Jakiś czas temu brat miał przygodę z drugim samochodem który zaparkwał mu w tyłku.
Jego auto to stare BMW E30 cabrio, oczywiście szkoda z OC sprawcy,
Ubezpieczalnia wyceniła auto na 4 tyś zł z hakiem.... szkoda całkowita i coś koło 1200zł zaproponowali...
Śmiech na sali bo tyle to blacharz powiedział za swoją robotę a gdzie reszta ? części lakier itd ?
Jaki są szanse na odwołanie się od tego ? co zrobić ? Normalnie te auto chodzą od 10tyś + przy czym na allegro są ukcje http://allegro.pl/samochody-149?string= ... 3&order=qd jakichś "chorych ludzi" heh
ma ktoś jakiś pomysł jak to ugryźć ??
śmieszna wycena, szkoda całkowita jakie szanse na odwołanie?
Szkoda całkowita jest orzekana w momencie gdy ubezpieczyciel uważa wg kalkulacji, że naprawa auta jest nieopłacalna.
Czyli wartość auta 8 tys, naprawa 13 tys.
Po pierwsze uważam, że tak jak przy szkodzie claowitej bądź częściowej i tak trzeba udowadniać, że auto jest wiecej warte niż w kosztorysie
Od Kwietnia zeszłego roku zmieniły się trochę przepisy i niestety trzeba je przeczytać, by wiedzieć jak działać. Ale powinieneś mieć opinie niezależnego rzeczoznawcy oraz inne oferty aut w podobnym/taki samym stanie.
I jak dobrze pamiętam, ubezpieczyciel nie musi uwzględniać opinii innego rzeczoznawcy, to Ci się przyda w sądzie, który i tak powoła swojego biegłego za chyba 1000 PLN.
Czyli wartość auta 8 tys, naprawa 13 tys.
Po pierwsze uważam, że tak jak przy szkodzie claowitej bądź częściowej i tak trzeba udowadniać, że auto jest wiecej warte niż w kosztorysie
Od Kwietnia zeszłego roku zmieniły się trochę przepisy i niestety trzeba je przeczytać, by wiedzieć jak działać. Ale powinieneś mieć opinie niezależnego rzeczoznawcy oraz inne oferty aut w podobnym/taki samym stanie.
I jak dobrze pamiętam, ubezpieczyciel nie musi uwzględniać opinii innego rzeczoznawcy, to Ci się przyda w sądzie, który i tak powoła swojego biegłego za chyba 1000 PLN.