Stłuczka/kolizja
Stłuczka/kolizja
Witam
Miałem małą przygodę i zdaje się, że zamieściłem opis w dziale, gdzie mało kto zagląda, więc może tutaj linka strzelę, może ktoś będzie miał ochotę powróżyć
http://www.a8team.pl/topics4/603.htm#9648
Miałem małą przygodę i zdaje się, że zamieściłem opis w dziale, gdzie mało kto zagląda, więc może tutaj linka strzelę, może ktoś będzie miał ochotę powróżyć
http://www.a8team.pl/topics4/603.htm#9648
Podepnę się pod temat - w sumie to nie ja byłem ofiarą ale szkoda auta
http://elka5.fm//content/view/39992/463/
Wina "burakowozu" z tego co wiem.
http://elka5.fm//content/view/39992/463/
Wina "burakowozu" z tego co wiem.
-
- Super Klubowicz
- Posty: 313
- Rejestracja: 27 paź 2009, 19:43
- Lokalizacja: wielkopolska/ Piła
Koledzy miałem dziś stłuczkę. Nikt nie przyznaje się do winy. Sprawa ma trafić do sądu. No i pytanie czy mogę bez problemu naprawiać samochód i przedstawić tylko faktury czy jakiś rzeczoznawca mi będzie potrzebny? No i koszty rzeczoznawczy kto pokryje jak sprawa się zakończy?
Jak ktoś ciekawy jak to było to opiszę bo faktycznie mam jeszcze pytanie, ale to na końcu.
Na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną skręcam w prawo, koleś żukiem z przeciwka skręca w lewo (moje prawo), obaj mamy zielone. Razem nie zmieścili byśmy się w jeden pas, wiec zatrąbiłem na kolesia (gdzie się pcha), zahamowałem na wszelki wypadek, ale on też się zatrzymał, więc jadę, a on za mną. Jadę wolno(40km/h), bo rozglądam się za adresem. po 100m od skrzyżowania hamuję bo widzę dróżkę w prawo w którą skręcę. Nagle z tyłu bach w dupsko. Żuk siedzi mi w zderzaku.
Policja na miejsce wezwana i oczywiście 2 różne wersje. Podobno wjechałem pasem do jazdy w lewo na skrzyżowanie a skręciłem w prawo i to na czerwonym, następnie wyprzedziłem żuka i gwałtownie hamując skręcam w prawo.Żuk nie wyhamował bo skróciłem mu drogę hamowania i siedzi we mnie. Pokazano policjantowi jakieś ślady hamowania na jezdni takie na 50 cm że niby moje (ale było tam wiele różnych bo bardzo wyboista droga i jakiekolwiek hamowanie to zaraz ślady zostają jak auto podskakuje). Najgorsze ze koleś jechał z kimś i ma świadka, mało tego to mieszka 50m od miejsca zdarzenia i zaraz jego zona była, która wielce też jest świadkiem i jechała przed nim (tylko skoro jechała przed nim to dlaczego we mnie siedział). Policja spisała zeznania i zrobiła zdjęcia śladów hamowania (niby moich na drodze) i sprawa do sądu bo nie mogą dojść do sedna kto zawinił.
Pytanie moje to jak to w sądzie się ma skoro świadkowie to żona i ktoś kto jechał z kierowcą w aucie? Dla mnie to niewiarygodni świadkowie, ale jak na to sąd patrzy bo obawiam się że wcisną mi tę stłuczkę z powodu świadków.
Ma ktoś doświadczenie w takich sprawach?
Jak ktoś ciekawy jak to było to opiszę bo faktycznie mam jeszcze pytanie, ale to na końcu.
Na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną skręcam w prawo, koleś żukiem z przeciwka skręca w lewo (moje prawo), obaj mamy zielone. Razem nie zmieścili byśmy się w jeden pas, wiec zatrąbiłem na kolesia (gdzie się pcha), zahamowałem na wszelki wypadek, ale on też się zatrzymał, więc jadę, a on za mną. Jadę wolno(40km/h), bo rozglądam się za adresem. po 100m od skrzyżowania hamuję bo widzę dróżkę w prawo w którą skręcę. Nagle z tyłu bach w dupsko. Żuk siedzi mi w zderzaku.
Policja na miejsce wezwana i oczywiście 2 różne wersje. Podobno wjechałem pasem do jazdy w lewo na skrzyżowanie a skręciłem w prawo i to na czerwonym, następnie wyprzedziłem żuka i gwałtownie hamując skręcam w prawo.Żuk nie wyhamował bo skróciłem mu drogę hamowania i siedzi we mnie. Pokazano policjantowi jakieś ślady hamowania na jezdni takie na 50 cm że niby moje (ale było tam wiele różnych bo bardzo wyboista droga i jakiekolwiek hamowanie to zaraz ślady zostają jak auto podskakuje). Najgorsze ze koleś jechał z kimś i ma świadka, mało tego to mieszka 50m od miejsca zdarzenia i zaraz jego zona była, która wielce też jest świadkiem i jechała przed nim (tylko skoro jechała przed nim to dlaczego we mnie siedział). Policja spisała zeznania i zrobiła zdjęcia śladów hamowania (niby moich na drodze) i sprawa do sądu bo nie mogą dojść do sedna kto zawinił.
Pytanie moje to jak to w sądzie się ma skoro świadkowie to żona i ktoś kto jechał z kierowcą w aucie? Dla mnie to niewiarygodni świadkowie, ale jak na to sąd patrzy bo obawiam się że wcisną mi tę stłuczkę z powodu świadków.
Ma ktoś doświadczenie w takich sprawach?
Jak byś nie hamował.... i jak byś nie jechał .....to i tak jest wina tego samochodu z tyłu , który nie zachował bezpiecznej odległości przed poprzedzającym pojazdem,
Mogłeś nawet teoretycznie kierunkowskazu nawet nie wrzucić,awaryjnie hamowac bo wydawało ci się ,że Binladen był na drodze....................ten z tyłu ma być w bezpiecznej odległości dostosowanej do prędkości.
.................co się działo wcześniej jest nie ważne , chyba ,że zarejstrowane przez policję ,wazna jest kolizja ze strzałem w twoja dupę za którą ponosi winę "dymajacy" ten z tyłu..
Mogłeś nawet teoretycznie kierunkowskazu nawet nie wrzucić,awaryjnie hamowac bo wydawało ci się ,że Binladen był na drodze....................ten z tyłu ma być w bezpiecznej odległości dostosowanej do prędkości.
.................co się działo wcześniej jest nie ważne , chyba ,że zarejstrowane przez policję ,wazna jest kolizja ze strzałem w twoja dupę za którą ponosi winę "dymajacy" ten z tyłu..
- rollo_tomasi
- Forum Audi A8
- Posty: 196
- Rejestracja: 24 sie 2011, 22:53
- Lokalizacja: Łódź
Właśnie o to chodzi ze policja uznała winę kolesia bo faktycznie jak by nie jechał to ma tak jechać tak zeby mi do dupy nie wrąbał, ale koleś ma światków ze niby go wyprzedziłem na skrzyżowaniu i nagle zahamowałem. A to zmienia postać rzeczy i policja winy nie mogła orzec.
Co w notatce to nie wiem bo mi nie powiedzieli. A nic podpisywać nie kazali z racji ze bedziemy wzywani na komisariat składać zeznania a tam już trzeba będzie podpisać co się zeznało.
Tylko martwią mnie Ci świadkowie, bo skoro koleś mieszka na miejscu to pewnie znajdą sie jeszcze sąsiedzi którzy z okna to widzieli :-? Poprostu bajki opowiadał niemożliwe. Zamiast zawinił to po to OC sie płaci, zeby pokrywali koszty, z kieszeni nikt mu nic nie zabierze, a składka 100zł podskoczy na rok a problem robi.
Co w notatce to nie wiem bo mi nie powiedzieli. A nic podpisywać nie kazali z racji ze bedziemy wzywani na komisariat składać zeznania a tam już trzeba będzie podpisać co się zeznało.
Tylko martwią mnie Ci świadkowie, bo skoro koleś mieszka na miejscu to pewnie znajdą sie jeszcze sąsiedzi którzy z okna to widzieli :-? Poprostu bajki opowiadał niemożliwe. Zamiast zawinił to po to OC sie płaci, zeby pokrywali koszty, z kieszeni nikt mu nic nie zabierze, a składka 100zł podskoczy na rok a problem robi.
-
- Super Klubowicz
- Posty: 1400
- Rejestracja: 31 maja 2010, 23:09
- Lokalizacja: Wrocław
- rollo_tomasi
- Forum Audi A8
- Posty: 196
- Rejestracja: 24 sie 2011, 22:53
- Lokalizacja: Łódź
Nie przejmowałbym się sądem. Po jaki chust miałbyś wyprzedzać na pełnym gazie, by po chwili zahamować facetowi w Żuku, rocznik '78 z połową zawieszenia i hamulców do wymiany z pełną premedytacją? Po drugie trudno będzie udowodnić kierowcy Żuka, że Twój nagły "złośliwy" manewr hamowania nie był wynikiem konieczności (zauważony na drodze kot, pies, szczur etc.). Kupy się to nie trzyma i wieśniak jadący paździerzem dawno usłyszał już wyrok (sam mówisz o korzystnej dla Ciebie ocenie sytuacji przez funkcjonariuszy) na miejscu. Taka notatka ma dwa głosy w sądzie przeciwko głosowi wieśniaka (głosy żony, córki i teściunia, jako, że mogą być nieobiektywne z pewnością tak zostaną przez wysoki sąd potraktowane). Po wtóre, wieśniak zostanie poinformowany o konieczności uiszczenia stosownego "wpisowego" w sytuacji, gdy jednak nie dowiedzie swojej niewinności i stanie się to wprzódy, gdy zawita w sądzie. Myślę, że to wszystko skutecznie osłabi jego entuzjazm w związku z przewidywaniami co do ferowania wyroku. Z praktyki wiem, że często dochodzi do zmiany zeznań w samym sądzie i obecności sędziego, tuż przed rozpoczęciem rozpraw- zanim jeszcze one się rozpoczną.
No chyba, że walisz tutaj nas w trąbę i wyprzedzałeś jak niezdrowy, ale ja daję Ci kredyt zaufania- w końcu nie masz czym wyprzedzać (jeździsz na LPG ;-)))).
Good luck!
No chyba, że walisz tutaj nas w trąbę i wyprzedzałeś jak niezdrowy, ale ja daję Ci kredyt zaufania- w końcu nie masz czym wyprzedzać (jeździsz na LPG ;-)))).
Good luck!
Tomek
zostawia ponieważ koła na ułamek sekundy się blokują , nie zostawi ciągłego śladu tak bez abs tylko przerywany ślad ;-)dzidzia pisze:a ja myślałem ze auta z abs-em nie zostawiają sladów hamowania, no bo niby jak
eXecutorR, krótko i na temat , byłeś po jej lewej stronie . ona omijając przeszkodę , zmieniając pas powinna się upewnić że nic nie jedzie na tym pasie , tak że wina jej .
Nawet jak tam była podwójna ciągła to wina jej ponieważ ty byłeś już na tym pasie , a jak by była ta podwójna ciągła to dla ciebie mandat za wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu .
Nie ma to jak 4.2 Quattro
Ps:
Wymiana uszczelki pod pokrywą zaworów - Audi A6.
Wypalanie DPF Audi A6 i A8.
Audi A6 C5. Brak RDS w FIS.
Ps:
Wymiana uszczelki pod pokrywą zaworów - Audi A6.
Wypalanie DPF Audi A6 i A8.
Audi A6 C5. Brak RDS w FIS.
No ja właśnie rozmawiałem z kolegą wczoraj, który miał sprawę w sądzie i przegrał ponieważ przeciwnik miał świadków a on nie. I na podstawie zeznań świadków sąd ogłosił wyrok. I uświadomił mnie że mam przerąbane jak nie mam świadków, ponieważ jest słowo przeciw słowu, tyle ze mojego nikt nie może potwierdzić, a wyrok trzeba wydać.
Gdyby policjant wrąbał kierowcy żuka mandat a on by go nie przyjął wówczas, koleś jest w plecy na samym starcie bo policjant jako "fachowiec" w ocenie jest brany w sądzie pod uwagę. Ale policjant stwierdził że nie wie jak było i sprawę do sądu kieruje. Krótko mówiąc jestem w "czarnej dupie".
Pewnie żuka starego zgnitka nie opłacało się remontować ani sprzedać to go na mnie skasował.
Poza tym Dziwi mnie postawa policji, koleś mówi że to są moje ślady hamowania, a policjant cyka zdjęcia tych śladów i mówi ze to są moje, a jak zapytałem na jakiej podstawie to stwierdził to poszedł do radiowozu i komórką dzwonił co ma w takiej sytuacji zrobić. Totalna kompromitacja.
Żuk był na pace przeładowany aż nad kabinę kierowcy, po sugestii że jest przeładowany, policjant stwierdził że to nie ma związku ze zdarzeniem. A jak powiedziałem ze nie ma śladów hamowania żuka i ze chyba nie hamował celowo żeby walnąć , to stwierdził że żuk ma takie hamulce ze nie zablokuje.
Przecież dla mnie to ewidentna sprawa, skręcam z głównej drogi w prawo, zwalniam i ktoś mi w dupsko wali. Nad czym tu się zastanawiać?
Gdyby policjant wrąbał kierowcy żuka mandat a on by go nie przyjął wówczas, koleś jest w plecy na samym starcie bo policjant jako "fachowiec" w ocenie jest brany w sądzie pod uwagę. Ale policjant stwierdził że nie wie jak było i sprawę do sądu kieruje. Krótko mówiąc jestem w "czarnej dupie".
Pewnie żuka starego zgnitka nie opłacało się remontować ani sprzedać to go na mnie skasował.
Poza tym Dziwi mnie postawa policji, koleś mówi że to są moje ślady hamowania, a policjant cyka zdjęcia tych śladów i mówi ze to są moje, a jak zapytałem na jakiej podstawie to stwierdził to poszedł do radiowozu i komórką dzwonił co ma w takiej sytuacji zrobić. Totalna kompromitacja.
Żuk był na pace przeładowany aż nad kabinę kierowcy, po sugestii że jest przeładowany, policjant stwierdził że to nie ma związku ze zdarzeniem. A jak powiedziałem ze nie ma śladów hamowania żuka i ze chyba nie hamował celowo żeby walnąć , to stwierdził że żuk ma takie hamulce ze nie zablokuje.
Przecież dla mnie to ewidentna sprawa, skręcam z głównej drogi w prawo, zwalniam i ktoś mi w dupsko wali. Nad czym tu się zastanawiać?