej..)
- w przypadku starych aut (ale jarych jak mój tolek

to tyle, ku przestrodze

pozdrawiam