[D2 00 3.3TDI ] Wymiana wałków bez demontażu glowic
zrób tak....powiedz magikowi, że jest Ci auto potrzebne do pniedziałku i nich Ci powie czy ogarnie czy nie bo jak nie to zabierasz do innego bo ile auto może stać . Jak powie bez wahania "zabieraj" to bedziesz przynajmniej wiedział że jemu się w cale go nie chce robić.
Trudno jesli nie masz znajomego z laweta to wybulisz za przewózkę ale jak oddasz do kogos polecanego to za kilka dni bedziesz miec auto gotowe bez zasatanawiania czy sie zaraz znow nie zespuje....
Chyba ze mu powiesz co Ci tu doradzilismy jak to ma ogarnąc i może sie sam ogarnie i Ci to zrobi...
Niestety jesli sie nie ma kogos kto ogarnia takie auto to lipa jest. W miedzyczasie popytaj, poszukaj kogos zaufanego, polecanego i choc by to bylo 50km dalej czasem warto dac tam i miec spokoj.
Trudno jesli nie masz znajomego z laweta to wybulisz za przewózkę ale jak oddasz do kogos polecanego to za kilka dni bedziesz miec auto gotowe bez zasatanawiania czy sie zaraz znow nie zespuje....
Chyba ze mu powiesz co Ci tu doradzilismy jak to ma ogarnąc i może sie sam ogarnie i Ci to zrobi...
Niestety jesli sie nie ma kogos kto ogarnia takie auto to lipa jest. W miedzyczasie popytaj, poszukaj kogos zaufanego, polecanego i choc by to bylo 50km dalej czasem warto dac tam i miec spokoj.
to nie jest zwykły napęd...to
Krzysiek, ja Ci powiem jak to wyglada z perspektywy wlasciciela samochodu.
Masz dwie mozliwosci:
1. Robisz dym, żądasz naprawienia samochodu w sensownym terminie (nie na jutro tylko powiedzmy za tydzień). Jak gosciu nie zrobi i odda Ci auto rozebrane, to informujesz go ze samochód zabierasz i obciążysz go kosztami montażu w innym warsztacie (ale tylko montażu a nie całej naprawy, bo jak oddaje rozebrane to ktos po nim musi poskladac). Zabierasz samochód do kogoś sprawdzonego i tam robisz.
2. Zabierasz auto jak jest i zapominasz o gosciu zupelnie. Wieziesz do kogos ogarniętego, płacisz za robotę i cieszysz sie sprawnym autem.
Opcja numer 2 jest według mnie jedyną którą powinieneś wybrać zeby sie nie stresowac. Fakt, będzie drożej i to pewnie sporo (laweta i inny porządny fachowiec) ale będziesz miał samochód do jazdy. Jesli wybierzesz opcje numer 1 to może się okazac ze typ ci to posklada tak ze wyjedziesz tym samochodem ale będziesz mial z nim miliony problemów, zastanów się czy to jest warte tych paru stówek o które jest tutaj walka.
Masz dwie mozliwosci:
1. Robisz dym, żądasz naprawienia samochodu w sensownym terminie (nie na jutro tylko powiedzmy za tydzień). Jak gosciu nie zrobi i odda Ci auto rozebrane, to informujesz go ze samochód zabierasz i obciążysz go kosztami montażu w innym warsztacie (ale tylko montażu a nie całej naprawy, bo jak oddaje rozebrane to ktos po nim musi poskladac). Zabierasz samochód do kogoś sprawdzonego i tam robisz.
2. Zabierasz auto jak jest i zapominasz o gosciu zupelnie. Wieziesz do kogos ogarniętego, płacisz za robotę i cieszysz sie sprawnym autem.
Opcja numer 2 jest według mnie jedyną którą powinieneś wybrać zeby sie nie stresowac. Fakt, będzie drożej i to pewnie sporo (laweta i inny porządny fachowiec) ale będziesz miał samochód do jazdy. Jesli wybierzesz opcje numer 1 to może się okazac ze typ ci to posklada tak ze wyjedziesz tym samochodem ale będziesz mial z nim miliony problemów, zastanów się czy to jest warte tych paru stówek o które jest tutaj walka.
Pozdrawiam Bugi
"Diesel jest jak cymbałki dla przedszkolaków. Zaczynasz grać melodię i nagle brakuje Ci skali"
"Diesel jest jak cymbałki dla przedszkolaków. Zaczynasz grać melodię i nagle brakuje Ci skali"
Panowie, nie wiem czy teraz się śmiać czy płakać.
Auto po skladal zalal olejem, planami itd. i co?? I dupa
Kręci jakby chciał a nie umiał, zero kompletnie życia.
Próbował nawet przy mnie, nie wiem wtryski aż tak zapowietrzone?
Jednym słowem i on i ja załamany.
Nawet mu zasugerowalem, że to źle poskładać, twierdzi że sprawdzał to 15razy, i nie ma możliwości żeby było źle.
A auto kręci jakby kompresji nie miało.
Brak słów.
Auto po skladal zalal olejem, planami itd. i co?? I dupa
Kręci jakby chciał a nie umiał, zero kompletnie życia.
Próbował nawet przy mnie, nie wiem wtryski aż tak zapowietrzone?
Jednym słowem i on i ja załamany.
Nawet mu zasugerowalem, że to źle poskładać, twierdzi że sprawdzał to 15razy, i nie ma możliwości żeby było źle.
A auto kręci jakby kompresji nie miało.
Brak słów.
Nie no ja juz nie mam siły.
Sprzedam to jak jest i tyle..
Podlaczyl kompa i wypaliło mu błąd
"brak ciśnienia paliwa czy błąd ciśnienia paliwa" huj tam jeden wie.
Zygam tym ludzie powagą.
A poprzedniego właściciela to bym za....ł
Kupują gnojki auta za ostatnie pieniądze, jeżdżą do puki się da i sprzedają.
Ktoś uczciwie chce jeździć i naprawiać to ciągle pod górę. Żal
Sprzedam to jak jest i tyle..
Podlaczyl kompa i wypaliło mu błąd
"brak ciśnienia paliwa czy błąd ciśnienia paliwa" huj tam jeden wie.
Zygam tym ludzie powagą.
A poprzedniego właściciela to bym za....ł
Kupują gnojki auta za ostatnie pieniądze, jeżdżą do puki się da i sprzedają.
Ktoś uczciwie chce jeździć i naprawiać to ciągle pod górę. Żal
Hej, hej, po czekaj, nie łam się.... nie ty jeden zostałeś zrobiony w jajo przez poprzedniego właściciela. Wielu znas przez to przeszło i teraz ssię z tego śmiejemy. Niestety A8 ma to do siebie ze czasem trzeba pogrzebać i wiąże się to z czasem, nerwami i niestety niekiedy sporymi kosztami.
Był taki temat tu gdzie chłopaki opisują ile kto wydał na swoje auto....ja ci powiem że przez 3 lata myślę że koło 30 tysięcy już utopiłem (inni jeszcze więcej) ale to auto daje wile radości. Jeśli jesteś pasionatem to zrozumiesz, jeśli nie to lepiej sprzedaje niż masz sobie nerwy zszargać. Ja zawsze mowie że z kupnem auta jest jak z lotto....albo trafisz albo nie....
Teraz jeśli chodzi o ciśnienie to już mniejszy problem...trzeba sprawdzić co z pompą, czy paliwo dochodzi w ogóle....może regulator ciśnienia paliwa padł, albo po prostu przy montażu coś kolo skoncił. Skoro pisałeś ze auto chodzilo (paliło) cały czas tylko potem pojawił sie problem z wałkami. Jeśli to tylko słabe ciśnienie na listwie to nie powinno być źle, ale nich się wypowiedzą spece od dieseli.
A na przyszłość dobry, ogarnięty szczególnie w takich autach mechanik to podstawa, bo bez niego będziesz flugał na wszystko w szczególności na auto, a nie zawsze auto winne
Był taki temat tu gdzie chłopaki opisują ile kto wydał na swoje auto....ja ci powiem że przez 3 lata myślę że koło 30 tysięcy już utopiłem (inni jeszcze więcej) ale to auto daje wile radości. Jeśli jesteś pasionatem to zrozumiesz, jeśli nie to lepiej sprzedaje niż masz sobie nerwy zszargać. Ja zawsze mowie że z kupnem auta jest jak z lotto....albo trafisz albo nie....
Teraz jeśli chodzi o ciśnienie to już mniejszy problem...trzeba sprawdzić co z pompą, czy paliwo dochodzi w ogóle....może regulator ciśnienia paliwa padł, albo po prostu przy montażu coś kolo skoncił. Skoro pisałeś ze auto chodzilo (paliło) cały czas tylko potem pojawił sie problem z wałkami. Jeśli to tylko słabe ciśnienie na listwie to nie powinno być źle, ale nich się wypowiedzą spece od dieseli.
A na przyszłość dobry, ogarnięty szczególnie w takich autach mechanik to podstawa, bo bez niego będziesz flugał na wszystko w szczególności na auto, a nie zawsze auto winne
to nie jest zwykły napęd...to
Na ja ją mam rok, wsadzilem puki co 10tyś, i już myślałem, że to koniec choć na chwilę i masz...
Auto do końca paliło, nawet jak już walki h.j strzelił i stało 2 tygodnie, jak laweta przyjechała to obracalem go żeby wciągnął go tyłem i odpalilo, co prawda kręcił trochę dłużej ale zapalił.
A teraz nie dość że nie odpala to jak kręcił to miałem wrażenie jakby bez kompresji, nie wiem czy to przez to, że hydrauliki są puste itd....
Auto do końca paliło, nawet jak już walki h.j strzelił i stało 2 tygodnie, jak laweta przyjechała to obracalem go żeby wciągnął go tyłem i odpalilo, co prawda kręcił trochę dłużej ale zapalił.
A teraz nie dość że nie odpala to jak kręcił to miałem wrażenie jakby bez kompresji, nie wiem czy to przez to, że hydrauliki są puste itd....