[D2 ALL ] Dłuższy postój - przechowywanie auta
[D2 ALL ] Dłuższy postój - przechowywanie auta
Całkiem niedawno nabyłem swoją wymarzoną S8 i z racji tego że mieszkam poza granicami naszego pięknego kraju, z autka nie będę mógł korzystać zbyt często. Chcę teraz zapewnić odpowiednie warunki do tego aby nie cierpiało ono zbytnio z powodu rzadkiego użytkowania. Będą to kilkumiesięczne przerwy. Na początek, niemal wraz z autkiem kupiłem murowany, ogrzewany garaż w zabudowie szeregowej. Wiele kwestii jednak muszę doprecyzować i tu liczę na Waszą pomoc. Na początek kwestia podtrzymania zasilania. Zakupiłem urządzenie Bosch C7 posiadające taką funkcję, choć zastanawiam się czy może nie lepiej/bezpieczniej będzie odłączyć aku? Kolejna sprawa opony i zawieszenie. W tej kwestii mam pomysł aby auto postawić na kobyłkach (kupiłem 4 szt. 3T udźw.), podpierając zawieszenie w pozycji normalnej dla niego, czyli pod obciążeniem masy własnej. Kolejna sprawa to ogrzewać garaż czy też nie? Podobno w kilkunastostopniowe mrozy woda w butelce tam nie zamarzała, inaczej mówiąc temperatura w zimie rzadko o ile wcale spada poniżej zera.
Na koniec dodam że mam w planie zamówić pokrowiec przeciw kurzowi.
Liczę na Wasze podpowiedzi w tym temacie co i jak mogę jeszcze zrobić bo planuję zatrzymać ten egzemplarz niejedną dekadę i chciałbym utrzymać go w jak najlepszym stanie.
Na koniec dodam że mam w planie zamówić pokrowiec przeciw kurzowi.
Liczę na Wasze podpowiedzi w tym temacie co i jak mogę jeszcze zrobić bo planuję zatrzymać ten egzemplarz niejedną dekadę i chciałbym utrzymać go w jak najlepszym stanie.
Praktycznie wszystko co trzeba juz sam napisałeś. Ja bym aku odłączał bo to zawsze pewniejsze niz zostawiac połączony jeszcze pod cos. Tylko pamietaj by auto było otwarte a wszczególności bagaznik Ogrzewanie dobra rzecz i jesli nie razi to kosztami to czemu by nie korzystac. Jednak mimo wszystko licz sie z tym że "Czy sie stoi czy sie jedzie kasa na A/S8 i tak pójdzie" moje autko duzo stało poprzednimi latami a teraz gdy tłucze km to efekty wychodzą.
Będzie stało w okresach miedzy świętami, wakacjami i innymi uroczystościami na które uda mi się dostać urlop Czyli w najgorszym przypadku 4-5 miesięcy, a w najlepszym co 1-2 miesiące. Wiem że postój dla auta nie jest dla niego dobry, ale jakoś trzeba go przetrzymać aby stał się kiedyś klasykiem z niskim przebiegiem w ładnym stanie. Nie szukam tu oszczędności a jedynie chciałbym zminimalizować szkodliwe czynniki podczas takiego przechowywania
-
- Super Klubowicz
- Posty: 727
- Rejestracja: 28 gru 2010, 17:07
- Lokalizacja: WSC
Mogę poprosić teścia aby podjechał i przepalił. Co do klocków to może profilaktycznie WD lu inny specyfik, a przed jazdą przemyć jakimś zmywaczem do tarcz? Ale co do jazdy to jeśli będzie stało na kobyłkach to raczej dość problematyczne jest jego częste z nich zdejmowanie. Zwłaszcza jeśli maiła by to robić osoba po 60-tce.
Płyny ustrojowe, zwłaszcza olej to corocznie czy w zależności od przebiegu wymieniać?
Płyny ustrojowe, zwłaszcza olej to corocznie czy w zależności od przebiegu wymieniać?
Jako, że od zawsze interesowałem się zabytkowymi samochodami i mam bardzo duże grono znajomych podzielających wspólną pasję, to może opiszę jak oni przechowują swoje auta. Co prawda okres postoju Twojego jest dużo krótszy niż ich, ale może choć troszkę rozwieje to Twoje wątpliwości.
A więc tak. Samochód koniecznie w suchym pomieszczeniu, wcześniej umyty, dobrze wysuszony (także wnętrze) oraz nawoskowany, tu też należy pamiętać o oponach. Znajomi układają sterty desek wokół aut. Twierdzą, że pomaga to utrzymać auto z dala od wilgoci, chociaż nie wiem na czym to dokładnie polega. Auto pozostawione na kobyłkach z kołami w górze. Tu akurat bardziej dbałość o opony, aby się nie odkształciły. Hamulce (w naszym przypadku tarcze) natłuszczone np. olejem. Pamiętać aby przed jazdą zmyć to ustrojstwo, bo można się zapomnieć. :-P Samochód pozostawiony na luzie (automat pozycja N) oraz spuszczony ręczny. Zbiornik zatankowany "pod korek", aby nie zardzewiał. Tu akurat mamy przewagę w postaci zbiornika plastikowego i żadna ruda nam nie wejdzie. Należy też pamiętać, że paliwo wietrzeje, a znajomi zawsze po pewnym czasie je spuszczają i zalewają świeżym. Silnik zalany ponad stan świeżym olejem, aby silnik od środka nie zaczął korodować. Koniecznie odłączony akumulator i wyjęty z auta. Należy pamiętać, że wszystkie zbiorniczki (chłodniczy, wspomagania, spryskiwaczy etc) zalane do pełna, a filtry wymienione na nowe. Należałoby też zakonserwować wszystkie elementy gumowe, takie jak uszczelki, przewody gumowe (tu też paliwowe i hamulcowe), oraz koniecznie pozostawienie otwartych szyb.
Każde auto znajomych co pewien czas (miesiąc - dwa) jest zrzucane na glebę, przekulane parę metrów w przód i tył, rozruszane zawieszenie, odpalony silnik.
Reasumując Twój przypadek.
Lepiej byłoby, aby ktoś czuwał nad Twoim "obiektem westchnień" i co jakiś czas dał autku pooddychać świeżym powietrzem. Wiadomo najbardziej chodzi tu od silnik, bo w nim zbiera się dużo wilgoci. Jak najbardziej przydałoby się jakakolwiek ochrona przed kurzem. Co zawsze powtarzają znajomi to aby nie pozostawiać auta w ogrzewanym pomieszczeniu, bo to dużo bardziej mu szkodzi. Uwierz, że czasami dłużej trwa przygotowanie auta do tzw sezonu użytkowego, niż do dłuższego postoju.
Dużo też pomoże porozstawianie jakiś trutek na szkodniki bo one mogą narobić więcej szkód niż matka natura.
Myślę, że chociaż na trochę swoich pytań znalazłeś tu odpowiedź.
A więc tak. Samochód koniecznie w suchym pomieszczeniu, wcześniej umyty, dobrze wysuszony (także wnętrze) oraz nawoskowany, tu też należy pamiętać o oponach. Znajomi układają sterty desek wokół aut. Twierdzą, że pomaga to utrzymać auto z dala od wilgoci, chociaż nie wiem na czym to dokładnie polega. Auto pozostawione na kobyłkach z kołami w górze. Tu akurat bardziej dbałość o opony, aby się nie odkształciły. Hamulce (w naszym przypadku tarcze) natłuszczone np. olejem. Pamiętać aby przed jazdą zmyć to ustrojstwo, bo można się zapomnieć. :-P Samochód pozostawiony na luzie (automat pozycja N) oraz spuszczony ręczny. Zbiornik zatankowany "pod korek", aby nie zardzewiał. Tu akurat mamy przewagę w postaci zbiornika plastikowego i żadna ruda nam nie wejdzie. Należy też pamiętać, że paliwo wietrzeje, a znajomi zawsze po pewnym czasie je spuszczają i zalewają świeżym. Silnik zalany ponad stan świeżym olejem, aby silnik od środka nie zaczął korodować. Koniecznie odłączony akumulator i wyjęty z auta. Należy pamiętać, że wszystkie zbiorniczki (chłodniczy, wspomagania, spryskiwaczy etc) zalane do pełna, a filtry wymienione na nowe. Należałoby też zakonserwować wszystkie elementy gumowe, takie jak uszczelki, przewody gumowe (tu też paliwowe i hamulcowe), oraz koniecznie pozostawienie otwartych szyb.
Każde auto znajomych co pewien czas (miesiąc - dwa) jest zrzucane na glebę, przekulane parę metrów w przód i tył, rozruszane zawieszenie, odpalony silnik.
Reasumując Twój przypadek.
Lepiej byłoby, aby ktoś czuwał nad Twoim "obiektem westchnień" i co jakiś czas dał autku pooddychać świeżym powietrzem. Wiadomo najbardziej chodzi tu od silnik, bo w nim zbiera się dużo wilgoci. Jak najbardziej przydałoby się jakakolwiek ochrona przed kurzem. Co zawsze powtarzają znajomi to aby nie pozostawiać auta w ogrzewanym pomieszczeniu, bo to dużo bardziej mu szkodzi. Uwierz, że czasami dłużej trwa przygotowanie auta do tzw sezonu użytkowego, niż do dłuższego postoju.
Dużo też pomoże porozstawianie jakiś trutek na szkodniki bo one mogą narobić więcej szkód niż matka natura.
Myślę, że chociaż na trochę swoich pytań znalazłeś tu odpowiedź.
Drewno pochłania wilgoć.Simone331 pisze:Znajomi układają sterty desek wokół aut. Twierdzą, że pomaga to utrzymać auto z dala od wilgoci, chociaż nie wiem na czym to dokładnie polega.
Jak autko będzie stać na kobyłkach to teść może go odpalić, wrzucić bieg i troche pojeżdzić z kołami w górze - co Ty na to ?
-
- Super Klubowicz
- Posty: 727
- Rejestracja: 28 gru 2010, 17:07
- Lokalizacja: WSC
@Simone331 sporo ciekawostek się dowiedziałem i dzięki Ci za to :-) Myślę że teściu pomoże mi utrzymać autko w należytym stanie, jest on zawodowym kierowcą (w spoczynku) i podziela moje zamiłowanie w 100%. Przepalenie to nie problem, ale co do "jazdy" na kobyłkach to miałbym pewne obawy. Poćwiczę zdejmowanie i wstawianie na nie i przemyślimy to jeszcze razem z teściem. Co do jazdy na zakupy, to nienawidzę sklepowych parkingów, nie ze względu na własny gabaryt a na to że ludzie mają w d...e twoje auto i bez zahamowań otwierają drzwi na "maxa" z rozpędu :evil: . Więc o przejażdżkę na zakupy to teścia nie poproszę ;-) jedynie runda honorowa po mieście.Simone331 pisze:Myślę, że chociaż na trochę swoich pytań znalazłeś tu odpowiedź.
Dzięki Wszystkim za zainteresowanie tematem