Sprzątałem auto pod maską w sensie psikałem sprężonym powietrzem by je trochę "odkurzyć". Zamknąłem maskę jeszcze coś się kręciłem obok auta i zacząłem czuć spaleniznę. Wsiadam do auta a spod maski z podszybia zaczyna lecieć biały dym. Otwieram maskę nie widzę nic prócz dymu dochodzacego z obudowy z podszybia. Ściągam obie maskownice podszybia i dalej nie widzę źródła dymu. Ściągam obudowę filtra kabinowego a tam kłęby białego dymu. Dmuchając by szybko zlokalizować żródło dymu tym samym wzniecając bardziej ogień zobaczyłem że żarzy się wiązka zaraz nad wtyczką
Zanim poszedłem do bagażnika po gaśnice i wróciłem to już to miejsce paliło się żywym ogniem. Prócz spalonej wtyczki widocznej na fotce i wiązki której widać same druty kabli bez izolacji nadpaliła się a raczej stopiła się także klapka zamykająca obieg zamknięty powietrza
Wszystko to zaczęło się przed moją pracą. Gdybym nie kręcił się obok auta to pewnie rano po powrocie z pracy zastał bym zwłaszcza.
Oczywiście wyłączyłem z pozycji MMI solar dach i podłączyłem akumulator.
Co mogło spowodować takie spustoszenia?
Od czego jest ta wtyczka i w co jest wpięta?
Jak ogarnąć wiązkę z wtyczką która to wtyczka już do niczego się nie nadaje?