ernesto pisze:panton pisze:
ernesto, żadnym fachem w ręku nie zastąpisz narzędzi a właśnie takim jest komora...
Z tym się nie zgadzam. Komora moim zdaniem to podstawowe miejsce pracy prawdziwego lakiernika. Posiadając nawet komorę, i narzędzia nie sprawi, że ogrodnik stanie się lakiernikiem.
Umieć malować, a wiedzieć jak się maluje to jest różnica.
Takie moje zdanie.
była już dyskusja o tym.... w komorze też można źle pomalować (np. zrobić zacieki) podobnie jak w piwnicy czy garażu... komora nie maluje ok? ale w żadnym garażu, piwnicy, dziurze porządny lakiernik nie uzyska takiego efektu jak w komorze.... i z tym się nie dyskutuje bo to są fakty panowie
ernesto już to wyjaśniałem ale widzę, że do Ciebie nie dotarło więc jeszcze raz wyjaśnię.... zawodowiec wygrywa Tour de France na rowerze, który kosztuje 7-10tyś euro.... ale Ty czy ja na tym samym rowerze nie wygramy TdF z zawodowcami bo rower sam nie wygrywa (podobnie jak komora za nikogo nie maluje) idąc w drugą stronę
zawodowiec który wygrał TdF nie wygrałby tego wyścigu go na składaku czy ramie aluminiowej tylko cały zawodowy peleton śmiga na karbonie
ogarniasz ernesto dlaczego na pewnym poziomie, w pewnym momencie sięga się po takie wynalazki jak w sporcie rower za 7-10k euro? w lakierowaniu komorę - używaną ale komorę?
speedcar5 pisze:Panowie ja już nie raz poprawiałem po komorach
a czego to dowodzi? co to za argument?
podpowiem, że również wyprzedałem kolesi na rowerze co mieli sprzęt za 6k euro a mój jest za 3.5k - czego to dowodzi?
speedcar5 pisze:pojedyncze elementy można zrobić dobrze w garażu ale tylko wtedy jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie
z całym szacunkiem ale Twoje doświadczenie da odpowiedni opad (m/s)? doświadczeniem osiągniesz taki poziom zapylenia jak w komorze? odpowiednią temperaturę (wygrzewanie)? przepływ? a to wszystko ma znaczenie i wpływ na efekt końcowy lakierowanego np. zderzaka
ja rozumiem Twój marketing ale wykazując chociaż minimum zainteresowania tematem i czytając te "argumenty" stajesz się mniej wiarygodny