Lukas134 pisze:FOSS, no jeszcze sam nie wiem

na pewno coś muszę zmienić bo moje mi się już
zmieniły 
Ty też już na Multispokach jeździsz z 10 lat licząc wszystkie A8
Znudziły jak rozumiem?... wiem coś o tym
Jak sam zauważyłeś ja wciąż na tych Mulispoke'ach śmigam i też mi się już trochę znudziły.
Co śmieszniejsze Multispoke'ów przez ten czas miałem chyba z 10 kompletów ale te na których jeżdżę to wciąż te same które kupiłem do swojej pierwszej D2-ki

I niektórzy narzekają, że 20" to za dużo jak na polskie drogi, że opony się niszczą, że felgi łamią.... a ja na tym komplecie już tyle km zrobiłem i żadnej felgi nie połamałem i żadnej jeszcze nie musiałem prostować
drago_o pisze:FOSS jeszcze tylko dobrego ognia z rury brakuje

Dźwięk jest bajkowy

Marchewy?... o nie, nie, nie w tym aucie...
jeździłem naprawdę szybkimi autami... RS6C7, RS7, R8Plus, GTR, M6, Impreza robiona na 1/4 mili czy też stare poczciwe ale dobrze dmuchnięte S4B5 2.7BiT....
w takich autach marchewy dodają jeszcze pikanterii ale w moim...
mój przy takich autach to zwykła klasa turystyczna
Może kiedyś, jak trafię coś w lotka, to zrobię naprawdę mocne RS8 i wtedy na pewno będzie i ryk i strach i marchewy
drago_o pisze:Jest sporo dobrze brzmiących TDI. Obniżyć ton, lekki przelot i już pojawi sie lekki bulgot i świetny syk turbiny przy wbijaniu na obroty

Dużo mu nie trzeba
Całkiem dobry dźwięk diesla ma fabryczny zresztą wydech w BMW 335d E92
tam siedzi oczywiście rzędowa szóstka 3.0 ale jest Bi-turbo.
Jak pracowałem w BMW to bardzo lubiłem tym jeździć. To było auto które poważnie zachwiało moje skłonności do większych benzynowych V6,V8 wspomaganych podtlenkiem LPG.
Czarne, w M-pakiecie, z czerwono-czarnym środkiem wyglądało zabójczo a do tego przyspieszało jak złe, paliło jakieś śmieszne ilości paliwa i w ogóle nie brzmiało jak diesel.
Rok później chciałem zmienić samochód. A8 nie brałem pod uwagę, miało być A6C5 Avant w quattro i tu, właśnie przez owe BMW, zacząłem mieć poważny dylemat silnikowy - 4.2V8 + lpg czy jednak 2.5TDI
O dylemacie silnikowym powiedziałem kolegom z ASO AUDI - ci z silnika 2.5TDI szybko mnie wyleczyli

Zacząłem więc szukać 4.2V8 i okazało się, że znalezienie fajnego egzemplarza w ładnej kolorystyce i w dobrym wyposażeniu to prawie jak cud nad Wisłą

.... ze zwykłej A6 wyleczyłem się sam

Zacząłem więc szukać S6C5 Avant - tu silnik zawsze jedyny słuszny, kolorystyka też lepsza od A6, zawias sportowy... czego chcieć więcej?....
W tzw. międzyczasie zauważyłem, że dokładając całkiem niewiele można spokojnie z tym samym silnikiem kupić A8D2... po-lift mi się podoba ale... sedan?
Temat podchwyciła moja małżonka, wytypowaliśmy wspólnie coś w Garwolinie i pojechaliśmy obejrzeć.
Po jeździe testowej moja żona skwitowała krótko: "Zajebisty. Kupuj." Tym samym z zakupu S6C5 wyleczyła mnie żona

Po szczegółowym przeglądzie w zaprzyjaźnionym ASO kupiłem swoje pierwsze A8
No dobra, bo trochę się rozpisałem... to tak wracając do brzmienia wydechu to muszę się przyznać, że w tym przedmiocie to ja zdrowy na umyśle chyba całkiem nie jestem

Daleko nie patrząc, taka sytuacja z dnia dzisiejszego...
Po pracy wracam do domu.
Auto zaparkowane na parkingu pod marketem - jest po sąsiedzku do firmy więc "2 kroki od sroki".
Wsiadam, naciskam lekko start i czekam.... patrzę jak włącza się to całe podświetlenie i startuje MMI

Okey okey, nie ma się co zwilżać... START, silnik zagadał.... już miałem trzepnąć drzwiami ale na chwilę jeszcze je uchylam....
- Czy aby na pewno brzmi tak samo dobrze jak zawsze?.... - Tak, tak, nic się nie zmieniło - uśmiecham się sam do siebie
No dobra, obroty spadły, można ruszać. Na CD odpalam jeszcze jakąś spokojną muzę, mój ostatnio ulubiony kawałek więc podgłaśniam i ... jeszcze podgłaśniam i ... jeszcze trochę podgłaśniam i myślę sobie:
- Tak, to jest to, w ten sposób można wracać z pracy.
Teraz spokojnie, bez pośpiechu, prosto do domu.
Mam do przejechania niecałe 3 km
Wyjeżdżam z parkingu... tu jakiś przechodzień patrzy z zaciekawieniem więc delikatnie dodałem gazu...
-
Jest, zabulgotało 
- znowu uśmiecham się sam do siebie i bezwiednie prawym kciukiem przyciszam trochę muzykę.
Z parkingu pod marketem jakiś typ wyskoczył za mną dosyć agresywnie i już mi siedzi na zderzaku.
- No czego znowu...? - myślę sobie i jeszcze bardziej przyciszam muzykę.
Puściłbym typa przodem ale tam nie ma gdzie więc niespiesznie dojeżdżamy do skrzyżowania.
Do domu mam w lewo i już miałem skręcać ale przed wbiciem kierunkowskazu przebiega mi ostatnia myśl:
- W lewo zabudowany, nie ma nawet gdzie przycisnąć i posłuchać wydechu a w prawo za 50m koniec zabudowanego więc może by tak.....
... i w tym momencie wbijam już prawy kierunek i jednocześnie prawym kciukiem zciszam muzykę już do zera a lewą uchylam lekko szybę kierowcy.
Noi tyle sobie posłuchałem muzyki z CD... nawet jeden cały utwór nie przeleciał, może minuta minęła

Skręcam w prawo, typ spod marketu za mną więc nie czekając zbytnio prostuję lekko prawą nogę - zza okna znajomy bulgot zastępuje najlepsze utwory najlepszych ze wszystkich moich CD razem wziętych.....
typ spod marketu nie podjął tematu
Dzisiaj daleko nie pojechałem, ze 3 kilometry może i zaraz zawróciłem ale zdarza mi się jechać prosto do domu i przejechać obok niego bez zatrzymywania i pojechać dalej następne kilkanaście kilometrów...... bo z pracy do domu za blisko a auto bidne, niedogrzane takie...
noi słyszałem kiedyś od kolegów z podwórka, że pająki do wydechu wchodzą jak auto jest mało jeżdżone... no a ja pająków nie lubię więc trzeba to wydmuchać od czasu do czasu
