walus30 pisze:
po pierwsze pojemność 2 litrów nie ma nic do transportu a te kalkulatory często są na stronach tych , którzy "specjalizują" się w sprowadzaniu aut z USA, nie trzeba mieć wyjątkowej wiedzy, żeby określić wszystkie koszty, które musisz ponieść. Pojemność jest tylko ważna przy akcyzie w PL, którą opłacasz dopiero po wynajęciu rzeczoznawcy do określenia wartości auta i tego co "musisz" naprawić
1. Sprawdzasz kto sprzedaje , czy ubezpieczalnia czy ktokolwiek inny ( i tutaj masz tych swoich m.in fliperów )
2. opłaca się ściągać tylko i wyłącznie samochody drogie ( u nas)
3. Każde auto na odpowiednich stronach sprawdzisz czy było wystawiane, jak wyglądało i za ile było sprzedane
4. Koszty transportu nie stanowią połowy wartości auta, źle sprawdziłeś.
Kosz transportu po stanach to w zależności od miejsca 700-2000 USD, koszt kontenera to nawet ok 750 USD, w PL około 1500 zł więc jak widać do 10 tys dużo brakuje
5. Oprócz tego w jakim stanie jest auto na zdjęciach można wynająć odpowiednie osoby do "obejrzenia" auta, przesłania filmików etc.
Kupując auto wiele warte np powyżej 150 tys u nas, które w USA ma 3-4 lata , pewny przebieg i pewne uszkodzenie nie masz wielkiego ryzyka. Trzeba tylko poświęcić czas i sprawdzić od kogo kupujesz, jak wygląda i jak wyglądało etc.
Nie opłaca się sprowadzać aut o wartości 40 tys. zł ( jak np D3).
Aha, a cło płacisz w DE, od wartości za jaką kupiłeś w USA.
1. Jak pojemność nie ma znaczenia? Od niej wyliczasz akcyzę w PL. To przecież też koszt.
2. Napisałem przecież, że koszt transportu w stanach to wydatek do ok. 2000$
3. Nie napisałem, że koszt sprowadzenia zawsze wynosi połowę wartości, ALE DLA POJAZDU WARTEGO 20 000$ wyszło w przybliżeniu połowa.
4. Sam przyznałeś mi poniekąd rację. Warto sprowadzić tylko naprawdę drogie auta, najlepiej mocniej uderzone, żeby kwota akcyzy i cła nie wyszła za droga bo jest zależna od wartości pojazdu.
5. Na całkowity koszt sprowadzenia składa się nie tylko kosz kontenera, który przy pozostałych opłatach jest tylko mało istotnym składnikiem. Po podliczeniu wszystkiego (łącznie z kosztem opłacenia konta np na copart, prowizji za wygraną aukcję, cła, akcyzy, transportu w USA, kontenera, Transportu z DE do PL, rzeczoznawcy, tłumaczenia itp) wychodzi spora suma. Do tego niewiadomą jest stan auta ze zdjęcia. Nawet kupno od ubezpieczalni nie da gwarancji, że wypisali wszystkie uszkodzenia. Czytałem o przypadku S7, które z dużą siłą uderzyło w krawężnik wylatując z zakrętu. Karoseria wyglądała na nieruszoną, ale silnik i zawieszenie mocno oberwały. Zawias do wymiany, silnika po dzwonie nikt w porę nie wyłączył i był w stanie agonalnym, mimo że na aukcji opisali go jako "Run and Drive". Nowy nabywca mocno się zdziwił w PL dowiadując się że ma silnik do remontu. W tym momencie cały potencjalny zysk szlag trafił
Nie twierdzę, że nie da się znaleźć super okazji, ale kupno uszkodzonego auta z USA to gra w rosyjską ruletkę. Nie dość, że trudno oszacować wszystkie koszta, to jeszcze mogą uszkodzić furę w transporcie. Są niby możliwe ubezpieczenia, ale jak im udowodnisz, że tego uszkodzenia akurat nie było? Bez sprawy w sądzie zapewne się nie obędzie.
Takie zakupy są chyba opłacalne jedynie przy furach 200k+ i to tylko dla siebie bo teraz każdy pierwsze co, to sprawdza historię po vin.