Moje I własne auto.. i najwieksza głupota zycia... młode lata, a jak wiadomo człowiek młody to głupi :roll:
I nie chodzi tu o markę czy model, ale o ilość kasy włożonej w to auto. Miałem go 3 lata, jeszcze za czasów gdy nie było cyfrówek temu takie zdechłe zdjęcia :mrgreen:
Auto kosztowało swego czasu pare zł, wpakowałem w nie 2 razy tyle ile było warte, i po 3 latach sprzedałem za kwotę 20% niższą niż go kupiłem . To były lata 1999 do 2002, było słownie 5 sztuk w trójmieście, auto robiło furrore, szczególnie po nowym lakierze i tuningu zewnętrznym 8-)
Model: VW Corrado VR6
Rocznik: 1993
Silnik: 2.9 vr6 196koni
Skrzynia: Manualna 5tka
Wyposażenie: ABS, szpera przód(EDS), szyber, elektryka, el.spoiler który sam wyjeżdżał przy 120km/h , 4 osobne miejsca!, komputer pokładowy, wspomaganie.
Tuning: gleba -70mm, lakier najczarniejszy z możliwych tzw smoła, felgi od golfa vr6, przerobiony zderzak przód, wywalone halogeny i kierunki fabryczne (w tamtych czasach nie do zdobycia na rynku wtórnym a nowe w cenie dobrego malucha )dół zderzaka i kierunki golf 2, blenda badlook, cały środek tapicerki obszyte grafitowym welurem od nowa, nagłośnienie - już nie pamiętam co tam było ale było głośno :mrgreen:
http://dzidziagti.fotosik.pl/albumy/826122.html
Corrado
Dzidzia, i to to chodzi. Pełen szacun. To odróżnia pasjonata od handlarza. Chyba większość z nas miała kiedyś jakiegoś blaszaka (rower, motorower, toczydło itp.) w które ładowała kasę i masę swojego czasu i pracy. Ja tam reperowałem najróżniejsze stare graty, ale nie żałuję. Masa wiedzy, doświadczenia, frajda, a widzieć miny niedowierzających kolesiów - bezcenne. Pozdrawiam.
Bądź dobry jak chleb.