Przez ostatni rok męczy mnie jeden dylemat. Jako że lubię motoryzację, ma to dla mnie duże znaczenie.
Posiadam przedlifta S8.
Z tego co się orientuję ceny już stoją w miejscu a gatunek powoli wymiera i zostają te najmniej skatowane.
I teraz tak: Z jednej strony szkoda byłobymi sprzedawać bo znam jużtrochę ten samochód, jest ich coraz mniej ale niestety jego wiek nie maleje i zaawansowanie techniczne ma się ni jak do dzisiejszego. Korci mnie by wymienić go na D3 po lifcie, 2.4 oczywiście. Fajne, ładne, świeższe w środku, z pneumatyką, nie aż tak nadgryzione przez ząb czasu.
D2 jest fajne bo jednak ma to coś. Dzuszę lat 90, kiedy to jeszcze motoryzacja była prawdziwa.
Z jednej strony lubię ten samochód a z drugiej strony mnie przeraża. Aby było wszystko ok, jeździło jak marzenie, niestety trzeba by było porobić kilka rzeczy: mały remont silnika, ogarnąć skrzynię (płyta i może konwerter oraz "dupka") wnętrze i całe lakierować.
Oczywiście samochód jest cały czas do jazdy, jeżdżę niem codziennie i wiem że zrobięnim kolejne 50k km, ale mam na myśli zrobienie tych rzeczy tak jak należy. Części jest coraz mniej, niekiedy już trzeba kombinować, jak np. panewki od 2.7 bit i co za tym idzie czasu jest coraz mniej. Nie dysponuję też ogroną ilością czasu - tylko z biedą soboty.
W samochodzi mase rzeczy jest nowych.
No i co robić? Dać sobie spokój i przekazać ten samochód dalej aby ktoś go sobie ładnie dokończył czy brnąć dalej, kłaść kasę i wymieniać?
Sens posiadania D2
Sens posiadania D2
I`m the LPG master
Ja stałem przed podobnym dylematem pół roku temu. Swoją byłą D2 mialem ogarnięta już na 95%, zostały jakieś pierdoły. Jednak jak napisałeś czas leci do przodu również i wiek auta, części powoli mało lub za bajońskie sumy.
Decyzja padła że sprzedaje i kupuje D3. I nawet nie chodziło o te że mlodsze,bo moja jest z pierwszych dni produkcji (koniec 2002r.), ale o to że wizualnie i technologicznie to przepaść.
Mechanika praktycznie ta sama, asb tańsze w zakupie, silnik to samo, wahacze, hamulce to samo...jedynie pneumatyka. Ale bez przesady.
Kupilem, zrobiłem podstawowy serwis i latam, na razie bez problemow...jestem zadowolony i polecam tym,którzy właśnie stoją przed takim dylematem i nie są zbytnio sentyentalni co do samochodu.
D2 mialem 6 lat i bolało jak odjeżdżała, ale wiedziałem że auto stare, i jeśli mam już pakować $, €, zł ... to wolę w coś "nowszego".
Decyzja padła że sprzedaje i kupuje D3. I nawet nie chodziło o te że mlodsze,bo moja jest z pierwszych dni produkcji (koniec 2002r.), ale o to że wizualnie i technologicznie to przepaść.
Mechanika praktycznie ta sama, asb tańsze w zakupie, silnik to samo, wahacze, hamulce to samo...jedynie pneumatyka. Ale bez przesady.
Kupilem, zrobiłem podstawowy serwis i latam, na razie bez problemow...jestem zadowolony i polecam tym,którzy właśnie stoją przed takim dylematem i nie są zbytnio sentyentalni co do samochodu.
D2 mialem 6 lat i bolało jak odjeżdżała, ale wiedziałem że auto stare, i jeśli mam już pakować $, €, zł ... to wolę w coś "nowszego".
to nie jest zwykły napęd...to
ja jestem innego zdania niz kolega Cinek , jesli auto ogarniete to trzymac i cieszyc sie , ja nawet ze strachu ze jak padnie badz cos sie stanie zakupilem sobie s8 jako rezerwowe tez w d2 poniewaz d3 juz mi sie az tak nie podoba
kazde ktore sie kupi jako kolejne np a8 to znow ta sama gadka jesli chodzi o finanse pakiety startowe a tu cos bym zrobil lepiej itd i wyjdzie na to samo pytanie tylko w czym chcesz siedziec jadac autem i co ci da wieksza frajde
kazde ktore sie kupi jako kolejne np a8 to znow ta sama gadka jesli chodzi o finanse pakiety startowe a tu cos bym zrobil lepiej itd i wyjdzie na to samo pytanie tylko w czym chcesz siedziec jadac autem i co ci da wieksza frajde
bądź sobą, wariatów też lubią
Dlatego właśnie jeśli się nie jest aż tak bardzo przywiązanym do D2 to jeśli już pakować, to w coś stylistycznie i technologicznie świeższego.Preston81 pisze: ze strachu ze jak padnie badz cos sie stanie zakupilem sobie s8 jako rezerwowe
Mi się odwidziało pakowanie worków $ w D2 Ty ze strachu, że jedną może nie ogarniesz, kupiłeś druga skarbonke ... ale Cię rozumiem. Podoba Ci się to auto, dlatego w nie pakujesz pieniądze....kolego Prestonie
to nie jest zwykły napęd...to
widze, że nie tylko ja w rozterce... ogólnie od zawsze samochód miałem ok roku, max do 2... S8 mam już ponad 5 i nawet nie chce wiedzieć ile w niego wpakowane kasy... z drugiej strony nie widać tej wpakowanej kasy, niestety stary samochód który już jest nadgryziony czasem... ale z drugiej strony i tak każdy sie za nim ogląda a jazda sprawia przyjemność jak cholera no chyba, że coś w zawieszeniu znowu stuka
czasem zazdroszczę ludziom w "normalnych" samochodach, gdzie mogą sobie pozwolić na jeżdżenie na zwykłym PB, a ja jak ten debil trzymam ten kciuk na przycisku od lpg od dobrych paru minut blokując kolejkę... i tak co pare dni, bo ta landara wpierdziela jak smok a większej butli nie wsadzę już...
pozniej na trasie sie zastanawiam po co mi taki silnik jak i tak jade w sznurku samochodów z jakimś matizem na czele, bo nie ma jak i gdzie go wyprzedzić więc w sumie trase pokonuję w tempie przeciętnym... powiecie, że przecierz w wygodnej limuzynie to przynajmniej pokonuje tia... 20 letnie wysiedziane kubełki RECARO... szczyt limuzyny wszystkie druty już czuć w tych fotelach... zawieszenie super przecież, wielowahacz przód, tył, konkretne tuleje i cuda niby... tylko jak coś walnie to za remont zawieszenia na dobrych częsciach to masz passata b5 w tdi
do sklepu po części - każdy sprzedawca marudzi, bo nietypowe, bo stare to to...
mechanik jak widzi A8/S8 to cennik z górnej półki bierze...
tylko co tu kupić... jak czasem na forach popatrzy się jak kilku letnie samochody po przebiegu 100tys km mają robione remonty kapitalne silników... i to samochody nie byle jakie... i bądź tu mądry...
ale ogólnie gdyby moja S8 była kombiakiem to by chyba dożywocie miała
czasem zazdroszczę ludziom w "normalnych" samochodach, gdzie mogą sobie pozwolić na jeżdżenie na zwykłym PB, a ja jak ten debil trzymam ten kciuk na przycisku od lpg od dobrych paru minut blokując kolejkę... i tak co pare dni, bo ta landara wpierdziela jak smok a większej butli nie wsadzę już...
pozniej na trasie sie zastanawiam po co mi taki silnik jak i tak jade w sznurku samochodów z jakimś matizem na czele, bo nie ma jak i gdzie go wyprzedzić więc w sumie trase pokonuję w tempie przeciętnym... powiecie, że przecierz w wygodnej limuzynie to przynajmniej pokonuje tia... 20 letnie wysiedziane kubełki RECARO... szczyt limuzyny wszystkie druty już czuć w tych fotelach... zawieszenie super przecież, wielowahacz przód, tył, konkretne tuleje i cuda niby... tylko jak coś walnie to za remont zawieszenia na dobrych częsciach to masz passata b5 w tdi
do sklepu po części - każdy sprzedawca marudzi, bo nietypowe, bo stare to to...
mechanik jak widzi A8/S8 to cennik z górnej półki bierze...
tylko co tu kupić... jak czasem na forach popatrzy się jak kilku letnie samochody po przebiegu 100tys km mają robione remonty kapitalne silników... i to samochody nie byle jakie... i bądź tu mądry...
ale ogólnie gdyby moja S8 była kombiakiem to by chyba dożywocie miała
-
- Forum Audi A8
- Posty: 6
- Rejestracja: 31 paź 2024, 22:05
- Lokalizacja: Radomsko
Witam,u mnie było tak kupiłem12-13 lat temu audi a8 d2 3.7 litra,pierwszy raz w życiu automat,i pomimo że miałem wcześniej różne inne auta nie zapomne do końca życia pierwszej przejażdzki tym autem byłem w szoku jak wygodnie i cicho,potem ze strachu że padnie skrzynia lub coś innego i nie będzie mnie stać na naprawę sprzedałem po roku użytkowania a8,mój syn był wtedy mały jeżdził ze mną tym super autem,pużniej były inne normalne auta i po jakimś czasie kolega z Niemiec przywiózł audi a8 d2 4.2 zobaczyłem ją i już pewnie wiecie co było dalej, po około roku użytkowania audi niestety z tych samych przyczyn znów sprzedałem auto,mineło 10 lat syn dorastał, za każdym razem kiedy jechało audi a8 ,spoglądaliśmy na siebie i wracały wspomnienia,i pomimo że dziś też nie zarabiam kokosów znów kupiłem a8 d2,3.7 litra ośka,pojechałem po nią do Niemiec w dwa dni załatwiłem temat, dzwonię do syna i mówię synu kupiłem a8 a on na to wreszcie pożądny samochód,mowa o aucie które ma 28 lat ale jazda nim jest niesamowita,co roku jeżdzimy z synem na wiele imprez motoryzacyjnych teraz będziemy jeżdzić a8,pozdrawiam wszystkich kochających te auto
Ja podszedłem inaczej, mam a8 d2 96' 3,7Q bo zawsze mi się A8 d2 podobało, takie się trafiło i jest, ale nie jest to auto na codzień, tylko kolejne auto, bo tak. Jak bym go nie kupił, to za rok/2 lata już bym nie kupił nic w rozsądnej cenie i w dobrym stanie. Nie sprzedam nigdy, bo jak sprzedam to już nie kupię następnego d2, bo będą albo strupy, albo "jedyne takie - zobacz" w jakichś chorych pieniądzach. Mam, robię co mogę, ale to już są staruszki i nie należy ich traktować jako auta codzienne, na codzień jakiś kompakt 8-10letni, a długie trasy w A8...
Jak dla mnie już nawet D3 średnio się kwalifikuje do codziennej jazdy (choć sam używam). Niestety elektronika dzisiejsza tak "odjechała" od starszych modeli grupy VW (które nota bene już w momencie ich debiutu poniekąd były lekko zacofane) że użytkowanie ich jest po prostu upierdliwe. Więc jak chcesz używać na co dzień to albo się na to godzisz, albo zaczynasz modzić jak ja żeby to jako tako działało i choć odrobinę przypominało w obsłudze dzisiejsze samochody.
No jeszcze pozostaje kwestia kto czego wymaga od auta. Dla mnie kiedyś wystarczało, że jechało, skręcało i hamowało (patrz auto z avatara, zrobiłem nim 80tyś km i jeździłem nim przez kilka lat na co dzień). Dzisiaj niestety auto to dla mnie więcej niż dom, bo w nim więcej czasu spędzam niż we własnym łóżku i niestety, ale musi być funkcjonalne bo moje potrzeby mnie do tego zmuszają. Dlatego takie a nie inne spojrzenie na temat auta. Czemu nie sprzedam mojej D3? Bo po prostu mi się to nie opłaca. Jakby w obecnym stanie ktoś mi dał na stół za nią 60k to oddaję i się nie zastanawiam, ale taki kupiec się nie znajdzie. Dlatego po kolei coś z auta wylatuje i zostaje zastąpione czymś nowszym i bardziej funkcjonalnym.
No jeszcze pozostaje kwestia kto czego wymaga od auta. Dla mnie kiedyś wystarczało, że jechało, skręcało i hamowało (patrz auto z avatara, zrobiłem nim 80tyś km i jeździłem nim przez kilka lat na co dzień). Dzisiaj niestety auto to dla mnie więcej niż dom, bo w nim więcej czasu spędzam niż we własnym łóżku i niestety, ale musi być funkcjonalne bo moje potrzeby mnie do tego zmuszają. Dlatego takie a nie inne spojrzenie na temat auta. Czemu nie sprzedam mojej D3? Bo po prostu mi się to nie opłaca. Jakby w obecnym stanie ktoś mi dał na stół za nią 60k to oddaję i się nie zastanawiam, ale taki kupiec się nie znajdzie. Dlatego po kolei coś z auta wylatuje i zostaje zastąpione czymś nowszym i bardziej funkcjonalnym.
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko takie, które zabierają trochę więcej czasu ...
https://pl-pl.facebook.com/tarpaniatka/
https://pl-pl.facebook.com/tarpaniatka/