Witam wszystkich jako nowy użytkownik forum.
Od września 2018 jestem posiadaczem srebrnego Audi S8 D3 w jednej z najbogatszych wersji wyposażenia w tzw pakiecie "Audi exclusive". Na dzień dobry wydałem 10k na naprawy (usunięcie klap kolektora plus wgranie sterownika bez sterowania klapami, czyszczenie silnika z nagaru, wymiana oleju, usunięcie dwóch wycieków oleju i kilka innych rzeczy mniej lub bardziej istotnych.
Niestety, ostatnio zauważyłem, że ucieka dość sporo płynu chłodzącego, tzn dzisiaj od ostatniej dolewki na początku listopada weszło ponad 2 litry. Auto od 2 dni "krzyczało" o płyn. Po dolaniu odkreciłem korek wlewu oleju i na nim było mnóstwo brunatnej mazi w kolorze błota. Co prawda robię krótkie dystanse około 25km dziennie, czasami jest to koło 50km, a czasami auto stoi kilka dni nieużywane. Jednak wtedy wydaje mi się, że maź miała by kolor majonezu. W zbiorniczku wyrównawczym nie zauważyłem zmiany koloru płynu czy osadu z oleju. Silnik chodzi równiutko, czy zimny, czy rozgrzany. Kopcić tak bardzo nie kopci, dużo mniej niż Mercedes W203 1.8 brata. Spadku mocy też nie zauważyłem.
Znalazłem uszczelki po 200$ za sztukę, czyli 400$ za komplet (nie opłaca się wymieniać tylko jednej, gdy w grę wchodzi rozbieranie takiego silnika). Koszt rozbiórki, planowanie głowic i jeszcze jakieś inne bajery, nie znam się na tym. No i właśnie, ktoś miał styczność z tym silnikiem i ile wyniesie naprawa?
![]() |
![]() |
[S8 D3 08 ] Uszczelki pod głowicami?
[S8 D3 08 ] Uszczelki pod głowicami?
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Caranthir, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak już pisałem, nie mam wystarczającej wiedzy i narzędzi do przeprowadzania takich skomplikowanych operacji na tym silniku. Warsztaty unikają jednoznacznej odpowiedzi ile (nawet orientacyjnie) może kosztować wymiana uszczelki z szeregiem operacji jej towarzyszącym, zasłaniając się rzadkością i stopniem skomplikowania tego typu silnika. Zdecyduje się chyba na badanie stopnia sprężania poszczególnych cylindrów, bo podobno to może nakierować na uszczelki. Czytałem też o testach, które można kupić i sprawdzić, czy do zbiorniczka wyrównawczego dostają się spaliny, lecz opinie są podzielone, jak chyba we wszystkim.
Badanie komputerem wykazało jakiś problem z termostatem, jednak mechanik stwierdził, że jest to troszkę poniżej normy, oraz z katalizatorem.
To i tak dobrze, bo po zakupie było ich kilkanaście. Dowiedziałem się też, że poprzedni właściciel na tyle mocno rozcięczał płyn chłodniczy z wodą, że badanie wykazało jego zamarzanie przy -3 stopniach. Kolor oleju na bagnecie jest taki jaki być powinien, od początku października, gdy olej był wymieniany, ciężko mi stwierdzić tak na oko, ile go ubyło, lecz nawet jeśli, to są to bardzo małe ilości. Oleju też nic nie "przybyło" jak to jest czasami, gdy do oleju dostaje się płyn chłodniczy.
Są tylko dwa objawy jak pisałem wcześniej. Ubywający płyn i szlam pod korkiem oleju. Zapomniałem napisać, że przebieg auta to 190k km.
Badanie komputerem wykazało jakiś problem z termostatem, jednak mechanik stwierdził, że jest to troszkę poniżej normy, oraz z katalizatorem.
To i tak dobrze, bo po zakupie było ich kilkanaście. Dowiedziałem się też, że poprzedni właściciel na tyle mocno rozcięczał płyn chłodniczy z wodą, że badanie wykazało jego zamarzanie przy -3 stopniach. Kolor oleju na bagnecie jest taki jaki być powinien, od początku października, gdy olej był wymieniany, ciężko mi stwierdzić tak na oko, ile go ubyło, lecz nawet jeśli, to są to bardzo małe ilości. Oleju też nic nie "przybyło" jak to jest czasami, gdy do oleju dostaje się płyn chłodniczy.
Są tylko dwa objawy jak pisałem wcześniej. Ubywający płyn i szlam pod korkiem oleju. Zapomniałem napisać, że przebieg auta to 190k km.
Tak, jest coś takiego jak tester na obecność spalin w układzie chłodzenia. Ale takie coś to chyba jakiś warsztat w twojej okolicy powinien to posiadać bo nie jest to jakieś mega specjalistyczne narzędzie.
Poza tym pomiar kompresji - to też nie jest jeszcze jakaś kosmiczna czynność.
A wycieku żadnego nie widać?... Może to jednak jakiś zwykły wyciek.
A spaliny nie pachną jakoś dziwnie słodko?
Jak płyn chłodzący był bardzo rozrzedzony to mógł zamarznąć. To źle bo może dojść do uszkodzenia bloku silnika. Ale równie dobrze zamarzający płyn może uszkodzić coś innego.
Trzeba szukać.
Mam u siebie akurat jedno 4.2tdi z podobnym problemem - znikający płyn chłodzący, brak widocznego wycieku i brak innych niepokojących objawów typu spadek mocy czy jakieś błędy.
Szukałem długo, rozebraliśmy pół silnika do gołego a na koniec okazało się, że jest pęknięta jedna głowica
Poza tym pomiar kompresji - to też nie jest jeszcze jakaś kosmiczna czynność.
A wycieku żadnego nie widać?... Może to jednak jakiś zwykły wyciek.
A spaliny nie pachną jakoś dziwnie słodko?
Jak płyn chłodzący był bardzo rozrzedzony to mógł zamarznąć. To źle bo może dojść do uszkodzenia bloku silnika. Ale równie dobrze zamarzający płyn może uszkodzić coś innego.
Trzeba szukać.
Mam u siebie akurat jedno 4.2tdi z podobnym problemem - znikający płyn chłodzący, brak widocznego wycieku i brak innych niepokojących objawów typu spadek mocy czy jakieś błędy.
Szukałem długo, rozebraliśmy pół silnika do gołego a na koniec okazało się, że jest pęknięta jedna głowica

* FOSS motorsport * (PL-Warszawa)
inspekcje przed zakupem
serwis, części zamienne nowe i używane
serwis mobilny, serwis door2door
modyfikacje, przeróbki, tuning
-
inspekcje przed zakupem
serwis, części zamienne nowe i używane
serwis mobilny, serwis door2door
modyfikacje, przeróbki, tuning
-
Jestem po sprawdzeniu kompresji i po zrobieniu testu CO2 w układzie chłodzenia. Kompresja w normie, a wynik testu negatywny. Płyn nie zmienił swojej barwy nawet w minimalnym stopniu po 6 minutach.
Kolega mechanik obstawia jakiś wyciek z nagrzewnicy. Maź spod korka zniknęła i już się nie pojawiła nawet w minimalnych ilościach. Może faktycznie było to spowodowane niską temperaturą otoczenia. Także chyba wszystko idzie w stronę Happy Endu.
Gdy znowu będę miał czas, to zostawię auto u mechanika na sprawdzenie szczelności układu i napiszę jaki będzie finał sprawy.
Kolega mechanik obstawia jakiś wyciek z nagrzewnicy. Maź spod korka zniknęła i już się nie pojawiła nawet w minimalnych ilościach. Może faktycznie było to spowodowane niską temperaturą otoczenia. Także chyba wszystko idzie w stronę Happy Endu.
Gdy znowu będę miał czas, to zostawię auto u mechanika na sprawdzenie szczelności układu i napiszę jaki będzie finał sprawy.