Siema. No poprostu muszę się wygadać.
Słuchajcie wracałem sobie od rodziców i pomyślałem sobie Aaaa przemyje ósemke bo jutro zakładam jej wyczyszczone felgi.
Przy spłukiwania tego mikroproszku odpadła jakąś metalowa okrągła cześć która spadła mi na dach. Dzięki Bogu w ręku trzymałem ten wąż i szybko uniosłem go do góry bo cała Ty "pałąłąk" walnąl mi w auto.
Uszkodzenie lakieru nie jest duże ALE jest.
Rozmawiałem już z właścicielem, na poniedziałek jestem z nim umówiony.
No poprostu mi ręce opadają. Wrzucę później zdjęcia.
![]() |
![]() |