Zacznij od zrobienia badań krwi, szczególnie pod kątem tarczycy (TSH, T3, T4) i estradiolu bo coś czuję, że tam będą problemy. Jeżeli tu będzie ok to lecimy z dietą.
Rozwiązanie idealne dla Ciebie to "tłuszczówka" i wejście w ketozę. Na początku wylicz sobie dzienne zapotrzebowanie kaloryczne (jest w pyte kalkulatorów w sieci).
Potem utnij ilość węgli do max 20g dziennie a resztę kalorii podbij białkiem i tłuszczami (do wyliczonego poziomu). Efekty zaobserwujesz już po kilku dniach bo pierwsza poleci woda z glikogenem z mięsni. Przy Twojej nadwadze, 10kg w miesiąc to spokojnie poleci.
Trening siłowy przyspiesza wejście w ketozę. Pijesz do tego duzo wody żeby wydalać ciała ketonowe.
Pewnym dyskomfortem jest będzie fakt, że zanim Twój organizm nauczy się pobierać energię z tłuszczu a nie węgli to będziesz ospały i słaby ale stan ten trwa około 4 - 5 dni.
Podwyzszone spożycie tłuszczu (ZDROWEGO) poprawia gospodarkę hormonalną więc nie zdziw się, że będziesz cały czas chodził z namiotem
3 Miesiące temu kończyłem ketozę w celu "wycinki" i u mnie było -8kg w 2 tygodnie. Źródła białka w moim przypadku to jaja, łosoś, wołowina i serwatka. Tłuszcze: masło (mlekovita - jedyne prawdziwe masło), smalec (od rolnika, ze świni) i olej lniany. Do tego dużo warzyw.
Osobiście nie polecam kuraka i twarogu - wywala estro (przynajmniej w moim przypadku) i zalewa.
Na tłuszczówce możesz być własciwie cały czas, co 2 tygdonie zrobisz sobie cheat day gdzie oszamasz pice, tort i 2kg ciastek nakręcając trochę metabolizm
Organizm dązy cały czas do pewnego stanu ustalonego, zarówno przy zrzucaniu wagi jak i budowaniu masy mięśniowej. Musisz go co jakiś czas zaskakiwać nowymi bodźcami aby był progres.
Tak to ogólnie przedstawiłem. Szczegóły masz w sieci.
Przy tej wadze siłowni bym nie polecał. Sporty walki (np: boks), rower (interwały) czy basen na początku wystarczą.
Aha, o alko możesz zapomnieć.